Obawiałam się, że zmiana pogody na jesienną - chłodną i deszczową - wywoła stany depresyjne

u kotów, ponieważ przebywanie na balkonie stało się kompletnie nieatrakcyjne.
Tymczasem okazało się, że w mieszkaniu wcale nie czują się nieszczęśliwi, bo:
Tyśka zapałała nową miłością do kanapy, po jej przestawieniu do zacisznego kąta pod ścianą; można by wręcz powiedzieć, że po przemeblowaniu Tysia chętniej przebywa na kanapie niż na balkonie.
Ada kocha drzemki w swoim miękkim legowisku oraz na znajdujących się wciąż w przedpokoju pudełkach z bateriami do wymiany w łazience i w kuchni (te, co kupiłam w zeszłym roku tanio, żeby nie podwyższać kosztów, teraz nadają się tylko do wywalenia

), które chyba wreszcie zostaną wymienione w przyszłym tygodniu i pewnie trzeba będzie pomyśleć o jakichś nowych pudełkach dla Ady.
Natomiast Czaruś i Lalusia spędzają czas na zabawach, żywiołowych i trwających po kilka godzin bez przerwy: wspólne gonitwy i polowania na siebie - w poziomie i w pionie, po wszystkim, co napotkają na swojej drodze.
Wczoraj zabawy trwały od 18-tej do 23-ciej, ale na przykład w niedzielę, gdy mieli więcej wolnego czasu

, bawili się od 7.30 do 15.30 - około 15-tej ja już nie wiedziałam, jak się nazywam i wszystko leciało mi z rąk od tych łomotów, tupotów, szusowania, stukania meblami, zderzania się ze mną itp.
O 15.30 zjedli obiad, padli na kanapę i zasnęli, jak kłody.
Pocieszające jest to, że takie zabawy są raczej dowodem kociego zdrowia, przynajmniej fizycznego
