Przeważnie były w klatkach, ale wcale nie wyglądały na skrzywdzone

Miały firanki, falbanki, hamaki i legowiska puszyste. Kocia arystokracja wylegiwała się prezentując się z godnością z każdej strony. Nawet niektóre były łaskawe miauknąć.

Zuza latała z ulotkami Niekochanych, ja podziwiałam kociaste, a poza tym były stoiska z takimi drapakami, że się prawie pochorowałam z pożądania

. Niestety deficyt finansowy, który mnie w tym miesiącu dopadł nie pozwolił na szaleństwo, a szkoda.