Super wieści
Oby tak dalej wszystko szło
Cieszę się, że udało się z tą krwią. W takich przypadkach tego typu działanie daje czas potrzebny do walki z inną chorobą - tu z niewydolnością nerek.
Możliwe, że anemia mogła wziąć się z powodu zaburzeń w pracy nerek. To głównie nerki produkują erytropoetynę, która pobudza szpik to produkcji erytrocytów. Jeśli niewydolność nerek spowodowała zaburzenia w wytwarzaniu erytropoetyny, to szpik nie dostawał "kopa" do produkcji i produkował za mało... (to oczywiście tylko moje dywagacje na ten temat

)
Odnośnie erytropoetyny to stosują ją też w
przychodni Białobrzeska w Warszawie. Nie wiem, jak wygląda kwestia konsultacji przez telefon czy e-mailem, bo jednak weci mogą mieć obawy przed tego typu konsultacjami - mogą se bać, że ktoś usiłuje leczyć kota na własną rękę. Ale w razie czego można spróbować.
AlkaM pisze:galla pisze:Podanie 50 ml z żyły do żyły jest niewątpliwie trudniejsze, a przez to może być ryzykowne, jeśli robi to niedoświadczony wet. A w lecznicy nie ma możliwości zrobić to inaczej niż z żyły do żyły, bo nie ma sprzętu do utoczenia krwi, przygotowania jej i zapakowania.
podawanie krwi bezposrednio z zyly do zyly chyba jest niebezpieczne, pewnie moga zrobic sie skrzepy. Duzo czytalam i czytam na temat transfuzji bo moj kicio tez ma anemie, ale nigdzie nie spotkalam sie z takim rodzajem transfuzji
W przypadku przychodni, gdzie nie ma odpowiedniego sprzętu do pobrania i przygotowania krwi chyba tylko taka ewentualność wchodzi w grę... No bo inaczej nie ma jak.
Natomiast w ten sposób kotu choremu na panleukopenię podaje się krew z ozdrowieńca po pp, jako gotowy "roztwór przeciwciał". Ale to jest tylko kilka mililitrów, a nie cała jednostka. No i też robi się to w razie wyższej konieczności.