wczoraj wieczorem się poddałem,stwierdziłem że dość życia w samotności i pozwoliłem się Dużej wygłaskać,a niech kobieta ma.Nawet jej wymruczałem melodyjkę.Ale to było fajne.Wprawdzie już z nią pospałem na łóżeczku, ale ostrożnie.Pozwoliłem się też ciuteczkę pogłaskać,ale bez przesady.Ale Duża stale siedziała na podłodze i gadała jaki fajny jestem,jaki kochany No i głaskała Tosię i Pysię,a żadnej krzywdy im nie robiła.Nie krzyczała,nie biła,nie ciągnęła za ogon.Jakaś inna jest.Wprawdzie cioteczki u których mieszkałem też były miłe,ale ile może być miłych Dużych.Bałem się,że nikogo takiego nie spotkam więcej.A skoro jej kotki furczały to ona też mogła być złośliwa,albo co..Wprawdzie Bettysolo ją sprawdziła,i mówiła że będzie dobrze, ale nigdy do końca nie wiadomo. Ale Duża stale do mnie gadała,bawiła się ze mną (nawet jak udawałem,że mi nie zależy),siedziała przy moim łóżeczku i czekała kiedy się przekonam że mnie nie skrzywdzi.Nigdy nawet nie wchodziła do mnie pod to łóżeczko,bo mówiła że to mój azyl i poczeka kiedy sam podejdę do niej. Nieraz ją wołałem pod łóżeczko,ale tylk siadała na brzegu i gadała do mnie i bawiła się.Trochę niewygodnie jej było,ale mówiła że pod łóżeczko nie wejdzie,bo to móje schronienie.(Co to jest azyl?ale chyba coś fajnego?) I tylko poustawiała pod łóżeczkiem kartony bym mógł się za nimi położyć i obserwować co się w domku dzieje. A jakie jedzonko szykowała,pyszności,Podsłuchałem że podobno do facetów to przez żołądek się trafia. Ja tam wolę jednak mizianki. Dzisiaj rano też mnie wygłaskała,aż zaskomlałem z radości jak psiak ale capnołem ją ząbkami, nawet mi głupio było,ale nie obraziła się,śmiała się tylko trochę.Mam nadzieję,że wieczorem też mnie pomizia,podobało mi się. Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...
Ja też nie bardzo lubiłam głaskanie ale ten mały Duży jest fajny, bawi się ze mną rzuca kuleczki i ołówki do aportowania i teraz często daję sie mu wygłaskać a tym Dużym wiekszym najczęściej jak jestem śpiąca lub nie ma tego małego Dużego
Toril, ależ masz fajną Dużą, nie to co ja . Moja wczoraj zaprosiła Doctorro i on mi zrobił Kuja, ale ogromniastego. Jak mi potem pokazali szczykawkę, to się przeraziłem, taka była ogromna. I była podobno pełna, jak mnie zaczynał kłuć . Duża mówi, że to było tylko 20 ml, ale chyba kłamie, to była na pewno cała szklanka Psot uciśniony
Psotku,nie bądź babą.już ci napisałem szisiaj że jak wystraszysz Dużą i nie da ci lekarstw to się popsujesz i z kim będę brykał.Nie rób mi tego, niech cię naprawią.Ale dała ci chyba coś dobrego na przeprosiny? Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...
Piwo to jest takie picie z puszki, moja Duża to je nawet lubi . Fajnie pachnie, a ten smak.... mniam, mniam... I Doctorro mówi, że ono jest zdrowe dla nerków.
Psot
witaj Mru,jak fajnie że do mnie wpadłeś,I co podobają ci sie moje panienki-furczatki jędzowe.Jeszcze je urabiam,a czasem pogonię- ale fajnie spierniczają Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...
taaa...Tylko ze ja do tej pory z chłopakami mieszkałem.Braliśmy się z Clarensem za bary i po dyskusji.A te gadają,marudzą,jęczą...No zobaczymy. Już wiem Opowiem im o tobie.I powiem,że jak będą grzeczne to je tobie przedstawie.może tak być?
Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...