Pancerni i Marysia

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lis 13, 2006 1:01

Inus, nawet jak Stasiu przerosnie pozostale koty to i tak nie znaczy ze zostanie Wodzem :D
Patrz Rysio 8) . Co z tego ze mase ma o ponad 30% wieksza od Brucka i jest tez silniejszy, skoro zawsze zostaje z tyle jezeli chodzi o spryt inteligencje i charrrakter. Brucek zawsze stoi na czele, a Rysio po kilku nieudanych probach przejecia wladzy (jak bys to okreslila) zna swoje miejsce w szeregu i karny jest, ze hej 8) .

Skoro Sissi powala innych samym wzrokiem to sadze ze jej Wysokosci nic nie zagraza. Brucek musial powalac lapa dorastajacego Rysia :wink: , sam wzrok nie wystarczal.
Zas tak jak sadzilam Misiaczek przejal funcje mentora, uczy malcow zycia. Beda o tym zawsze pamietac, jest dla nich kims bardzo waznym nawet jak dorosna, beda go podgladac i przejmowac bezwiednie jego niektore zwyczaje. Nie wiem czemu ale jak widac okazuje, ze to czesto koty okazuja wiecej macierzynskich uczuc do malcow, niz kotki. Tak jest u Ciebie i tak tez bylo u mnie. Brucek wychowal i Hrupke i Rysia. Zas jak przyszedl Rysio, Hrupka nie mogla na niego nawet patrzec.

A co u Rozyczki?
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon lis 13, 2006 22:25

Ella pisze:Inko, bardzo prawdopodobnym jest, ze Stasiulka zjem :oops:
On jest taki słodki :love:


Elluś, Stasinek ma wdziek i czar, to fakt :lol:
Pan nawet nie jest w stanie rozgniewac sie na niego za doszczetnie poszarpane tapety, bo jak ta slodka sirotka rzuci oczkiem, to wszyscy wymiekamy :lol:
Ale do Ksiecia Drakuli nie ma porownania - nikt ponad i nikt obok! :love:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon lis 13, 2006 22:38

Anju, cos w tym jest :lol:

Rozyczka, moja droga, od jakiegos czasu wciaz snuje sie na ogonie Misiaczka, nagabuje go, lasi sie, tuli, no nie ma chlopak od niej ani na chwile spokoju :lol:
Uwielbia go po prostu i traktuje jak mateczke :lol:
I co dziwne, tylko Toto dla niej istnieje. Ze Stasiem jeszcze czasami sie pobawi, ale umiarkowanie, Sisiule respektuje z daleka, a od ludzi pieszczot nie lubi. Czasami ja sila wciagam na kolana i chociaz przez chwile wymietole, a ta piszczy i wyrywa sie jakby ja kara spotykala, ze ja pani po futrze cmoka :roll: :lol:
Kompletnie nienakolankowa, ale bardzo szczesliwa i zadowolona z zycia, a przede wszystkim z siebie samej :wink:
Teraz wlasnie przyszla do Misiaczka na kocyk, dzielnie zniosla mycie uszu, i lezy cala dumna i wtulona w brzuszek tatusia :lol:
Sisiula zas, jako moja osobista sekretarka i wena tworcza, siedzi przy mnie, na reczniku pod lampa na regale obok biurka. Cieplo, wysoko, i blisko pani - nikt jej nie podskoczy :wink:
Sprobuje w najblizszym czasie cyknac kilka nowych fotek.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lis 14, 2006 0:15

Nie moge sie doczekac nowych fotek :D
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw gru 07, 2006 16:07

Malenstwa juz po sterylce :D

Zawiezlismy je wczoraj rano w "karecie" duzych, i w szlochach zostawilam w klinice do dzisiaj.
Dzis odebralismy koteczki, i narazie wszystko dobrze wyglada.

Obie byly wybudzone i w dobrym nastroju, czysciutkie i w kontenerku wymoszczonym swiezym recznikiem, ktory wczaraj zalaczylam.
Ranki wygladaja pieknie, trzy male szwy wzdluz ogolonego brzuszka.

Malych nie mozna utrzymac w jednym miejscu, zeby ich przypilnowac.
Wyglodzone, najpierw dopadly misek, a potem zaraz zaczely sie bawic i zaczepiac Misiaczka. Po schodach ostroznie schodza, ale nie wyglada na to, zeby je bolalo.

Nie dostalismy kaftanikow, a Rozyczka zaczela mocno przy szwach majstrowac, wiec owinelismy kiciuchy moimi apaszkami, i chodza sobie teraz jak dwie kielbaski, Roza troche wnerwiona tym stroikiem, ale trudno :wink:

Nie wiem, co jeszcze zrobic i jak je pilnowac, bo rozlaza sie namietnie po domu, cale szczesliwe, ze juz wrocily.

Z tego wszystkiego nie wzielam Sissi na badania, bo bylam cala w strachu, w jakiej kondycji beda Male i czy bede w stanie zajac sie 3-ma kotkami po medycznych przejsciach. Ale niedlugo zaciagne i ja, i moze Misiaczka od razu tez, na dokladne badania.

Ps. Dostalismy rabat ilosciowy - za dwie sterylki zaplacilismy jak za jedna, i w pakiecie jeszcze dolozyli srodki uspokajajace dla Misiaczka na noc sylwestrowa, z piekna rozpiska zasad aplikowania.

Czy Maluchy moga sobie swobodnie baraszkowac po pietrach, skoro czuja sie na silach, z moim regularnym dogladaniem, czy raczej powinnam zaklinowac je w jednym pokoju i tam dogladac?

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw gru 07, 2006 16:26

Troche je ogranicz na poczatek. Polecam na 2 dni przetrzymanie w jednym pokoju.
Na razie dzialaja leki przeciwbolowe, no i szwy nie sa duze, ale mimo wszystko jest to zawsze zabieg chirurgiczny.
Na pewno nie powinny lazic po schodach :wink: (ale z nich male wiercidupki :roll: )
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw gru 07, 2006 16:31

Dziekuje :D

W takim razie zbiore je u siebie na gorze, i bede pilnowac.
W tej chwili Rozyczka padla na krzesle pod stolem w kuchni, troszke zmeczona i ponizona kokarda z apaszki na dupci :wink:
Stasinkowi/wej wszystko jedno, w co go owijamy, bylesmy go dotykali i miziali - im wiecej tym lepiej :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 13, 2007 1:04

Chcialabym Was, Kochani, uczulic na cos, co u nas po raz drugi z powodu mojej glupoty i niewiedzy zakonczylo sie duzym bolem dla Misiaczka :(

Jakies pare tygodni temu koty mi sie praly, bo Stasiu walczy o zdominowanie stada. W tej walce ugryzl Toto w pupke, znaczy w grzbiet, tuz przy ogonie, troche na lewym boku.
Totulek byl lekko obolaly przez reszte dnia, ostroznie chodzil, widzielismy mala ranke, i ubylo mu siersci na malym placku w tym miejscu.
Po jakims czasie jakby mu sie poprawilo, ale mial tam "guza" - tak myslelismy. Spora kulke.
tylko jakis markotny sie zrobil, i chodzil z podwinietym ogonkiem przez wiekszosc czasu. Panikowalam, ze moze ma cos zlamanego, zwichnietego, ale TZ mnie przekonywal, ze gdyby tak bylo, to by nie biegal po schodach.
Wiecie, co to bylo?
W miejscu ugryzienia wdala sie infekcja, chociaz koty mam wszystkie szczepione. Zbierala sie tam materia, zakazenie roslo, a ja go glaskalam po tym "guzie" i prawilam czule slowka, zamiast zabrac do weta.
Dzisiaj Misiaczek, pewnie zdeterminowany bolem, zaszyl sie gdzies w ciemnym kaciku, przebil te kule, i wygryzl i wyczyscil rane. Wygryzl razem z futrem. Ma dziure do zywego miesa o powierzchni 2 dwudziestozlotowek. Wyglada to strasznie, jakby wygryzione do kosci, i boli go bardzo, bo tylko by siedzial cichutko :cry:
Kiedy to zobaczylam wieczorem, wpadlam w histerie i zaraz dzwonilam do weta, ze zaraz przyjedziemy. Myslalam, ze to cos nowego, ze ktos go tak poturbowal.
Wet wypytal mnie przez telefon, i wyjasnil, co sie stalo i ze zwierzeta w ten sposob same probuja radzic sobie i dezynfekowac rany.
Powiedzial rowniez, ze skoro kot juz na sobie przeprowadzil te operacje (na zywca 8O :cry: ), to stan nie jest juz krytyczny, i jutro rano jedziemy po zastrzyk i do kontroli. W miedzyczasie Totulek jest u mnie w biurze, w wiekszosci lezy mi na kolanach, a poza tym ostroznie nosimy go ze soba tam, gdzie jestesmy, zeby go reszta kotow nie dorwala w tym oslabionym stanie. Dzisiaj bedzie spal z nami w sypialni.
Po ten zastrzyk powinnismy byli zglosic sie 2 tygodnie temu, zaraz po zauwazeniu rany.

Jezeli kot zostal pogryziony, i widzicie, ze ma rane, chociazby mala, od razu do weta po zastrzyk zapobiegajacy infekcji :!:
Inaczej kot cierpi bol, my nie wiemy, co to jest, a pozniej biedak sam sobie w bolach robi chirurgie, zeby sie ratowac przed zakazeniem :cry:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 13, 2007 10:29

Biedny futer :cry:
To prawda, nie ma nic gorszego, jak się taka głęboka ranka samorzutnie zasklepi bez oczyszczenia.
Nasza niegdysiejsza "okołofirmowa" kicia zwana Sierściuchem Czarnym też kiedyś miała rankę na pupie - wyglądało to jakby cofając się w płocie nadziała się na ostry patyk albo drut. Widziałam, że to głęboka dziura, więc nie mieszkając zataszczyłam ją do weta (na rękach! luzem! idiotka kompletna :oops: ), gdzie wetka oczyściła w głąb, wpsiknęła do środka coś dezynfekującego i dała antybiotyk w zastrzykach. No i powiedziała, że jakby się tak zaraz zastrupiło, to zerwać strupek - musi najpierw ranka od środka zarosnąć, a dopiero potem może skórką zarastać.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 13, 2007 10:35

Biedny Totulek :(
Za szybkie polepszenie samopoczucia!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88581
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lut 13, 2007 13:59

Rana wyczyszczona, ogolony, dostal Clamoxyl 40mg przez tydzien.
Duzo jeszcze tam bylo materii, lalo sie jak z kranu. Rana jest duza i brzydka. Sporobolu i placzu, ale byl dzielny.
Musi mieszkac w moim kantorku az rana sie wygoi. Wszystko mu tu przynioslam, i innym kotom nie wolno wchodzic.
Biedulek moj :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 13, 2007 14:05

Biedny Misiaczek. :( Dobrze, że już wiadomo co się dzieje, bo teraz Toto szybko wróci do sił i zdrowia. Każdemu zdarza się czegoś nie dopatrzyć, niestety uczymy się nieraz na błędach. Dobrze będzie. :ok:

Kitka też kiedyś została capnięta w pupę, co zauważyłam dopiero po jakimś czasie, namacawszy strupek. Spanikowałam i od razu zaniosłam ją do weta na oględziny. Oderwał strupek, tak jak Puma mówi, żeby sprawdzić co się dzieje pod spodem. Było na szczęście ok, bez stanu zapalnego.
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 11136
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto lut 13, 2007 14:38

Biedna mordenka :( Ja sobie pomysle jak sie ten kochany i dzielny Misio nacierpial, to mi sie serce sciska.
Inus, ale kto mogl wiedziec, ze tak sie to skonczy, nie miej do siebie zalu. Wazne ze sie zagoi i jest juz po konsultacji i dostaje leki.
Niestety gdybym po kazdej bitwie z ranami biegala do weta, to bym odwiedzala lecznice i 4 razy na tydzien. Jednak zawsze uwaznie ogladamy wszelkie rany i sprawdzamy do zagojenia. Tera zbedziemy sprawdzac dokladniej.
Kiedys wyciagnelismy Bruckowi z rany wbity pazur (ta luszczaca sie czesc), ktoregos z kotow. Na szczescie zauwazylismy, bo zaczeloby sie to tez pewnie paskudzic.

Usciskaj ode mnie kochanego i slicznego Misiulka.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lut 13, 2007 19:58

Usciskam Misiaczka, kiedy juz bedzie mozna go dotykac, bo narazie woli, zeby go tylko ostroznie po glowce miziac i pocieszac.
Boli go jak diabli, wciaz przysiada w jakims kaciku, i nie ma ochoty na spacery po pokoju.
Zrobilam mu drabinke do okna z poduszek i krzesla, i tak powolutku sobie po niej wchodzi i popatruje przez okno.
Rana wyglada okropnie. Po wyczyszczeniu jest jeszcze wieksza (wielkosci sredniego klopsa) i glebsza, miejscami dziury jak do kosci.
TZ zobaczyl i zbladl, ja pomalu oswajam sie z tym widokiem.
Kiedy wylewala sie materia, to odor byl nie do zniesienia.
Misiaczek plakal bardzo, ale nie wyrywal sie, o dziwo.

Po powrocie z lecznicy musialam go zostawic samego na 5 godzin, bo lecialam do pracy, ale jemu chyba nie przeszkadzalo te kilka godzin spokoju. Po powrocie zastalam go spiacego na moim biurku, przytulonego do cieplego kompa.
Troche zjadl. Teraz siedzi za telewizorem. Ma rowniez kryjowke pod lozkiem. Widze, ze chce byc sam - jest ranny, slaby, i instynkt mu podpowiada, zeby sie chowac.

Moze nie trzeba z kazda ranka leciec do weta, moze wczoraj spanikowalam za bardzo.
Ale w kazdym razie, jezeli w miejscu rany, niby zagojonej, pojawia sie guz, to moze byc zakazenie, i wowczas biegiem do weta, zanim tam sie nazbiera dziadostwa. U nas z malej ranki zrobil sie w ten sposob krater :(
Ale poza tym pani doktor nie zauwazyla niczego niepokojacego, i pocieszyla nas, ze 15 tabletek antybiotyku (rano i wieczorem), spokoj, trzymanie w domu do zagojenia rany, i troche ekstra rozpieszczania, i bedzie dobrze :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lut 13, 2007 20:45

Ineczko, na pewno bedzie dobrze :ok:. Tylko trzeba czasu, bo to jest infekcja, organizm oslabiony i rana do wygojenia, a sampoczucie podobne do pooperacyjnego jak sadze :wink: . Misio, wie ze go kochacie i te poduchy i skrytki sa dla niego, to tez na pewno mu pomaga w rekonwalescencji.
Bedzie jeszcze jakas kontrola u weta w trakcie dawania lekow?
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości