Właśnie wróciliśmy z kontroli. Temperatura spadła z wczorajszych 41,4 na 39,0. Natalka dostała ponownie dexaven i synergal w zastrzyku. Jutro stawiamy się ponownie rano, tym razem Natalka z Colinem, pobierzemy obojgu krew do badania, obejrzą też Colina, może mu pobiorą jakiś materiał do badań, bo zdziwili się że mój "lokalny" wet przepisał orungal tylko na podstawie oględzin. Mam nadzieję że oko Colina to tylko "zwykły" wirus a nie jakieś fipowe ziarniczaki, bo już się doczytałem że i tam mogą się zalęgnąć. Na razie próbuję myśleć pozytywnie.
Pojedli wszyscy surowej wołowinki, Natalka nawet już nie zmogła swojej porcji, potem pochodziła chwilę a teraz leży i wylizuje sobie futerko. Tylko ten brzuch już prawie po podłodze ciągnie, a brzuchol kołysząc się dodatkowo zarzuca ją na prawo i lewo. Łapki słabiutkie, i boję się czy kręgosłup jej wytrzyma ten ciężar
Nie proponowali. Mnie samemu przyszło to do głowy później, czy jakaś operacja czy odciągnięcie.... Z tym ostatnim byłby pewnie problem, bo już do samego badania nie można było pobrać, był taki gęsty, ledwo udało się trochę wyciągnąć. Jutro się zapytam.
Hmmm, sama nie wiem...
Przy FIP-ie kot jest szczupły, wymizerowany i tylko ten brzuch jest taki nienaturalnie duży. Ale faktycznie w porównaniu z tym jak wyglądała w schronisku to albo bardzo przytyła mając pyszne jedzonko cały czas albo coś innego.
Poczekajmy, co powiedzą wyniki morfologii i badanie płynu.