Strona 51 z 103

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Pon cze 11, 2018 20:26
przez PixieDixie
Kocia banda byczy się na balkonie

Ja se miejsca znaleźć nie mogę

W aldi dopadłam bob.
Zjadłam połowę i czuję się jak balon.

Dobrze że Espumisan w domu

Klaudia no... Hahaha chociaż tu gdzie mieszkam jest cywilizacja pełna gębą ale 1.5km od domu czysta wieś!) Dla mnie bomba. Domki, lekkie górki...
Pięknie tu :) się wczoraj śmiałam Ze wsiaklam ... To jest moje miejsce

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 12:05
przez Ziemosław
Narobiłaś mi ochoty na bobik :)

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 15:42
przez PixieDixie
Dobry był hahaha

Ja właśnie czekam pod alergologiem
Na starości się chyba alergii dorobiłam

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 15:46
przez Ewa L.
PixieDixie pisze:Dobry był hahaha

Ja właśnie czekam pod alergologiem
Na starości się chyba alergii dorobiłam

No co ty ?

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 17:21
przez PixieDixie
No na kurz żeby było śmieszniej

Dostaje takie ataki kaszlu jak by chciało mnie udusić

Latem jest lepiej chyba że sprzątam coś skurzonego. Np zasłony

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 17:25
przez Ewa L.
PixieDixie pisze:No na kurz żeby było śmieszniej

Dostaje takie ataki kaszlu jak by chciało mnie udusić

Latem jest lepiej chyba że sprzątam coś skurzonego. Np zasłony

Miałam na myśli twoją starość a nie alergie. Dużo osób zaczyna być alergikami choć nigdy nimi nie było. Na to wpływ ma niestety świat który nas otacza, środowisko w którym żyjemy i wszechogarniająca nas chemia.

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 18:46
przez MonikaMroz
PixieDixie pisze:No na kurz żeby było śmieszniej

Dostaje takie ataki kaszlu jak by chciało mnie udusić

Latem jest lepiej chyba że sprzątam coś skurzonego. Np zasłony

Współczuje bo znam to z własnego doświadczenia. Kurz okropna sprawa. Ja mam zawsze wziewy przy sobie.
Ostatnio znajoma młoda dziewczynę ratowalam jak ja osa użądliła i nie miała leku na alergie. I zaczęło ja dusić. Dałam jej swoje wziewy i na szczęście pomogło.

Ale mieć atak duszności to nic przyjemnego :(

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 19:20
przez PixieDixie
No ja dziś właśnie dostalam leki wziewne na wypadek ataku.

Generalnie to dla mnie szok

A jeszcze większy to to że nie mogę jeść owoców morza (poza małymi wyjątkami) to też alergia pokarmowa. I to jakieś krzyzowe z tymi roztoczami.

Szok.

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 20:04
przez MonikaMroz
PixieDixie pisze:No ja dziś właśnie dostalam leki wziewne na wypadek ataku.

Generalnie to dla mnie szok

A jeszcze większy to to że nie mogę jeść owoców morza (poza małymi wyjątkami) to też alergia pokarmowa. I to jakieś krzyzowe z tymi roztoczami.

Szok.

A jaki lek dostałaś? Ventolin ?

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 23:07
przez PixieDixie
MonikaMroz pisze:
PixieDixie pisze:No ja dziś właśnie dostalam leki wziewne na wypadek ataku.

Generalnie to dla mnie szok

A jeszcze większy to to że nie mogę jeść owoców morza (poza małymi wyjątkami) to też alergia pokarmowa. I to jakieś krzyzowe z tymi roztoczami.

Szok.

A jaki lek dostałaś? Ventolin ?
Aspulmo czy jakoś tak

Pojutrze mam spirometrie
Pod koniec czerwca testy skórne

Ale to powiązanie z tymi owocami morza mnie zabiło. W życiu bym nie pomyślała że to alergia ...

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Śro cze 13, 2018 6:19
przez MonikaMroz
Zobaczysz co Ci w skórnych wyjdzie. Ja mam uczulenie na zwierzęta, koty psy itp. Ale nie jest ten alergen aż tak uczulający żebym się kotów musiała pozbyć :twisted: ale np wiem ze chomików nie mogę mieć bo przy nich mnie mega dusi, oczu puchną.
Wiec może z tymi owocami morza tak złe nie będzie :ok:

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Śro cze 13, 2018 6:40
przez PixieDixie
Znaczy no to że mówiąc wprost jeść małży nie mogę bo zygam po nich jak kot to wiedziałam. Ale że to dlatego że jestem uczulona to nie :)

Ja w sumie nigdy z alergią nie miałam do czynienia ... Pierwszy v raz takie coś

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Śro cze 13, 2018 7:23
przez Ziemosław
Małże, owoce morza - fuj fuj fuj :ryk:

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Śro cze 13, 2018 8:57
przez Aia
PixieDixie pisze:Znaczy no to że mówiąc wprost jeść małży nie mogę bo zygam po nich jak kot to wiedziałam. Ale że to dlatego że jestem uczulona to nie :)

Gwałtowne wymioty jak najbardziej są powiazane z alergią, organizm w ten sposób broni się przed trucizną. Do tego dreszcze (a raczej mega trzęsiawka), zimne poty... zabawa na całego.
Alergii współczuję , to musi być frustrujące dostać ją w późnym wieku...

Re: Burasy w akcji! Kot & zielone = Katastrofa!

PostNapisane: Śro cze 13, 2018 10:08
przez PixieDixie
NO miałam 3 podejście do małży (bo konkretnie o nich mam takie ekscesy)i pomimo że mi smakują no ... kończy się tak jak opisałaś Asiu :D.
I to nei jest kwestia świeżości bo jadłam razem z M w tym smym czasie. I za kazdym razem to samo.
Apodobno właśnie często małże uczulają. Co ciekawe po kalmarach takich przekopów nie mam.

Ja generalnie z zołądkiem problemów nei mam :P chyba że zjem nie do końca ukiszone małosolne ogórki ;P
Ale tak to musi coś mega być nie teges zeby mi zaszkodziło.
A po małżach w krótkim czasie ze mna sie cuda dzieją i trzyma mnie pare godzin. Więc mogę się tylko oblizać.

Pisałam wam że mój M. zostawił drapak wieżę na balkonie przedwczoraj (bo ja poszlam spać po 21)... i go w nocy zalało... :|
Tym syfem z góry?

Wyczyściłam ile mogłam ale zastanawiam sie czy czymś antybakteryjnum tego nie ogarnąc ...

Pieprzone ptactwo.