Jej powoli i bede zwijac sie z pracy do moich kochanych siersciuchow. To jest cudowne uczucie wracac jak wiesz ze tam na ciebie czekaja... moje kochane.
Coco w nocy byla... hmmm napastliwa? Hmm Pixior zwykle przychdozi spac na moja poduszke wciska sie miedzy oparcie a moja glowe... sie juz przyzwyczajam igo nie gonie bo lubiesi e do niego przytulic... ale wczoraj Coco widzac tego herszta na podusi ... tez przylazla... polozyla sie i mruczy... ani mysli zmienic lokalizacje. Mruczala i kimala... juz w pewnym momencie oczywiscie ja jak to ja mowie moze ja cos boli i sie tak uspokaja... i zaczelam sie wiercic im bardziej sie wiercilam ty ta glosniej mruczala ... no paranoja... potem stwierdzila ze to nie jej miejscowka polazla... zwinela sie w klebek na brzuchu mojego meza by po jakism czase "spasc" z niego i jak przecinek wyladowac miedzy nami....
Po co nam dzieci? Koty genialnie je zastepuja - i tak nie daja spac... i tak...
Wiercilismy sie z M. chyba do 2 na tym lozku, ani ja ani on nie zmruzylismy "oków"... jak juz zaczynalam odplywac to NIcia dolaczyla do tego grona... po prostu nie wiem... ksiezyc w pelni? Okres rujki u chomików w Holandii czy co to ma byc?! Mam nadzieje ze dzis bede spac normalnie!



