Im więcej czasu, tym bardziej Stefana NIE MA. Natykamy sie za to a to na zdjęcia w komórce czy aparacie, a to zapomniany kołnierz, wszystko krzyczy. TŻ udaje że twardy jest, ale wspomniał już kilka razy że zdjęcie Stefa mu wyskoczyło, i że za gardło łapie...
Zdzisio zaczyna się miziać jak Stefan... staje na tylnych łapach, nadstawia łepek i tańczy, a jak się przerwie to sięga łapką i zahacza pazurkiem o rękę... ech.... starałam się go głaskać ale mi łzy gardło dławiły.
Pocieszam się że przynajmniej nie duje mu ten śnieg na nos. Nie jest mu zimno, nic go nie boli... ale i tak mi żal...
Stefana nie ma ale kociaki (zapewne jego, Zdziś się mizia jak Stef a Czesio wygląda jak Stef) zostały.
Dziś dzwoniła babka z Gryfic k/Szczecina, po kilkunastu debilach lub niezdecydowanych chłopaki mają szansę na wspólny dom. Ale brak kogoś na przedadopcyjną

Bo zawieźć jak trzeba będzie to jakoś damy radę, to mniej niż 300km.
Zna ktoś coś? kogoś? Gryfice, Kołobrzeg?