Najpierw pchała się do samochodu, bo to spacer wyjazdowy był

O stan samochodu
po nie pytajcie
A potem musiała znieść mycie w ogródku, z węża ogrodowego - ale dała radę

Natomiast ostanio mamy pewien koci problem - do ogródka przychodzi ładny, młody kocurek z sąsiedztwa. Nie kastrowany of course...

Przychodzi odwiedzać nasze koty - siada pod oknem i śpiewa do nich serenady

lub wskakuje na parapet i wita się przez szparę w oknie. Niestety, zdarza się też, że sobie siknie na okno, nie mówiąc już co wyczynia w tej kwestii w ogrodzie
Ma wyraźnie przyjecielskie zamiary, być może zakochał się w jednej z kotek

A nasze koty dostają szału - Czester świruje, warczy, burczy, robi się afera w domu - Zuzia bije Czestera, Pyza jej sekunduje - i trwa to długo, bo Czester panikuje, ucieka, broni się przed kocicami ale one nie odpuszczają, on tez nie, bo się ich boi, więc burczy i warczy coraz gorzej... i tak w kółko.
Raz go musiałam zamknąć na noc osobno, bo nie mógł się uspokoić. Wczoraj polałam towarzystwo wodą, bo atmosfera była dość gorąca
Kocurka usiłuję przegonić z ogrodu - najczęściej wypuszczam psy, choć one go nie gonią, bo przecież są nauczone, że kotka to nie wolno

(Sama sobie jestem winna - zawsze na widok kota wbijam im do głów, że kotka nie wolno...) ale na szczęście on się profilaktycznie ewakuuje na widok psów. Niestety, nie na długo. Wciąż wraca. Perspektywa kociego towarzystwa jest dla niego zbyt atrakcyjna widocznie

No i co tu robić z takim przyjacielem nieoczekiwanym?