Hej, no wpadłam jakoś przelotem na miau

. Bardzo dużo się zmieniło i wchodzenie tu przypomina mi tylko o tym, że nie ma już duetu Sevilla & Granada. Jest Sevilla tam, Granada tu. Życie się tak potoczyło, takie decyzje zapadły. Mieszkam z Granadą, czasem podrzucam ją do Sevilli, gdy wyjeżdżam, wtedy mogą pobyć razem parę dni i jest szaleństwo. Zasadniczo rozdzielenie dobrze podziałało na Sevi z tego co wiem od monkiusza, jest mniej zirytowana i bardziej miziasta.
Grandzia to żywe srebro nadal, szaleje, bawi się, lubi gdy ją noszę na rękach i się przytulamy. Teraz mogę też spać z kotem

. Ale kot nie chce za bardzo. Teraz rozumiem to, co ktoś mi kiedyś powiedział - że ludzie dzielą się na tych, którzy śpią z kotami i na tych, którzy chcieliby spać ;].