Baltimoore pisze:Biedna Lalusia![]()
Jak sobie pomyślę, co ona w swoim życiu przeżyła...![]()
I jak się teraz boi poza swoim domkiem, bezpiecznym azylem.
Lalusia tak się u nas błyskawicznie i bezproblemowo zaaklimatyzowała, że byłam przekonana, że ona nie jest lękliwa i teraz jej bojaźliwość mnie zaskakuje.
Dzisiaj był u nas pan - ten sam, który robił łazienkę - żeby wymienić wszystkie baterie.
Lalusia tak się bała, że całą jego bytność przesiedziała za kanapą, nasłuchując, czy "obcy" nie nadchodzi przypadkiem w jej kierunku. Nawet Czaruś zachowywał się normalnie, a ona w ogóle nie wychodziła zza kanapy.
Gdy facet wreszcie poszedł, a Lalusia nadal siedziała za kanapą, próbowałam ją wyciągnąć zza kanapy. Wtedy wpadła w taka histerię ze strachu, że zarobiłam piękne cięcie pazurkami na szyi.
Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy na siłę obniosłam ją po wszystkich kątach, żeby zobaczyła, że obcego już naprawdę nie ma.