Ciastek, Całusek i Mia. Moje TryKoty!Najnowsze zdj.str.96 :)

Jakoś szybko to poszło. Aż mi trochę smutno. A kocurki nie tęsknią?

Mi to będzie brak pięknych zdjęć uroczej Szelmy

Rzeczywiście, wydaje się, że to szybko poszło. Była u nas 3,5 tygodnia, a minęło jak tydzień

Szelma pojechała do pierwszej osoby, która zadzwoniła - domek cierpliwie czekał na nią ponad dwa tygodnie i był gotowy czekać dalej. Myślę, że będzie tam miała bardzo dobrze

Na razie odważyła się wyjść z łazienki i zwiedzać, ale na widok człowieka czmychnęła pod łóżko. No cóż... troszkę to musi potrwać, ale pewnie pójdzie szybciej, niż się wydaje

sunshine pisze:Jakoś szybko to poszło. Aż mi trochę smutno. A kocurki nie tęsknią?

A wiesz, że nie? Mają w końcu Mię - od czasu do czasu, bo głównym mieszkaniem Mii jest łazienka. Widać ogromne postępy; dzięki naszym łazienkowym bliskim kontaktom Mia nie ucieka aż tak spotykając człowieka "na zewnątrz". Poza tym łasi się, barankuje, zaczepia - robi się coraz fajniejsza.

Nie miałam wtedy doświadczenia a teraz żałuje że nie zrobiłam tak z Frejką na poczatku, moze nie byłaby teraz taka strachliwa. Ale łazienkę mam tak małą że nie da się tam zwierzaka przetrzymywać

shalom pisze:Nie miałam wtedy doświadczenia a teraz żałuje że nie zrobiłam tak z Frejką na poczatku, moze nie byłaby teraz taka strachliwa. Ale łazienkę mam tak małą że nie da się tam zwierzaka przetrzymywać

My sobie żartujemy, że zamkniemy teraz Bisou

A poważnie, on też był zamknięty, ale o wiele za krótko. Widzę po Szelmie, że to naprawdę działa. Jej długa izolacja była spowodowana stanem zdrowia, ale przynajmniej jak już wyszła na salony

, to nas nie bała się w ogóle.

To może zamknę się z Frejką w jednym pomieszczeniu w czasie nauki do egzaminów-potrwa to długo :twisted:

a Konanowi kupię kaganiec niedługo, nie dość że ujawniło mu się ADHD to chyba czasem mysli że jest psem. Powarkuje na zabawki, chodzi z nosem przy podłodze i cos węszy niczym pies mysliwski.

Kocham Konanka!!! Przypomina naszego Hansa. Hans też jest nadpobudliwy, też warczy na zabawki, też głośno węszy(to ostatnie to wynik nie do końca drożnego nosa po kk).
Pomysł z izolacją dobry. Ale czy w wypadku Frejki nie za późno?
Weihaiwej, cieszę sie, że tak pięknie oswajacie dzikuski. Szacunek wielki :!:

Mogę Ci go pożyczyć na trochę :twisted:

już wołam na niego Ty zbirze :twisted:

a rano dochodzi do perfekcji w przyspieszaniu pobudki, ma już swoje sposoby na wkurzenie. Piórka na wędce nie cierpi, więc jak go nim zaczepiam jak wczoraj, to łapie mocno w zęby i sie ze mna siłuje i warczy strasznie. Generalnie próbuje je rozerwać na strzępy, ciekawe skąd ta niechęć. Miotła też jest jego wrogiem. Jak próbuję zamieść a ostatnio to udręka :roll:

to wsiada na nią, gryzie ją, zaczepia, biegnie na nią, rzuca się, masakra, a potem do mnie sięłasi. O co mu chodzi? :roll:

zauwazyłam też kolejny łobuzerski sposób na zaczepkę. Przechodzi niby niewinnie obok Frejki i jak już jest przed nią to jej tylnią łapką daje z kopa, a to w głowę a to gdzieś indziej. No chuligan!

Z tą Frejką to tak półżartem, trzeba by to zrobić na początku. Zresztą ona sie już nie boi nas, po prostu jest ostrożna i nie lubi gwałtownych ruchów albo dotykania jak nie ma ochoty.