Ubiję Ochotkę.
Zwyczajnie ubiję i zgriluję
Tej Burej Małpie coś się w szczątkowym móżdżku poprzestawiało i postanowiła, że 5ta rano to najlepszy czas na rozpoczęcie dnia.
Ok, rozumiem, nie może dziewczyna spać, jej rzecz - niech se książkę napisze albo poszydełkuje.
Bo, doprawdy, ochotkowa poranna gimnastyka nie musi odbywać się na naszym łóżku i nie wymaga angażowania do niej ludzi
Od 5tej rano ten wstrętny bury kot rzuca mi w twarz sznurkiem albo krewetką, po czym siada i piskliwie oznajmia, że mam rzucać dostarczonymi utensyliami.
Domyślacie się zapewne, że rzucać to ja mam pragnienie w takim momencie - Ochotką.
Kota by se jakiegoś mogła zbudzić, ale nie. O poranku ona ma potrzebę bliskiego kontaktu z nami.
Poza tym pewnie doskonale wstręciucha wie, że Antka i Lucka nie ruszy, bo oni śpią kamieniem, a Klemens jej nawrzuca i popaca ją jeszcze, aż się bure pierze posypie.
Wszak widziała, jak ostatnio wydepilował Lucka - bure futro latało po przedpokoju niczym konfetti...