» Sob gru 15, 2012 20:53
Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty
Przecież to maleństwo jeszcze. A to oczko to raczej poważne uszkodzenie? Może gdzieś się przypaliła chowając się przed zimnem. Ona taka chyba bardziej długowłosa jest? Super, że ją wzięłaś.
Ganiać koty będzie . . . przecież to buraska
Tak odnośnie szukania ciepła przez koty. U mnie w pracy o mało nie doszło do tragedii. Mamy oczywiście służbowe samochody, do większości nie da się dostać do silnika od spodu, ale w niektórych jest to możliwe. I parę dni temu, ktoś wziął samochód i przejechał nim kilkaset metrów, na szczęście po terenie naszym wewnętrznym, do garaży żeby naprawić jakąś małą usterkę. Podniósł maskę, a tam na silniku siedział jeden z maluchów, które dokarmiam. Kot był tak przerażony, że uciekając kilka razy uderzył się o blachę, odbił i uciekł.
Nie chcę myśleć co by było gdyby kot gdzieś by się tam wkręcił, albo gdyby został wywieziony w teren. Ja czasem tym samochodem robię po kilkadziesiąt kilometrów. A jakbym ja, czy ktoś inny wywiózł go nie chcący poza teren? Teraz zanim ruszę podnoszę maskę i sprawdzam, ale to ja. Inni nie będą tego robić. Może kilku kolegów nauczę, ale większość nie będzie sprawdzała.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop