Czar-koty,bur-koty,paw i jej siostra życzą DOBREGO ROKU

paw pisze: a propos, mam super burasa na zbyciu..

a właściwie miałam na myśli wielkiego srebrnego pręgowanego prawie tygrysa...

po tych profesjonalnych zdjęciach co Dyziek ma z galerii, to mi trochę wstyd zamieszczać moje gnioty...

bp musisz mu kupić jednolitą narzutę, buro, szmaragd. szafir

paw pisze:

witamy, dziękujemy za miłe słówka - wszystko to zasługa kociastych
mnie się Myszka podoba bardzo, bo podobna do Wykałaczki - a Tobie pewnie Wykałaczka z odwrotnego powodu, oj co te burasie z nami robią... tylko Myszka ma chyba znacznie więcej burego ciałka... wykałaczka jest wybrzydzaczem i jest malutka
a propos, mam super burasa na zbyciu..

haha,na pewno tak jest,ze Nasze Kociambery podobaja nam się z tegoż samego powodu :ryk:

Co nie?,nieźle te burasie nam burdello w serduchach działają
Miśka waży ok 5,5 ky gy.Noo,w sumie mam co do kochania :oops:

No ,piękny buranio,ale moja Miśka,kawałek Miśki kochany jest,ale bardzo,,za bardzo zazdrosny

U nas niestety DT odpada,a nie mówiąc o nowym przybyszu

pogoda uspokajająco działa na Idziego. Co rusz ładuje mi się na kolana i przysypia w różnych pozach. Według niego powinnam siedzieć nieruchomo ( a ruszam rękami, bo piszę różne pracki na komputerze) i absolutnie nie wstawać ( a kursuję do kuchni, pilnując ratatuja). Ale kolana, mimo przerw mu się podobają, bo co usiądę, to mam charczucha na brzuchu

to chwila oddechu dla Kleksona, na którego ogon wreszcie nikt nie poluje

Miło, że się zreflektował chłopak.

Zreflektował się. Akurat
Przy robieniu kolacji już standard:
Nauczyły się (same, nie uczyłam, przysięgam!), że przy śniadaniu i kolacji kotom należy się plasterek wędliny na spółkę. Piątek, nie piątek, ludzie mogą nie jeść, kotom się należy jak psu buda i koniec.
Idzi jest niskopodłogowy, Kleks siedzi na taborecie, nie ma konfliktu przy jedzeniu. Ale wcześniej albo później...
Kleks siedzi wyżej, ogon mu zwisa. Idzi musi go przynajmniej dotknąć. Koniec ogona zaczyna się wtedy ruszać i Idzi nie ma wyjścia, bo jak się coś rusza, to trzeba to złapać. Więc łapie. Ogon się rusza coraz gwałtowniej i Idzi coraz mocniej łapie, jedną łapką, drugą, obiema, pyszczkiem. Kleks protestuje i burczy, ale przecież nie może zejść z taboretu, bo zaraz może być kawałeczek wędliny, pierwszy albo kolejny, wsio rawno, grunt że może być. Wyciąga ogon na krzesło, a Idzi sięga coraz wyżej i coraz śmielej. To Kleks sięga łapą pod taboret, żeby młodego spacyfikować, ale taboret wysoki, Idzi niewielki, schylać nisko się trzeba, a tu szesnastka na karku. W dodatku ten bezczelnik ledwie się uchyla, na łapę łapą odpowiada. Dobrze, że w ferworze często gęsto tak się wygina, że na plecki albo na boczek pada. Wtedy Kleks może się beż uszczerbku na godności wyprostować, ogon podciągnąć i czekać na wędlinę. Do czasu, kiedy zapomni i ogon opuści.
Po zjedzeniu swojej porcji Kleks wychodzi z kuchni, a Idzi sprawdza, czy nie ma jeszcze kawalątka albo czy się nie da ściągnąć kanapki na ziemię. Kiedyś się udało wyciągnąć łapkę i zahaczyć pazurem, a przecież z ziemi kotu nie odbierze, nie?

A nie da się ich rozparcelować na dwa taborety/jakkolwiek inaczej?

Czy to już rytuał taki?

rytuał
a poza tym Idzi woli wyciągać się z ziemi, nawet jeśli taboret jest wolny, on na niego nie włazi

No i jak Bezik? Co z oczkiem?

byliśmy u pani dr Pileckiej. skrytykowała dotychczas użytkowane krople , ale zwaliłam na Wislackiego

stwierdziła stan zapalny i mamy stosować inne krople dip.. i tobrex (sprawdzę w domu te nazwy). te pierwsze przez tydzień 3 razy dziennie, co niestety nie jest w moim przypadku wykonalne...

poza ty mamy pracować nad uszkami w których ciągle pojawia się schodzący z głębi ucha nabłonek - ale nic niepokojącego w nich nie widać. przez tydzień mam codziennie (sic!) czyścić uszy płynem otifree
poza tym sugerowała ponowne badanie krwi - żeby sprawdzić jakie wyjdą wyniki po ponad 2-misięcznym karmieniu renalem
oraz zbadanie moczu - bo zgłosiłam że Bezik pójście do kuwety oznajmia całemu światu , to może być oznaka że go boli kiedy sika
mocz na pewno - tylko muszę się zastanowić jak i gdzie to zrobić, a badanie krwi , jeśli uznacie że jest sensowne to zasponsoruję
na wizytę kontrolną mam się zgłosić za 10 dni

te kropelki to: difadol i tobrexan

Te krople są nam doskonale znane - Emma i Melisa są nimi regularnie przeleczane. Melisa jest po kk i stale jej oczka łzawią, a ostatnio miała stan zapalny. A Emma też ma stały wyciek z oczek. To normalne u persów, ale nasza nowa (od roku) wetka mówi, że Emma też musiała mieć kk w dzieciństwie.

Jeżeli trzeba wpuszczać trzy razy, to robimy tak - raz rano, drugi raz ok. 19 (dopiero wtedy wracamy do domu), a trzeci raz przed pójściem spać, czyli ok. północy.

Zawsze podejrzewałam, że Dyziu jest persem albo przynajmniej jak był młody to był persem /i grał w kosza/ :mrgreen:

Conchita pisze:Te krople są nam doskonale znane - Emma i Melisa są nimi regularnie przeleczane. Melisa jest po kk i stale jej oczka łzawią, a ostatnio miała stan zapalny. A Emma też ma stały wyciek z oczek. To normalne u persów, ale nasza nowa (od roku) wetka mówi, że Emma też musiała mieć kk w dzieciństwie.

Jeżeli trzeba wpuszczać trzy razy, to robimy tak - raz rano, drugi raz ok. 19 (dopiero wtedy wracamy do domu), a trzeci raz przed pójściem spać, czyli ok. północy.

tak będę robić!! jakoś się zafiksowałam że difadol musi brać pomiędzy tobrexanem, który ma brać 2 razy dziennie co 12 godzin, i to już było niewykonalne :mrgreen:

Czar-koty,bur-koty,paw i jej siostra życzą DOBREGO ROKU

Kto przegląda forum