Coca, Kuba, Yoda i Johny.Gaja ekspat ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 25, 2008 13:56

już trzeci miesiąc No jest z nami
muszę mu zrobić zdjęcie tam gdzie miał pierwsze i pokazać, jak strasznie urósł
w sobotę idzie do kastracji(i już się boję)
wypracował sobie kompromis z moim dwulatkiem-sprawnie mną we dwójkę zarządzają, jak rano nie chce mi się wstawać-syn woła No, żeby mnie mruczeniem obudził-i tak n awszystkich płaszczyznach ;)
co prawda całe nogi i dłonie mam pogryzione-ale zwalam to na ząbkowanie, bo teraz wymienia mleczaki na stałe-i mam nadzieję, że mu na zawsze nie zostanie :)

Rooda

 
Posty: 15854
Od: Pon sie 25, 2008 20:36

Post » Wto lis 25, 2008 17:14 ten sam kot, to samo miejsce ;)

wtedy:
Obrazek

Obrazek

teraz :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

śliczny jest :D

Rooda

 
Posty: 15854
Od: Pon sie 25, 2008 20:36

Post » Wto lis 25, 2008 17:50

Tak sobie poczytałam. Ale ostatnie zdjęcia to nagroda za przebrnięcie przez 5 stron. Cudo, przepiękny, niesamowity :1luvu:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto lis 25, 2008 18:08

:D ależ on wyrósł i wypiekniał... nasza bida kundelkowa :1luvu:
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto lis 25, 2008 19:37

GuniaP pisze::D ależ on wyrósł i wypiekniał... nasza bida kundelkowa :1luvu:


aż żałuję, że nie mam zdjęć, na których mnie złapał za serce z strony schroniska
taki wtedy był chudy i biedny :/
a teraz - księciunio
8)

Rooda

 
Posty: 15854
Od: Pon sie 25, 2008 20:36

Post » Sob lis 29, 2008 11:40 Absolutny szczyt zamotania : )

Osiągnęłam w dniu dzisiejszym
Kot miał iść do kastracji, ja się tym ostro stresowałam, więc żeby go mój ukochany pierworodny nie denerwował po cięciu, wyekspediowałam go razem z tatą do teściów(50 km).
Rano zamówiłam taksówkę, zapakowałam kota w transporterek, wpadła jeszcze niania pożyczyć walizkę, bo wyjeżdża na weekend(80 km) –wyszłyśmy razem, ja pojechałam do weta, który w 10 minut zrobił co trzeba, wróciłam do domu i-niespodzianka -okazało się że moje klucze są w środku ;D - w stresie i zamotaniu zostały w drzwiach :O
Dzwonię do niańki-telefon wyłączony, więc zarządzam powrót męża. W kwadrans potem dzwoni niańka, że jest tylko kawałek za miastem, i zaraz przywiezie mi klucze.
Po godzinie na klatce schodowej i wytłumaczeniu chyba wszystkim sąsiadom, co właściwie robię pod własnymi drzwiami dostaję klucze i wchodzę do domu, szczęśliwa, że już koniec.
Kot wyzawijany w koce został położony pod najcieplejszym kaloryferem, czekam aż się obudzi.
Po chwili słyszę dzwonek, i sąsiad informuje mnie że awaryjne klucze zostawiłam w drzwiach na zewnątrz ;)
Kurtyna…

Rooda

 
Posty: 15854
Od: Pon sie 25, 2008 20:36

Post » Sob lis 29, 2008 11:43

:ryk: :ryk: :ryk:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Sob lis 29, 2008 16:39

:D Tak to bywa, ja tez jak jade z kotem do weta to bardziej sie denerwuje niz gdy sama bym jechala na rwanie zęba ;)
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Sob lis 29, 2008 21:05

Kiedyś o mało nie zapakowałam Pysi zamiast Tosi :P
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Sob lis 29, 2008 21:53

Dobre :D Dobrze, że wszystko się tak szybko działo. Nie zdążyłaś się chyba nawet zdenerwować :twisted: Ale najważniejsze w tym wszystkim, że No już po kastracji, że macie to za sobą :lol:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Czw gru 11, 2008 15:11

nurtuje mnie jedna rzecz
czy on mnie kiedykolwiek przestanie obgryzać?
bo rozumiem że mleczaki
że zabawa
i inne argumenty też, ale
on jest po prostu obgryzaczem z zamiłowania, obgryza mi dłonie, stopy
ratunku :lol:

Rooda

 
Posty: 15854
Od: Pon sie 25, 2008 20:36

Post » Czw gru 11, 2008 15:15

Przestanie. Moje przestały. Surowe kurczaczki są smaczniejsze 8)
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw gru 11, 2008 15:19

sugerujesz, że powinnam sobie do rąk i nóg poprzywiązywać?
:D
wredna gadzina, męża i syna nie ruszy, a mnie do oporu 8)

Rooda

 
Posty: 15854
Od: Pon sie 25, 2008 20:36

Post » Czw gru 11, 2008 15:22

Rooda pisze:sugerujesz, że powinnam sobie do rąk i nóg poprzywiązywać?
:D
wredna gadzina, męża i syna nie ruszy, a mnie do oporu 8)


No wiesz, kogut też nie jest tak smaczny jak kurka 8)
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw gru 11, 2008 15:45

piękny ten twój pysio :love:
Obrazek

fatalna

 
Posty: 337
Od: Śro gru 10, 2008 0:34
Lokalizacja: Strzelce Opolskie/Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123 i 28 gości