to Lion dziś u weta, to znaczy w gabinecie, ale na rączkach tymczasowej mamusi
słuchajcie, on jest po prostu niesamowity: wielkie to takie, ciężkie jak diabli, kudłate, a mruczy cicho, cichuteńko i pozwala zrobić sobie wszystko

można czyścić uszy, szarpać za fąfle, zaglądać w paszczę - kot nic
Jutro Lion odwiedzi jeszcze raz lecznicę. Będzie miał zrobione badania krwi, wyczyszczone ząbki, zostanie wykąpany i uczesany.
No i cóż, Gina, chyba będzie się pakował, co?
