No, kropelki muszą jeszcze być.
A ja (jako rasowa panikara) zaczęłam się zastanawiać, czy klosz nie powinien zostać jeszcze na jakieś dwa dni, bo teraz, po zdjęciu szwów, jest wyraźna czerwona ryska czy peknięcie na miejscu tej rany po operacji, kurczę, nie jest to zrośnięte tak na amen

W pierwszym momencie wystraszyłam się, że Elfik pazurem od kogoś zarobił, ale nie, to nie to.
Cholera, boję się teraz, że jeszcze się to rozejdzie albo zacznie paprać

Edit: ponieważ jedna z wetek, anastezjolog, która usypiała Fairy na czas operacji, dała mi swój numer, to zadzwoniłam i opisałam, co się dzieje. Na wszelki wypadek postaram się pojechać z Elfikiem jeszcze do gabinetu Garncarza, niech no obejrzą to oczko (a raczej ślad po szyciu, który nie zamienił się w taką ładną bliznę, jak mi się wydawało - może trzeba będzie to jakąś maścią smarować, żeby szybciej się zagoiło do końca). No, chyba że rano wszystko będzie wyglądało wyraźnie lepiej, to może wtedy odpuszczę sobie jazdę do weta

Grrrrrr, niech no już będzie dobrze, za szybko się ucieszyłam
