Wstawaj, szkoda dnia!
Wszystko jest takie interesujące, promienie zimowego słońca wpadające przez okienne rolety wprost na łóżko, w którym się obecnie wylegujesz. Także odgłos radia dobiegającego z kuchni, i zapach smażonej właśnie jajeczniczki mówi Ci że właśnie nadszedł nowy dzień, a z nim nowe nadzieje. Chcesz wstać, ale w pościeli jest tak cieplutko i mięciutko, że nie masz ochoty na cokolwiek, złapałaś przysłowiowego lenia, to normalka. Ty nie musisz wstać rano do pracy, czy szkoły, możesz leżeć w łóżku cały dzień, w przeciwieństwie do twojej dużej, która jak zwykle punkt 7:00 rano musi się wygramolić z łóżka, czy tego chce czy nie. Ciebie to nie dotyczy. Nawet kiedy duża namawia Cię cichutko do wstania, też nie reagujesz. Zakopujesz się w pościeli, licząc na to, że dadzą Ci w końcu święty spokój. Nawet leciutkie mizianie nie zmusi Cie do wstania z cieplutkiego łóżeczka, oj nie. Poranna szamotanina nie pozwala ci spać dalej, wiec leżysz i leżysz... końcem końców wstajesz, bo do twoich uszu, doszła przyjemna nuta, to dźwięk otwieranej lodówki, a Ty kochasz jeść. Nie potrafisz oprzeć się pokusie, walczysz z samym sobą, o to, co masz właśnie zrobić. Ale apetyt bierze górę. Doczłapujesz się do kuchni, wołając jeść i jeść, swoim głosem odstraszasz inne koty, które grzecznie schodzą ci z drogi, bo już wiedzą, że z Iskierką nie ma żartów. Jeden skok i jesteś na blacie, na którym nie powinnaś być, bo to nie jest miejsce dla kotów. Musisz grzecznie poczekać aż duża zapełni miseczki... a to trochę trwa, tym bardziej że do dwóch trzeba dodać gorzkie lekarstwa. Musisz uzbroić się w cierpliwość.
- Poczekać, hmmm... głodna jestem nooo!
- Iskierko, jeszcze chwileczkę.
- Ale ja głodna jestem
- Musisz wytrzymać
- Jeść i jeść, dawaj jeść
Tym zielonym oczom nie można odmówić, tym bardziej jak podpiera się przednimi łapeczkami o kuchenny blat. Wpatrując się w ludzia, z nadzieją że poczęstuje smakołykiem. Ale duża jest nieugięta, nie patrząc na ciekawskie spojrzenie a'la kot w butach (Shrek) nakłada jedzonko do miseczek. Kot coraz bardziej niecierpliwy, duża coraz bardziej zdenerwowana, bo zaraz się spóźni... W końcu kocie jedzonko ląduje tam, gdzie powinno, czyli w kocim brzuszku. I teraz wszyscy są zadowoleni
A... Iskierka się bawi! kawałkiem papierka zwiniętego w kulkę, ale tylko przez chwileczkę, przecież ona się nie bawi, to nie dla niej. Ale jednak się skusiła, z lekką dozą nieśmiałości podrzuciła w górę tę cudowną "zabawkę", olewając sto innych, dostosowanych do potrzeb kotów. Jedynie whiskasową myszka wzbudziła zainteresowanie panny. Ale na krótką chwilkę, bo nie ona jedna w tym domu, jest miłośniczką fioletowych myszek. Zapada cisza, a po niej rozlega się cichy warkot niezadowolonego kota... któremu właśnie brutalnie przerwano zabawę...




Te żółte smugi na futerku, to Rivanol. Wszystko pięknie się zrasta, no, prawie wszystko, na uchu wciąż pozostaje łysy placek...