Cosia,Czitka,Balbi.Pożegnanie wątku- cz.I

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 22, 2007 20:51

Hipciu, nie czytałaś relacji z naszych podróży?

Byliśmy już Tajlandii (skok w bok do Kambodży):
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50600
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53442

I w Argentynie (tu, niestety, moje kłopoty rodzinne zmusiły nas do wcześniejszego zakończenia turnusu):
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=55215

Wojtek

 
Posty: 27901
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto maja 22, 2007 21:38

A toście mnie zażyli :lol: Kiedyś coś mi się obiło o ...oczy że gdzies podróżujecie, nie wnikalam żeby nie "pęc" z zazdrości bo u mnie nic się nie zmieniło prawie od urodzenia jak zawsze musze pytac ojca o pozwolenie na ruszenie się z domu :evil: . Kochany tatuś dobrze że go mam bo nie wiem jak dałabym radę , choc coraz z nim już gorzej i strach pomyślec co zrobię jakby nie daj Boże ...tfu tfu odpukać w niemalowane i puste czyli w czoło bo już zmyłam makijaż. :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro maja 23, 2007 13:53

A dzisiaj od rana problem i nerwy.
Cosia była uprzejma odwiedzić posesję sąsiadki, która uprawia grządki i śladem Balbisi zapolować na jaszczurkę. Sąsiadka ma psa, małego, niegroźnego kundelka, ukochaną suczkę.
Czitka nigdy nie wchodzi na tamten ogród, Balbisia- a owszem, ale na widok pieska wieje co sił w nogach przez płot i hyc do nas. Taka zabawa- ucieknę! Nigdy nie jest agresywna, a pies generalnie goniąc ją macha ogonem. Zaznaczę, że piesek jest wielkości Balbisi.
Cośka natomiast chyba ze strachu nie wskoczyła na płot a przyjęła pod nim postawę obronną w stosunku do psa, sycząc i strosząc się, czyli prawidłowo.
W relacji sąsiadki był to atak z zębami, pazurami i niewiadomoczymjeszcze, i zostałam poinformowana, że psu groziło śmiertelne niebezpieczeństwo, bo jak kot psu wyskoczy na głowę, to wydrapie oczy, itd.
Jestem w stanie zrozumieć zdenerwowanie sąsiadki i troskę o ukochaną sunię, to w końcu mój kot był na jej terytorium, a nie jej pies na moim.
Uslyszałam dodatkowo całą litanię o tym, że czarne koty są dzikie i groźne, i, że gdyby zamiast niej, był tam jej mąż, to by z pewnością kota zatłukł deską.
I że mam robić co chcę z Cosią, ale jeżeli psu się cokolwiek stanie....itd.
I teraz mamy tak: o ile Cosia chce być na ogrodzie, a chce być cały dzień, to z wężęm ogrodowym do polewania Cosi musimy stać przy płocie sąsiadki.
Jak ją oduczyć?
Jeżeli nawet za pieniądze, których nie mam, postawię osiemdziesiąt metrów płotu, to i tak znajdzie drogę na ten ogród przez dach komórki. Po prostu z innej strony. I wtedy wystraszona przez psa nie wskoczy już na naszą posesję i dopiero się może w obronie własnej wydarzyć coś złego.
Stoimy na ogrodzie i myślimy co robić.
Fotnę ten ogród niebawem i pokażę, może ktoś coś wymyśli.
Jest groźnie.
A dodatkowo jesteśmy normalnie pracującymi ludźmi, i poza domem i w domu. Gdy wychodzimy, koty zawsze zostają na pokojach. Gdy jesteśmy- a przeważnie jesteśmy- oznacza to jedynie tyle, że mamy natłok pracy zleceniowo-terminowej, której nie da się wykonać pilnując Cosi w ogrodzie.
A z sąsiadami rozmowy nie ma. To prości ludzie, o silnie rozwiniętym poczuciu własności. Raz przez płot podają ogórki własnego chowu i ciasta, a raz grożą. I tak w kółko.
Dzisiaj się skarżę.
Patrzę na Cosię, śpi teraz sobie w koszyku poobiednio.
Może jednak od początku miałam rację i w innym koszyku, u kogoś innego Cośka powinna teraz sobie śnić....
Jest problem :(
Strasznie mi źle. :(
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19191
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro maja 23, 2007 20:36

czitka pisze:Cosia była uprzejma odwiedzić posesję sąsiadki, która uprawia grządki i śladem Balbisi zapolować na jaszczurkę. Sąsiadka ma psa, małego, niegroźnego kundelka, ukochaną suczkę


W pierwszym wrażeniu doszłam do wniosku że Cosia w swym niedoświadczeniu pomyliła suczkę z jaszczurką i chciałam Cie ostrzec że w tym przypadku ewentualny brak ogona nie wynikałby z fizjologii zwierzęcia i nalezy sie zmartwic :twisted: .

Ale rozumiem że Ci wcale nie do smiechu i doceniam wage problemu. Nic baaaardzo mądrego nie wymyślilam , jedyne co przyszło mi to głowy to spróbowanie spryskania płotu preparatem odstraszajacym, używalam takowego żeby uratować niektore fragmenty mojego mieszkania , mozna kupić w zoologicznym. Wiem że pomysl ma wiele wad ale może zaispiruje innych ... Pozdrawiam serdecznie i Czitusiu spokojna głowa TY napewno coś wykombinujesz przeciez Ty taka co sobie ze wszystkim radzi.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro maja 23, 2007 22:20

Nie Hipciu, ja nie ze wszystkim sobie radzę :(
Myślę nawet, że z większością rzeczy i zdarzeń sobie nie radzę, a reszta się udaje :wink:
Ale dzięki za odzew, dzisiaj wszyscy zamilkli, pewnie przez grzeczność, no bo z drugiej strony cóż tu komentować.
Spryskiwałam kiedyś ten płot taką zieloną galaretą w granulkach, pomaga, ale nie na długo, wszystkie słoneczniki mi od tego padły, a reszta kwiatostwa pod płotem zżółkła, jakby słońcem spalona.
Pal licho moje badyle, ale jakby rabatki sąsiadki z drugiej strony...
Ale podobno fusy od kawy są znakomite, dużo tej kawy będe potrzebować, kawiarnię może jakąs zrobię, czy co? Bo tak parzyć i wylewać, to głupio jakoś...
Cosie pilnowałam do wieczora, padam ze zmęczenia na pysk, teraz właściwie dopiero mam swój spokój, aczkolwiek ta czarna mamba została zaaresztowana juz po siódmej.
Jutro pojedziemy do Castoramy obejrzeć siatki i inne wynalazki, trzeba działać.
A sąsiedzi dwie godziny później słodko ze mną rozmawiali podlewając ogród i żartując w tematach kocio-psich i nie tylko.
Jakby nie było sprawy. I mówili, że żartowali, że to takie uniesienie chwili....
Oni mnie wykończą :evil:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19191
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro maja 23, 2007 22:26

Może odpuść sobie tę siatkę, skoro sąsiedzi dali spokój (chyba, że chodzi o działania tzw. pozorowane :wink: ). Wiadomo, że dla kota nie ma nic trudnego - mimo siatki przelezie w inny sposób. A może sąsiedzi kapnęli się, że przegięli i dlatego byli tacy mili? 8O :?
Marcelibu
 

Post » Śro maja 23, 2007 22:28

A może spróbujesz (jeśli sąsiedzi sie zgodzą) zapoznać i zaprzyjażnić Cosię i psa sąsiadów?

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Śro maja 23, 2007 22:52

Myślę, ze najprostszym rozwiązaniem, jest zamordowanie sąsiadów :wink: , pies niczemu nie winien.
Pewnie nikt z Was, no może ktoś wyjątkowo, nie zaglądał na mój blog.
W którymś poście opisuję gehennę z sąsiadką, tą samą, która przez wiele miesięcy gorącego lata zmuszała mnie do wstawania o czwartej rano, dzień w dzień, i obfitego zraszania jej ogrodu od mojej strony, a ciemno jeszcze było, bo Czitka nie będzie chodzić po mokrych grządkach, bo kot w mokrym nie grzebie.
Ponieważ Czitusia w okresie dojrzewania, a raczej dorastania dopraszała się wyjścia codziennie o 4.20 rano i nie było siły, żeby jej nie wypuścić, nastawiałam budzik i potykając się o własne nogi zlewałam te jej marchewki wodą....
Sąsiadka takoż nastawiała budzik i sprawdzała, czy ja tę wodę w istocie leję.
Potem wychodziła Czitka.
O ile jeszcze nie zwariowłam przez nią, to jestem na najlepszej drodze.
I wszystko razem niestety przestaje być śmieszne :evil:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19191
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro maja 23, 2007 23:36

Popieram pomysł - ja bym pewnie to już zrobiła dawno. Ale tak OT- zastanawiam się jak ja to zrobiłam, że moje koty nie budzą mnie rano, nawet te małe. Owszem - przychodzą rankiem do łóżka, moszczą się na poduszce albo na brzuchu lub klatce, łepek pod rękę do miziania i śpią z nami. Naprawdę - gdybym wiedziała jakim cudem mam rano takie idealne koty to bym Wam dała receptę. Ale obawiam się, że to nie nasza zasługa - one tak same z siebie lubią długo spać - tak jak my. To taka refleksja, która mnie naszła.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Czw maja 24, 2007 2:00

Twój blog, przynajmniej u mnie, się nie wyświetla, niestety :(
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 24, 2007 7:55

anna57 pisze:Twój blog, przynajmniej u mnie, się nie wyświetla, niestety :(

U mnie to samo. Już kiedyś próbowałam.
Marcelibu
 

Post » Czw maja 24, 2007 8:29

nie wyswietla sie, bo link jest zle podany
Czitka czas na poprawki w profilu ;)
Luna Obrazek

iskra

 
Posty: 1832
Od: Śro wrz 22, 2004 10:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 24, 2007 8:33

iskra pisze:nie wyswietla sie, bo link jest zle podany
Czitka czas na poprawki w profilu ;)

No właśnie !
http://coszua.blog.onet.pl/
i jeszcze:
http://gatos.blog.onet.pl/

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 24, 2007 10:14

Olu bardzo Wam współczuje nawrotu sąsiedzkich potyczek i jedno siku czy dołek na grządce.
Nie mam pomysłu na rozwiązanie tego sąsiedzkiego konfliktu :(
Moze pryskac czymś co odstaszy Cosie i nauczy,ze tam sie nie chodzi. Może ona to zrozumie i bedziecie mieć spokój.
Trzymajcie sie!


Ps. To ja teraz mam zgryza z tym, co pisze Marcelibu cyt. " Wiadomo, że dla kota nie ma nic trudnego - mimo siatki przelezie w inny sposób..." 8O

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw maja 24, 2007 10:30

Sylwka pisze:
iskra pisze:nie wyswietla sie, bo link jest zle podany
Czitka czas na poprawki w profilu ;)

No właśnie !
http://coszua.blog.onet.pl/
i jeszcze:
http://gatos.blog.onet.pl/

Sylwka, dzięki, ja poprawię w wolnej chwili od pilnowania Cosi.
Blog Coszua..itd jest szczątkowy i praktycznie jest tutaj, na miau.
Cała historia do tyłu, a raczej od poczatku, to ten drugi blog: gatos..itd.
Ja już chyba na nic nie mam czasu, gatos... to już tak dawno było, nie zaglądam tam, za dużo chyba sentymentów...Ja nie wiem, czy go onet nie skasował, bo "nie używany" :evil:
Fredziolino Kochana..... :roll: mam nadzieję, że jak zaczniecie od podstaw, to sie uda, przynajmniej jest szansa. Napiszę więcej popołudniem, trzymaj się ! Miziamy futra!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19191
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, Talka i 19 gości