Toff i Tiv i MYSZ!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 15, 2006 18:50

Wskoczylam na chwilke do netu, a tu takie wiadomosci :) i jeszcze nowa klubowiczka sie pojawila 8). Witam wszystkich serdecznie z delegacji w Lublinie 8). Caly czas mysle jak tam moje kociaste radza sobie w domu same i czy sie za bardzo nie maltretuja :?. U mnie byl np. okropnie podrapany nos Soyki :evil: (goilo sie chyba z tydzien :roll:), wiec nie wiem czego mam sie spodziewac po powrocie.
Mam nadzieje, ze jutro wieczorem juz bede uchwytna :D - trzymajcie sie dziewczuyny i wymiziajcie swoje kociaste!!!!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro lut 15, 2006 20:25

Czy istnieje coś takiego jak wrogie stuknięcie się noskami...? :?:
Zdarzyło się dziś dwa razy.

Pierwszy raz w kuchni, przy animondzie, niechcący się zderzyły i stuknęły noskami, nic z tego nie wynikło, spokój, sekundę potem warki Tigry.

Później najpierw Niunia pogoniła Tigrę przez pokój, potem Tigra opracowała strategię przedostania się do mnie na łóżko (podłoga-krzesło-belka-parapet-belka-łóżko :wink: ). I tak sobie spała na mnie z godzinkę, TŻ obok, Niuńka obrażona spała w pudełku.
Dałam potem Tigrze resztę jedzenia na łóżko, bo chciałam sprowokować Niuńkę do przyjścia na łóżko i ich kontaktu, a poza tym nauczyć Tigrę walczyć o swoją miskę, inaczej Niuńka jej wyżera.
I tak próbowałam je karmić jednocześnie z ręki, coraz bliżej siebie, Tigra cały czas warczała, Niunia się strasznie bała, ale łakomstwo silniejsze :roll: W pewnym momencie dałam im jeść tak blisko siebie, że znowu się stuknęły noskami i obwąchały. Chwilę potem oczywiście Tigra znowu warczała i się jeżyła.
Daliśmy im jeszcze szynkę z kroplami, ale przy tym to już nosków nie było, Tigra po prostu dała Niuńce trzy razy w pysk. A Niunia nawet się nie broniła 8O po prostu posłusznie się cofnęła...
Teraz znowu była gonitwa z wrzaskiem, Tigra tradycyjnie zabunkrowana pod biurkiem, Niuńka czai się pod tapczanem.

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 15, 2006 20:33

Chyba istnieje wrogie stukanie noskami zwłaszcza jeśli towarzyszą temu odgłosy bojowe. Tigra najwyraźniej cały czas się boi i dlatego próbuje odstraszyć Niunię. Dobrą stroną tego dokocenia jest fakt, że Niunia nie jest zaborcza o terytorium, ona tylko się na Ciebie dąsa, co oczywiście przejdzie. Dobrze, że krew się nie leje :D i inne takie :evil: A jeśli chodzi o zbliżenie w czasie karmienia, to my stosowaliśmy tę metodę, ale ona chyba bardziej pasowała nam niż kotom. Owszem zjadły z bardzo zbliżonych miseczek, ale widzę, że wolą bardziej intymnie. Chociaż dziś to Sonia za każdym razem startowała do miski Otisa i musiałam ją przestawiać. Jak tak to opisujesz, to wygląda, że sytuacja się stabilizuje. Tigra nie boi się przyjść do Ciebie i spokojnie usnąć gdy w pobliżu jest Niunia, Niunia nie zwala jej z Ciebie, oby tak dalej!!! Rozumiem, że sprawy kuwetkowe też OK?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lut 15, 2006 20:43

Od kiedy łazienka jest dla kotów niedostępna Tigra załatwia się tylko do kuwety. Jeszcze przedwczoraj i wczoraj były dwie kuwety: tzn. jedna duża Niuni i miska Tigry jeszcze z czasów łazienkowych. Jedna stała w kuchni obok legowiska Tigry, druga w pokoju. Nie rozumiem systemu kocic co do korzystania z kuwet - raz jedna robiła do miski, druga do kuwety, wymieniały się też pomieszczeniami, albo z kolei robiły solidarnie tylko do jednej drugą zostawiając nietkniętą :roll: jakieś dwie godzinki temu zlikwidowałam kuwetę typu miska i zostawiłam tylko jedną dużą. Zobaczymy...

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 16, 2006 13:39

Wczoraj wieczorem o mały włos, a wyleciałabym z Klubu :D Oglądałam moje ulubione Szkło Kontaktowe. Przyszedł Otis i walnął się jak zwykle na kolanach, ale mnie coś się spać zachciało, więc przyjęłam pozycję horyzontalną, na co Otis niechętnie zwinął się na kanapie ściśle przylegając do "memłona". Przyszła Sonia, wskoczyła na kanapę i zaczęła się mościć na kanapie w przestrzeni pomiędzy zgiętymi w kolanach nogami a oparciem kanapy, ale coś jej nie leżało, więc, wdrapała się na moje biodro i legła uprzednio wymywszy się dokładnie. Co się Otis na nią oglądał, to go noskiem stukała przyjaźnie, a że była w trakcie lizania, to widziałam, że miała nieodpartą chęć umyć go także, ale chyba stwierdziła, że to jeszcze za wcześnie na takie intymności. Ona zasnęła z łebkiem w odległości 2 cm od karku Otisa, spuszczając obie łąpki i opierając się na Nim. Otis przypomniał sobie, że się niezbyt dokładnie umył no i on zaczął szorowanie, i wtedy też miałam wrażenie, że chętnie przeczyściłby smarkulę, ale widocznie stwierdził, że nie ma co poprawiać :D , za każdym razem jak sięgał do karku to Sonia się budziła i głaskali sobie wibrysiki :D No i tak zasnęli. Szkło się skończyło, ekonomia też, północ wybijała - musiałam skończyć tę sielankę :!: A dziś od rana zajęli się sprawdzaniem podogonia :D no i są nierozłączni, wszędzie chodzą podwójnie, nie przywykłam jeszcze. Wcześniej miałam jednego potykacza - Otisa, teraz muszę omijać dwoje, lepiej to czy gorzej? :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lut 16, 2006 14:47

A u mnie pranie się po pyskach w najlepsze :roll:
Izaaaaaaaa..... je też chcę tak jak u Ciebieeeeee... :wink:
Zresztą piszę o tym co się dzieje wymiennie w obu wątkach, więc zapraszam też do Niuni i Tigry (jak się robi swój wątek w podpisie...? znajdę to w ABC?) :wink:

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 16, 2006 14:54

Hmm... Tak sobie myslę.. Może naprawdę załóżcie ten klub trudnego dokocenia ? to zawsze bedzie jakaś nadzieja dla tych, co się z trudnymi przypadkami zetknęli.. Ja nie mam takich ponurych doświadczeń, ale szczerze Wam kibicuję i chciałabym, aby kazde dokocenie przebiegło w miarę szybko :/ Może jednak.. czas najwyższy, załozyc klub i przyjmować zgłoszenia ? Razem, w zjednoczeniu sił, jestescie w stanie pokonać wszelkie przeciwności losu :)
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Czw lut 16, 2006 15:00

Jak wróci Tika, to się zastanowimy. Ja myślałam, że to już jest Klub, ale jeśli jest potrzeba wydzielenia odrębnego wątku to ja chętnie będę współpracować :D Myślę, że potrzebne jest miejsce, gdzie będzie można napisać o trudnych dokoceniach, żeby podnieść na duchu tych, którzy są w rozterce. Ja naprawdę byłam bliska oddania Otisa, za każdym razem jak zmywałam siooo z podłogi albo telewizora :evil: A oparócz otuchy możemy podpowiedzieć jak my sobie z tym radziliśmy :D

A jeśli chodzi o podpis Gosiu, to w profilu możesz wstawić linkę do pierwszej strony wątku.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lut 17, 2006 7:37

izaA pisze:Jak wróci Tika, to się zastanowimy. Ja myślałam, że to już jest Klub, ale jeśli jest potrzeba wydzielenia odrębnego wątku to ja chętnie będę współpracować :D Myślę, że potrzebne jest miejsce, gdzie będzie można napisać o trudnych dokoceniach, żeby podnieść na duchu tych, którzy są w rozterce. Ja naprawdę byłam bliska oddania Otisa, za każdym razem jak zmywałam siooo z podłogi albo telewizora :evil: A oparócz otuchy możemy podpowiedzieć jak my sobie z tym radziliśmy :D

A jeśli chodzi o podpis Gosiu, to w profilu możesz wstawić linkę do pierwszej strony wątku.


No ja też :lol: :lol: :lol:, ale jeśli trzeba wydzielić wątek, to nie mam nic przeciwko temu. Ale jak dla mnie nasz Klub jest ok. - narzekamy tu sobie na nasze futra, radzimy sobie i cieszymy się razem ze wszystkich postępów (Iza Ty to masz fajnie!!!!).
Już jestem w Poznaniu 8) i mogę znów regulernie siedzieć na forum :D .

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt lut 17, 2006 10:30

Puk, puk ?
Przepraszam, czy można dołączyć do Klubu Trudnego Dokacania?
Potrzebuję dużo rad, więcej tłumaczenia i najwięcej otuchy...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lut 17, 2006 11:56

Cześć Boo
odnoszę wrażenie, że tutaj się dołącza automatycznie :wink:
http://fotogalerie.pl/galeria/galeria_cinsio
Basma, Giga, oraz Zenta na placówce
ObrazekObrazekObrazek

cinsio

 
Posty: 363
Od: Czw sty 19, 2006 11:15
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Pt lut 17, 2006 12:05

No to świetnie.
Bo ja od tygodnia mam obrażonego kocura - agresora, zdziwioną chorą kocinkę z porażeniem i rozwścieczoną mamę której się wydaje, że dyskryminuję rezydenta :(
Zaraz się uzewnętrznię...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lut 17, 2006 12:17

Boo77 pisze:Puk, puk ?
Przepraszam, czy można dołączyć do Klubu Trudnego Dokacania?
Potrzebuję dużo rad, więcej tłumaczenia i najwięcej otuchy...


Witaj :D!
Właśnie od tego jest nasz Klub, bo nasze kociaste dały nam niestety popalić :roll:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt lut 17, 2006 12:25

No to tak w skrócie telegraficznym :wink:

Figurantami w tej historii jestem ja, mój TŻ i moja Mama u której wszyscy mieszkamy. Głównym bohaterem jest nasz rezydent - Toffik a główną bohaterką - Matylda - 9cio miesięczna kotka z porażeniem ciałka po jakiejś ciężkiej infekcji wirusowej którą przechodziła jak miała 3 miesiące.

Toffik mieszka z nami od około roku, od kiedy to znalazłam wielkie, czarne i drące się pod naszymi drzwiami futro. Futro, z którym to nie było co zrobić więc pozwolił łaskawie nam mieszkać ze sobą :wink: Ma ok 3 lat, jest kastrowany /nie przez nas - był taki oryginalnie :)/, jest wielkim indywidualistą, nie lubi brania na ręcę, miziania, wogóle mało co chyba lubi. Nigdy nie przepadał za naszym towarzystwem raczej go denerwowało. Mieszka z mamą w jej dużym pokoju, w koszyku na kanapce.

Matylda jest z nami od tygodnia. To małe i chude stworzenie które nie jest w stanie normalnie chodzić. Buja się, buja i przewraca. Ma sztywne ciałko, jest słaba i chorowita.

No i problem w tym, że Toffik nie może jej odpuścić :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lut 17, 2006 12:36

W piątek po południu Matyldę przywiózł nam TŻ Mary2004 u której Matylda przchodziła łazienkową kwarantannę /Mary - dziękuję raz jeszcze!/.
Matylda została wpuszczona i zamknięta w naszym małym pokoju by tam powoli zacząć się aklimatyzować. Toffik coś tam pod drzwiami wyczuł, trochę powarował ale bez odgłosów paszczą i bez zbędnego rozwodzenia sie nad tym co tak pachnie z pokoiku. Odpuscił i poszedł do koszyka.
Akcja zaczęła się w sobotę, Matylda za nic nie chce siedzieć w zamkniętym pokoju! Ona chce wychodzić i się przyjaźnić z Toffikiem! A on jest dla niej nieznośny. Na dzień dobry był atak całym ciałem Tofficzym w Matyldę. Róznica wagi to 5kg Toffika do 2,25 kg Matyldy. Ona oczywiscie rozpłaszczyła się pod nim. Toffik widząc nas probujacych interweniować bądx głosem bądź kończynami w powietrzu odskoczył na bok. Chodzi za Matyldą krok w krok w bezpiecznej odległości i syczy, warczy, prycha i wyrzeka. Przez weeend Matylda czuła sie dobrze więc w krytycznych momentach podnosiła łapkę i wtedy Toffik uciekał, ale od poniedziałku kiedy Matyldę dopadl katar i bardzo osłabła Toffik poczul sie mocny i dawaj walić w kocine ile wlezie :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 999 gości