Annuszka [*] & Pafnucy & Leon pies <3

A no trochę was nie było, ale dobrze, że już wróciliście :1luvu:

Gratuluję awansu :201494

Lady też w końcu zaczęła pchać się do łóżka (latem prawie wcale w nim nie spała), jedyny plus takiej brzydkiej pogody :twisted:

Piękne zdjęcia!!

Gratuluję awansu!! Super wieści choć nie zazdroszczę dostania projektu z obsuwą... i narzuconym deadlinem. Znam te problemy i bardzo współczuję bo wiem jaka to orka.

Nie uwierzysz - ale wczoraj o was myślałam! I zaglądałam na wątek ...i patrzę szaro buro cicho... mówię zapomniałaś o forum...
A tu bach! Dzisiaj jesteś!

Super bardzo się cieszę bo brakowało mi Was!

Koty niezmiennie zachwycające...

Ps. a co do warczenia przez ciornego... to mój świętej pamięci ciorny był identyczny.... na codzień anioł ... ale jak coś "Zdobył" to było jego, i tylko jego, i nie oddał. Warczał, fukał i syczał. jego i już. Ciorne kocury tak mają

A czasami sobie myślę żeby to w diabły rzucić. U nas to tradycyjna praktyka, ratuje się sytuację jak już wszyscy są w szambie i tylko główki wystają. Mimo opóźnienia projekt musimy zamknąć w maju, więc mam przed sobą kilka miesięcy ciężkiego tego no... :evil:

I niech mi ktoś powie czemu nie mamy jeszcze ogrzewania, w domu zimno jak na Alasce, źe my marzniemy to trudno, ale że koty marzną to skandal!

Ale u mnie jest to samo w projektach. Wszystko na ASAPIE. Pracuję w branży 6 lat i na palcach 1 ręki policzę projekty robione po bożemu, bez deadlinów na złamanie karku. Się juz przyzwyczaiłam. Ale im dłużej w tym siedzę tym coraz mniej mam motywacji by wypruwać se flaki żeby dopiąc to i owo. To chyba zwie się wypalenie... ale ileż można na ASAPIE pracować.

U mnie to samo. Kaloryfery współpracują. Ratowałabym się kominkiem elektrycznym ale utkwiłam w sypialni, a kominek w dużym to bez sensu nagrzewać pokój w którym nikt nie siedzi.

Kotelsonie, Twoje koty są przepiękne!
No i gratuluję awansu, choć zdaję sobie sprawę, ze obowiązków będzie więcej. No i ta odpowiedzialność...

Pixie, czemu utknęłaś w sypialni?

Nam się dodatkowo okno opuściło i nie mogę do końca domknąć w salonie, a serwis przyjedzie dopiero w przyszłym tygodniu

Konkubent chciał domknąć i urwał klamkę :smokin:

jak to piszę to się śmieję jak głupia :smokin:

ASAP srasap, w kwietniu będzie trzeba jechać do Stanów po nowy proces i nie mogę wysłać nikogo od siebie, bo nie mam ludzi z odpowiednim poziomem pracownika, do Stanów mogą jeździć tzn czwórki (czyli liderzy), a ja w zespole nie mam ani jednego process leada. Ja nie pojadę bo ciągnę dwa procesy równolegle, i za trzeci dziękuję. Paranoja pogania paranoję paranoją :smokin:

Rysiowa, koty pięknie dziękują za takie komplementy, Hania to nawet wskoczyła do mnie na sofę jak jej czytałam :oops:

Polecieliśmy na wakacje i wrociliśmy z wakacji z takim zapaleniem zatok ze chłop wylądował w szpitalu na SORze

La leze w łóżku. I usiłuję się wykurować. A w robocie deadline właśnie ;D

Masz wesoło z tym chłopem

Tak to jest oni zawsze wiedzą lepiej nie? :ryk:

ale tak serio to nie zazdroszczę w taka pogodę.... takie cos... masakra.

Do stanów?! Ty weź mnie u siebie zatrudnij

Polecę z zamkniętymi oczami hihihi

(Zartuje oczywiscie):D

O matko bosko, zapalenie zatok to jest dopiero buba

urwana klamka przy tym to jest nic, serio, ale nadal nie wiem jakiej siły trzeba użyć żeby urwać klamkę

Wiesz, Stany Stanami, ale miej na uwadze że fabryki klienta zazwyczaj są na strasznych zadupiach i świata raczej się nie zwiedzi. W 2014 byłam w Kanadzie, ale dwie h drogi od Montrealu i to była maleńka mieścina, a do tego jeszcze była zima, więc zwiedzanie i tak odpadało. Dodam, że w jedynym hotelu w tym mieście (Holiday Inn budget) była klimatyzacja służąca za ogrzewanie i grzała tylko ustawiona na ponad 30 stopni. Jak to mój ówczesny szef stwierdził, tygodniowa izolacja :ryk:

No pięknie ale to z delegacjami często tak jest.
Mnie raz do Wrocka wysłali to miałam kabine prysznicowa praktycznie w pokoju :ryk:

Jak słucham jak wyglądają delegacje do UK to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Ze mnie to omija.

Co do urwanej klamki to hmm podszedł pewnie silowo do tematu. Mi się nie uda? Ja nie zamknę?

no to hihi prawie się udało

chciałabym widzieć jego minę w tym momencie :

No zapalenie zatok to kosmos. M. Chcieli położyć na oddziale. Ale się nie dał uparciuch. Tym bardziej że już kiedyś miał taki sam incydent i leżał w szpitalu na zatoki.

No nic wygląda na to że jeśli jutro cudem nie ozdrowieje to w robocie deadline będzie musiał się odbyć bezemnie....

Przynajmniej koty szczęśliwe że duzi w domu. Nie da się ich odkleic.

Wysłane przy użyciu Tapatalka

Jasne, że koty szczęśliwie, a jak wiadomo, szczęście kotów jest najważniejsze :mrgreen:

Ja niedawno miałam zapalenie zatok przydziąsłowych (ale od chorego zęba mi się zrobiło) i przyznam szczerze, nie wiedziałam że ta część twarzy może w taki sposób boleć :strach:

Dzisiaj też się czuję jakbym była chora, mam zapchany nos i zaczęłam kasłać, ale nie mogę iść na zwolnienie i będę kurczowo trzymać się gripexów i innych specyfików (sałatka: czosnkowo-cebulowa :ryk:

) bo mam robotę której nikt za mnie nie zrobi, a nadrobienie kilku dni nieobecności byłoby aktualnie raczej niemożliwe do wykonania :evil:

BTW, ściągnęłam Tapatalk na telefon i nie umiem się tym posługiwać, taka jestem bystra :smokin:

Tapatalk jest bardzo wygodny

No zatoki to paskudztwo.

My mieliśmy w Grecji leki ale za mało by odeprzeć atak choroby.

Ja kuruje się teraz mieszanka miód czosnek sok z cytryny. Nie jest to dobre ale...

Ehh to życie w korpo!! Zdrówka dla ciebie i miziaki dla kotków

Wysłane przy użyciu Tapatalka

No dobra, pierwszy wpisik z Tapatalka! Może się przyzwyczaję, chociaż im jestem starsza tym oporniej idzie mi nauka nowości huehuehue.

Ja bardzo dobrze pamiętam smak mieszanki: mleko, miód, masło, a nie daj Boziu jeszcze czosnek. Równie dobrze pamiętam pyłek kwiatowy, który jadłam na poprawienie odporności ale teraz mam na niego uczulenie. Nie polecam zdecydowanie. Słyszałam że bardzo dobrze stany zapalne wyciągają liście kapusty

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Zdrowia! Ja mleko z maslem i miodem nawet lubilam... nikt mi do niego czosnku na szczescie nie dawal, bo by bylo nieszczescie

Ten czosnek to wymysł mojej ś.p. Babci. Twierdziła, że to najzdrowszy składnik tej mikstury :twisted:

A syrop z cebuli? :ryk:

Syro z cebuli jaklos dawalam rade. I z buraka. Tata mi robil. U mnie sie czosnku po prostu nie uzywalo wcale. Dlatego mnie ominal

Annuszka [*] & Pafnucy & Leon pies <3

Kto przegląda forum