Są! Cosia jest garbata i ma krzywe nogi i jeszcze do tego worek głodowy, coś paskudnego
Cosiu, przepraszam, kocham Cię jak Irlandię!
A tutaj Obiś w pozycji zeskoczyć z tego dachu do ogrodu, czy nie?

Natomiast coś dziwnego stało się w Balbisię
Balbunia poczuła się chyba bardzo, bardzo mocno zazdrosna, bo ona bacznie obserwuje jak biegam z tymi miskami na dach komórki i czasem widzi jak pogłaszczę niby niechcący przy okazji Obisia. I słyszy, że do niego mówię, albo jak go wieczorem wołam, żeby przyszedł uprzejmie zjeść szóstą miskę.
Szkoda, że nie do końca rozumie, bo ja Obisia wołam tak: Obciu, no chodź tu durniu, przyniosłam ci kolację, ostatnią w życiu, potem myszy! Albo: Gdzie jesteś palancie, myślisz, że ja tu będę w deszczu czekać na jakiegoś dachowca? Albo: Obiś, jak się nie pojawisz wywłoko niczyja, to sroki nakarmię i nigdy ci już nic nie dam. Zaraz to w krzaki wywalę!
Albo bardziej pieszczotliwie: Obisiu, chodź tu, jedziemy do schroniska! I tak dalej. A sąsiedzi za murkiem to słyszą
No, ale Balbusia postanowiła pokazać mi, że jest najukochańszą kotką moją i że koniecznie mi to udowodni.
Co ona wyprawia! Biega, skacze, łasi się, pcha na kolana, wywraca i własnym ogonkiem bawi, miny robi, gada, kota zwariowała. Całymi dniami jest akcja :patrz na mnie, jestem najwspanialsza i najpiękniejsza na świecie i baaardzo cię kocham!
Nooo.....Yhy.....
Nie nudzimy się
