Bigos i Gulasz - maleńki nowy domownik, Piotruś :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 19, 2008 22:21

Ordnung muss sein!
W przytulaniu widocznie też ;) :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon paź 20, 2008 21:47

Jaka spuchnięta ciężarówka 8)

Salon śliczny, a okien ci narobili do mycia, że ho ho...ja mam 4 okna w kuchni, zawsze jest jasno, nie żałuję :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro paź 22, 2008 18:56

Iza, mam nadzieję, że jak już firanki zawisną, to te smugi na oknach nie będą się tak rzucały w oczy, a co za tym idzie, nie będzie mnie parło na ich mycie :wink: :twisted: .

Kochani, za długo było pięknie i bezproblemowo :? . Wczoraj wypatrzyłam na Bigosowym pysiu podejrzaną łysinkę, myślałam, że może to efekt przepychanek z Gulaszem, ale dziś ją obejrzałam z bliska - jakieś takie wstrętne czarne kropki ma na skórze :? , a na bródce zauważyłam kolejną plamę :? . Obawiam się, że to grzybica :( . Skąd mu się to cholerstwo wzięło, nie mam pojęcia :( . Jutro rano jedziemy do weta...
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Śro paź 22, 2008 20:11

Wiesz, zawsze przeprowadzka to stres, a stres to osłabienie...itd.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw paź 23, 2008 10:20

Właśnie wróciliśmy od weta - niestety, miałam rację :( , na 90% to jest grzybica :( . Dr Asia pobrała od Bigoska zeskrobiny, wyniki będą najwcześniej za tydzień. A na razie dostaliśmy taki uniwersalny lek na wszystkie rodzaje grzybów, niestety nie pamiętam nazwy - imaverol..? Jakoś tak. Lek jest stężony, należy go rozpuścić w połowie szklanki wody i smarować chore miejsca raz dziennie.
No i zostałam ostrzeżona (choć już to sama wiedziałam), że grzybicę leczy się długo i żmudnie :( . Echhh... najgorsze, że cholerstwo jest zaraźliwe, może się przenieść na Gulasza, a nawet na nas :? . Dlatego leczeniem Bigosa zajmie się TZ, żeby zmniejszyć możliwość zarażenia mnie. Echhh, a było tak pięknie... :(
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Czw paź 23, 2008 22:02

Nio, pieczarki to fatalna sprawa. A kąpać go nei musisz? Moja kuzynka kąpała swoje w nizoralu. Nie masz na ciele takich czerwonych obrączek, swędzących?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw paź 23, 2008 22:27

Póki co, nie zauważyłam, mam nadzieję, że jednak nie złapię tego cholerstwa :roll: . Kąpiel w nizoralu być może będzie Bigosa czekać, ale na razie zmiany ma tylko wokół pyszczka, więc wetka zarządziła tylko to smarowanie (była mowa o kąpielach, gdyby zaczęło się roznosić dalej).
Jak będziemy wiedzieć jaki to grzyb, to jeszcze zaszczepimy obydwa koty. Bigosowi powinno to ułatwić leczenie (według dr Asi), a Gulasza może nawet uchronić całkiem od zarażenia.
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt paź 24, 2008 9:30

O kurka :(
Pewnie Bigosek jednak jakoś po swojemu przeżył tę przeprowadzkę.

Swoją przygodę z kotami zaczynałąm od zwalczenia grzyba. Długo trwało, ale też sporo czasu straciłam na smarowanie Kluchy imaverolem, co nie przyniosło kompletnie żadnego efektu w jej przypadku. Coś ruszyło dopiero, kiedy wet przepisał jej Lamisil dopyszcznie (plus coś osłonowo na żołądek czy wątrobę - nigdy nie pamiętam, a na szczęście nie mam potrzeby się w tych tematach orientować ;) ), do tego kąpiele w Nizoralu - nie pamiętam, jak często :roll: . Ale z tego, co pamiętam, najpierw stosuje się zewnętrzne środki - mam nadzieję, że na Bigosa podziała :ok:


Dla siebie na podorędziu miałam Manusan - do nabycia w aptece: http://www.dlapacjenta.pl/sklep/product ... ucts_id=47. Do tego kąpiele w Nizoralu - w ramach solidarności z cierpiącym kotem :twisted: Grzybka na sobie leczyłam Lamisilatem (złapałam, ale w sumie cudem by było, jakbym tego uniknęła w tamtym okresie). Uważaj na wszelkie małe na początku czerwonawe zmiany skórne - na początku, o ile pamiętam, wygląda to jak poparzenie pokrzywą, np., później się rozszerza, powstaje taki czerwony pierścień z pęcherzykami. Swędzi jak diabli, brrr! Możecie łykać coś na podniesienie odpornosci, Gulatiemu też można dawać - taki Beta Glukan np.

Niech może TŻ pomolestuje trochę delikwenta, przeczesze sierść pod włos, przewróci na nice ;), szukając np. wypadajacej sierści albo takiego żółtobrązowego osadu u podstawy włosa.


U Kluni ogniska grzyba były łatwe do namierzenia, jak już się odkryło pierwsze. Na początku myślałam, że tylko pycholek ma zainfekowany, niestety... Zainteresowało mnie dziwnie wygladające futerko na plecach, odgarnęłam - tiaaa... niespodziejka. Chciałam wystrzyc to miejsce, żeby móc je przemywać, ale jak już zaczęłam operować nożyczkami, to nie było końca. Zmiany były bardzo rozległe. Może pamiętasz zdjęcie Kluni umieszczone w moim wątku - wyglada na nim kotuch jak nieźle sterany życiem szczurek :twisted:

Do tego codzienne mycie całego mieszkania wodą uszlachetnianą Domestosem, pranie posłanek, narzut na fotele - no normalnie szał ciał :roll:

Mocne :ok: za powodzenie akcji ubijania grzybola!

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt paź 24, 2008 14:58

Taaak, kciuki potrzebne. :) Żeby się tylko dziadostwo nie rozprzestrzeniało...
Powodzenia w leczeniu i ściskam mocno kciuki! :ok:
Obrazek

POMÓŻ!
Obrazek

Paula:)

 
Posty: 328
Od: Śro lip 30, 2008 9:43
Lokalizacja: woj. lubelskie

Post » Pt paź 24, 2008 19:56

O matko, toś mnie EwKo pocieszyła - jak ja mam codziennie zmywać domestosem 120 m2 podłóg, będąc do tego w 7 miesiącu ciąży..? :roll: :( Nie ma szans... TZ pracuje codziennie od 9:00 do 20:00, a w weekendy ma jeszcze kupę roboty wokół domu, więc też się tym nie zajmie :( .

Bigos nadal jest mega miziakiem i uparcie ładuje mi się na kolana i na ręce. Właśnie przed chwilą, trzymając go na kolanach, zuważyłam kolejną zmianę chorobową - wokół pazurka na przedniej lewej łapce... :crying: Skóra wokół pazurka jest taka jakby wyłysiała i się łuszczy :cry: .
Przeraża mnie, w jakim tempie to paskudztwo się rozprzestrzenia..! :crying:

A od wczoraj swędzą mnie obie ręce, w okolicach nadgarstków :roll: . Może to tylko autosugestia, po tym, jak się upewniłam, że te Bigosowe placki to jednak grzybek, ale będę obserwować skórę :roll: .

To mówisz, EwKo, że Nizoral dla kota i dla siebie, a dodatkowo Lamisilat..? Kurcze, wyniki hodowli zeskrobin będą najwcześniej za tydzień, boję się, że do tego czasu kot mi faktycznie wyłysieje, skoro codziennie odkrywam nowe zainfekowane miejsce :( :crying: .
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt paź 24, 2008 20:38

Tutaj masz wykład o grzybie i jego leczeniu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=69 ... &start=390
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt paź 24, 2008 21:30

Na lewej ręce (wewnętrzna strona przedramienia) wystąpiła mi drobna, czerwona wysypka... swędzi :cry: .
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt paź 24, 2008 23:38

nie myj obsesyjnie zbyt często, nizoral najlepszy jednak, smaruj clotrimazolem, jedz alitol (jesli lekarz nie przeciwwskazał - ja brałam 2 kapsułki rano, dwie przed snem, TŻ o słabej odpornosci zamiast alitolu - nie może czosnkowych - brał beta glukan, w 3 tygodnie znikło, bielizne plus pościel prałam w 90 stopniach, resztę odpuscilam, nie martw, łożyska sa szczelne :wink: a jak ktoś ma sie zarazić grzybem (tak tutaj mówią) to tak czy inaczej sie zarazi... u mnie grzyba od tymczasa złapał jeden mały nieodporny kot i trzy ludzie... my głownie przez obsesje czystości, spralim sobie naturalną powłokę ochronną, grzyb się powiększał po każdej kąpieli... :roll: zapytaj swojego lekarza, ale moim zdaniem coś takiego - pod kontrolą oczywiście - pomaga jednak stymulowac naturalny układ odpornościowy, jest prawie listopad, w normalnych warunkach TŻ powinien już po raz drugi przechodzić infekcję... nie przechodzi... i trzymam kciuki, zeby do grudnia dociągnął bez kataru, kaszlu i tygodniowej rozkładającej temperatury... poza tym nie żyjemy przecież w sterylnych warunkach, miejsca publicznego dotyku, metra, autobusy... to tylko przypadłość, da sie wyleczyć, świrowac nie trzebam, to mwie ja, Jarząbek-Obsesjonat, co prał każdy cm kwad. materiału, który miał styczność z kotem i przejeżdżał domestosem każda klamke, której wczesniej dotykał a i tak sie zaraził... i zwalczył... darz bór! wszystko będzie dobrze! :D kciuki najmocniejsze trzymam :mrgreen:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Sob paź 25, 2008 10:24

I jak dziś ta zmiana? Nie drap!
Nie możecie Bigosowi ograniczyć jakoś przestrzeni życiowej? Pytam teoretycznie: nie wpuszczać go do pokoi, z których sami nie korzystacie np., żeby się grzybek gdzieś nie zamelinował na potem. Tfu! Chociaż... jak ma być, to już pewnie jest ;)
Trudno, będzie bez Domestosa ;)


Bigosa bym prała już teraz.
Namoczyć - wmasować szampon - zostawić na kilka minut - spłukać. Całościowo bym prała, nie po fagmencie zmienionym chorobowo, bo co z tego, że upierzecie łysa plamkę, jak kot, myjąc się, rozniesie se grzyba po ciele z miejsca, którego nie zauważyliście. W razie gdyby to trwało i trwało (to moje jednostkowe doświadczenie, wiec autorytet ze mnie żaden) nie miałabym skrupułów, by sierściucha ogolić. Futro odrasta. Przy mokrym kocie wiadomo, trzeba uważać, żeby się nie przeziebił.

Podstawa - odporność. Beta Glukan dla wszystkich. Nie mam już ulotki, nie wiem, jak tam się miało jego stosownie do stanu odmiennego, w którym się znajdujesz.
Dla kotów - na czubeczku noża porcyjka. Do karmy i gotowe ;) Nie pamiętam, na ile części trzeba było podzielić zawartość jednej kapsułki: ponad dwadzieścia jakoś...
Ostatnio edytowano Nie paź 26, 2008 9:14 przez EwKo, łącznie edytowano 1 raz

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob paź 25, 2008 14:30

na ulotce jest napisane, że nie jest wskazany dla kobiet w ciąży i matek karmiących...

ale jeśli lekarz prowadzący nie wykluczył Ci z diety boczniaków, a ty nie masz do nich wstrętu, to są wskazane, bo też działają stymulująco na odporność
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 30 gości