» Sob sty 16, 2021 8:51
Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty.9.10 do Yumy...
Aga66, aż strach czytać, dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło. U nas mam nadzieję, że idzie ku dobremu, my walczymy z ropniem dodatkowo, oby ten rywanol wyczyścił wszystko, wczoraj nie za dobrze nam szło moczenie łapki, Bratu jest spokojny, ale on ma po prostu dosyć. Wczoraj wieczorem się okazało, że najwygodniej je mu się z podłogi a nie żadnych miseczek przechylanych, to mam wszędzie na podłodze porozwalane saszetki. Pasio niestety się rozregulował cukrzycowo, bo wszędzie jedzenie dla Bratu, w nocy też, Pasio je za dużo, za często, nad ranem wyje Mami, żeby wypuścić, Czitka, że jest zaniedbana, Cosia, żeby natychmiast otworzyć okno, bo wychodzi na daszek. A Mami za 5 minut wraca przez kotowi dziurę i wyje znowu, że wychodzi, bo ona lubi śnieg i chce, żeby chłopcy z nią wyszli, tam taka wspaniała zabawa i można brykać. Ale reasumując, to tylko łapka, bywa gorzej. A poniedziałek już pojutrze. My już po mierzeniu cukru i insulinie, w kominku rozpaliłam, łapkę pomoczymy jak dośpię z dwie godziny, bo trochę nie widzę na oczy.
