Psotku mam nadzieje że mi wybaczysz że wczoraj nic nie napisałam
Byłam strasznie zakrecona
Pigułka
Psotek powiedział mi, że jestem prawdziwą bohaterką, skoro zdobyłam się na taki wyczyn. Ale ja wcale nie byłam pewna, czy on ze mnie nie kpi. Czasem się go trzymały dziwne żarty. I nigdy nie było wiadomo, czy naprawdę mówi serio. A ja po prostu chciałam być blisko Mamy i przynajmniej czuć jej zapach... Więc co w tym bohaterskiego albo śmiesznego? Dla mnie to było normalne – i już.
Psotek
Co prawda nie wychodziliśmy z mieszkania, ale atrakcji miałem strasznie dużo. Koło wejścia do pokoju Oli na korytarzu stało całe mnóstwo różnej wielkości butów. Mamrotka mi wytłumaczyła, że buty to takie śmieszne rzeczy, które ludzie nakładają sobie na tylne łapki, kiedy wychodzą z domu. A jak wracają, to je zdejmują i na tylne łapki nakładają coś innego, miękkiego, co w ich języku nazywa się kapcie. Jakby nie mogli cały czas biegać boso – jak każdy szanujący się kot!
Pigułka
Strasznie mi się czas dłużył. Ale nie miałam energii, żeby pobiec za Psotkiem i z nim poznawać świat. W końcu usnęłam na łóżku Mamrotki. Ono przynajmniej już trochę pachniało Mamą. Jednak w pewnym momencie poczułam mocną potrzebę udania się do kuwety. Dobrze, że był Azorek! Co prawda chyba już znałam drogę, ale wolałam jednak pójść z nim niż sama. I Azor mnie tam zaprowadził.
Psotek
W czasie zwiedzania poczułem, że coś w brzuszku mnie ciśnie. Wiedziałem, co to oznacza: trzeba szybko do kuwety. Ale niestety w pobliżu nie było żadnej toalety, ani ludzkiej, ani kociej. Bez Mamrotki to chyba bym nie trafił, a wędrowanie z Mamrotką trwało przecież okropnie długo. Ostatecznie więc wszedłem do jakiegoś kątka i tam oddałem hołd Naturze. Mamrotka uważała, że to dobry pomysł, bo ja miałem mniej obolały brzuszek, a butom przecież nic się nie stało. I przecież tak czy owak to Ola wszystko sprzątnie.
Kiedy wróciliśmy ze zwiedzania, Pigułka leżała na łóżku Mamrotki, przytulona do Mamy, która już wróciła od lekarza. Czasem nawet Mamę lizała tu i ówdzie. Mama była już trochę odprężona, a lizanie Pigułki sprawiało jej wyraźną przyjemność. Bardzo chciałem Mamie opowiedzieć o wszystkim, co widziałem, ale Azorek odciągnął mnie na bok i powiedział, żebym Mamy na razie nie męczył opowiadaniami, bo Mama jest jeszcze słaba i trudno jej jeszcze uważać na wszystko. W dodatku Pan Doktor dał jej jakieś lekarstwo, żeby jej łapka nie bolała. I jak to lekarstwo działało, to Mama była rozkojarzona i senna. Ale Azorek chętnie posłuchał o moich przygodach. I powiedział, że jestem tak samo ciekawy wszystkiego, jak on, kiedy był małym pieskiem.
Potem Ola przyniosła dla nas wszystkich jedzenie. To dobrze, bo ja prawie biegałem i dlatego ciągle byłem głodny.
Pigułka
Tym razem to ja przygotowałam stół na naszą ucztę. Ola dała mi o dwa talerzyki więcej niż zwykle, bo także Mamrotka i Azor mieli jeść z nami. To było bardzo ważne wydarzenie! Martwiłam się tylko, skąd wezmę kwiatki i inne ozdoby na stół, bo przecież dawno nie byliśmy na dworze. Ale Ola sama przyniosła kwiatki, a Oli brat – kocie świece. Więc ja musiałam tylko to wszystko ładnie poustawiać.
Psotek
Po kolacji wszyscy trochę rozmawialiśmy, a potem Mama pojechała znów z bratem Oli do Pana Doktora. Powiedziała nam przed tą wyprawą, że wcale się nie boi, bo Pan Doktor się stara, żeby jej nic a nic nie bolało.
Kiedy już Mama wróciła, Ola zaproponowała, żebyśmy obejrzeli jej kuchnię. Ja oczywiście od razu się zgodziłem, bo zawsze chciałem wiedzieć, co to jest kuchnia i jak ona wygląda. Dziewczynki były trochę nastroszone, bo pierwszy raz usłyszały o czymś, co się nazywa kuchnia – no i sama nazwa je mocno wystraszyła.
Pigułka
Łatwo się Psotkowi śmiać. On zawsze pchał swój różowy nosek w różne dziwne, nowe miejsca. I udawał, że się nie boi! Ale mnie przecież nie nabierze! Znam go w końcu przez całe życie. Jednak z drugiej strony może rzeczywiście w tej całej kuchni nie ma nic strasznego, skoro wybierali się tam Azor i Mamrotka? Oni w końcu znali Olę dłużej niż ja, więc może mieli rację, że nie ma się czego bać?
CDN.
