Teoasię wyciagnęłam zza łożka, utuliłam i wytłumaczyłam, że jest piękna i mądra. Nie wiem, czy mi uwierzyła, ale jak przyszedł Maurycy to z wysokości białego kocyka porządnie na niego fuknęła. Maurycy sie nie przejął i zabrał sie do jej miski. Teosia problem zachowania jej kolacji zostawiła mnie, a sama cała soba dała do zrozumienia, żę teraz bedzie spała.
Teraz sytuacja wygląda tak - Maurycy siedzi ze mna przy komputerze i udaje , że śpi. Teosia siedzi w sypialni na łóżku i udaje, że śpi. Raz na pół godziny przychodzi do pokoju i z wysokości progu daje do zrozumienia, że to szare na fotelu jest okropne i ona do tego czegoś nie podejdzie, bo nie. POtem znowu cierpi w sypialni.
Zmiana - jedno siedzi w jednym końcu pokoju, drugie w drugim, ja pośrodku. Milczymy. Napięcie rośnie.........