Hej dzięki. No to co się dzieje to jest horror. Ale jakoś już się wyciszylismy. Najgorsze były pierwsze dni wojny. Mój mąż to po prostu nie mógł dojść do siebie. Póki co niektórzy z rodziny bezpieczni. Czekamy aż ucichnie to troszkę i będą przepuszczać mężczyzn przez granice
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.
Milunia się zestarzała, wyciszyła odkąd nie ma Amy. Nie pilnuje już wszystkiego, nie kontroluje by obronić od zła młodsza siostrzyczkę. Teraz sama ucieka przed dźwiękiem domofonu czy przed pukaniem do drzwi. Kiedyś zniewala Amy a Mili sprawdzała kto przyszedł i czy jest godny zaufania. Strasznie smutne to wszystko. Bo niby miłości między nimi nie było widać a jednak była i to ogromna. A teraz w domu pusto, i Mili tez czuje pustkę. Minely trzy miesiace… a mi nadal smutno i pusto bez Amy i mamie tez. I jak widać Miluni tez…
Z innej beczki: w całej tej wojennej historii mój mąż dostał kartę stałego pobytu. Czekamy na oficjalny papierek i będziemy mogli jechać odebrać kartę. Cieszę się bardzo bo zawsze te jego dokumenty mnie stresują. Teraz może pomyślimy nas obywatelstwem. Choć na razie głowa zajęta czym innym…