Psotusiowy pamiętnik

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 29, 2008 8:57

:1luvu: :1luvu: :1luvu:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 29, 2008 9:17

No i jak? Przeżyliście nockę po tych wszystkich wrażeniach?
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 30, 2008 9:17

Ciocia Kociama wczoraj nic nie wstawiła. Nie wiem, dlaczego...
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 30, 2008 9:19

Cześć Psotusiu :0

Może ciocia była zmęczona wczoraj :) Na pewno jak będzie mogła to coś wstawi :)

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 30, 2008 9:23

Ciocia w swoim wątecku napisała o swoich wczorajszych przygodach. O tym, że pojechała po ryżu, który jej kociaste sobie na podłogę rozsypały. I że żyła tak, jakby to był jeszcze poniedziałek. A na dziś ma plany ściśle medyczne: idzie do przychodni...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 30, 2008 22:44

Psotku mam nadzieje że mi wybaczysz że wczoraj nic nie napisałam :oops:
Byłam strasznie zakrecona :roll:

Pigułka
Psotek powiedział mi, że jestem prawdziwą bohaterką, skoro zdobyłam się na taki wyczyn. Ale ja wcale nie byłam pewna, czy on ze mnie nie kpi. Czasem się go trzymały dziwne żarty. I nigdy nie było wiadomo, czy naprawdę mówi serio. A ja po prostu chciałam być blisko Mamy i przynajmniej czuć jej zapach... Więc co w tym bohaterskiego albo śmiesznego? Dla mnie to było normalne – i już.
Psotek
Co prawda nie wychodziliśmy z mieszkania, ale atrakcji miałem strasznie dużo. Koło wejścia do pokoju Oli na korytarzu stało całe mnóstwo różnej wielkości butów. Mamrotka mi wytłumaczyła, że buty to takie śmieszne rzeczy, które ludzie nakładają sobie na tylne łapki, kiedy wychodzą z domu. A jak wracają, to je zdejmują i na tylne łapki nakładają coś innego, miękkiego, co w ich języku nazywa się kapcie. Jakby nie mogli cały czas biegać boso – jak każdy szanujący się kot!
Pigułka
Strasznie mi się czas dłużył. Ale nie miałam energii, żeby pobiec za Psotkiem i z nim poznawać świat. W końcu usnęłam na łóżku Mamrotki. Ono przynajmniej już trochę pachniało Mamą. Jednak w pewnym momencie poczułam mocną potrzebę udania się do kuwety. Dobrze, że był Azorek! Co prawda chyba już znałam drogę, ale wolałam jednak pójść z nim niż sama. I Azor mnie tam zaprowadził.
Psotek
W czasie zwiedzania poczułem, że coś w brzuszku mnie ciśnie. Wiedziałem, co to oznacza: trzeba szybko do kuwety. Ale niestety w pobliżu nie było żadnej toalety, ani ludzkiej, ani kociej. Bez Mamrotki to chyba bym nie trafił, a wędrowanie z Mamrotką trwało przecież okropnie długo. Ostatecznie więc wszedłem do jakiegoś kątka i tam oddałem hołd Naturze. Mamrotka uważała, że to dobry pomysł, bo ja miałem mniej obolały brzuszek, a butom przecież nic się nie stało. I przecież tak czy owak to Ola wszystko sprzątnie.
Kiedy wróciliśmy ze zwiedzania, Pigułka leżała na łóżku Mamrotki, przytulona do Mamy, która już wróciła od lekarza. Czasem nawet Mamę lizała tu i ówdzie. Mama była już trochę odprężona, a lizanie Pigułki sprawiało jej wyraźną przyjemność. Bardzo chciałem Mamie opowiedzieć o wszystkim, co widziałem, ale Azorek odciągnął mnie na bok i powiedział, żebym Mamy na razie nie męczył opowiadaniami, bo Mama jest jeszcze słaba i trudno jej jeszcze uważać na wszystko. W dodatku Pan Doktor dał jej jakieś lekarstwo, żeby jej łapka nie bolała. I jak to lekarstwo działało, to Mama była rozkojarzona i senna. Ale Azorek chętnie posłuchał o moich przygodach. I powiedział, że jestem tak samo ciekawy wszystkiego, jak on, kiedy był małym pieskiem.
Potem Ola przyniosła dla nas wszystkich jedzenie. To dobrze, bo ja prawie biegałem i dlatego ciągle byłem głodny.
Pigułka
Tym razem to ja przygotowałam stół na naszą ucztę. Ola dała mi o dwa talerzyki więcej niż zwykle, bo także Mamrotka i Azor mieli jeść z nami. To było bardzo ważne wydarzenie! Martwiłam się tylko, skąd wezmę kwiatki i inne ozdoby na stół, bo przecież dawno nie byliśmy na dworze. Ale Ola sama przyniosła kwiatki, a Oli brat – kocie świece. Więc ja musiałam tylko to wszystko ładnie poustawiać.
Psotek
Po kolacji wszyscy trochę rozmawialiśmy, a potem Mama pojechała znów z bratem Oli do Pana Doktora. Powiedziała nam przed tą wyprawą, że wcale się nie boi, bo Pan Doktor się stara, żeby jej nic a nic nie bolało.
Kiedy już Mama wróciła, Ola zaproponowała, żebyśmy obejrzeli jej kuchnię. Ja oczywiście od razu się zgodziłem, bo zawsze chciałem wiedzieć, co to jest kuchnia i jak ona wygląda. Dziewczynki były trochę nastroszone, bo pierwszy raz usłyszały o czymś, co się nazywa kuchnia – no i sama nazwa je mocno wystraszyła.
Pigułka
Łatwo się Psotkowi śmiać. On zawsze pchał swój różowy nosek w różne dziwne, nowe miejsca. I udawał, że się nie boi! Ale mnie przecież nie nabierze! Znam go w końcu przez całe życie. Jednak z drugiej strony może rzeczywiście w tej całej kuchni nie ma nic strasznego, skoro wybierali się tam Azor i Mamrotka? Oni w końcu znali Olę dłużej niż ja, więc może mieli rację, że nie ma się czego bać?
CDN. :)

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro sty 30, 2008 22:54

cudowne historie :oops:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw sty 31, 2008 7:29

Witaj Psotku

Super historia :)

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 31, 2008 7:53

:1luvu:

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Czw sty 31, 2008 9:51

Witajcie :) Aż sam się dziwię, że tyle zapamiętałem. Bardzo się cieszę, że Wam się podoba :)
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 31, 2008 23:53

Psotek
Najpierw minęliśmy to miejsce, które już mi pokazała Mamrotka. Dalej stało tam całe mnóstwo butów, jakby mieszkało tu całe stado kotów – przepraszam, ludzi. Ciekawe, czy Ola już zauważyła moją kupkę między butami... Tam stały takie dziwne rzeczy. Ola mówiła, że to też buty, tylko dla ludzkich kobiet, ale wyglądały dziwnie. Gdyby to coś Ola nałożyła na swoją łapkę, to miałaby piętę wyżej niż palce! I pod piętą była taka śmieszna, wysoka podpórka. Ola nazwała tę podpórkę OBCAS i pokazała nam, jak się takie coś nosi. Ale ja nie rozumiałem, po co to wszystko. Przecież jak się w takim czymś chodzi, to łatwo jest skręcić łapkę. Poza tym się wtedy udaje, że jest się wyższym niż w rzeczywistości. Bez sensu przecież! I tak wiadomo, ile kto ma wzrostu, więc po co udawać, że więcej? Jak ja kogoś poznaję, to patrzę na jego zachowanie, a nie na wzrost ani na tuszę! Ale Ola nam wytłumaczyła, że niektórzy ludzie są dziwni – i zwracają uwagę tylko na to, jak inni ludzie wyglądają.
Pigułka
To wszystko oczywiście było ciekawe, ale ja nie chciałam za żadne skarby rozstawać się z Mamą. Ale Mama też chciała zobaczyć kuchnię Oli. Więc Ola wzięła Mamę na łapki, żeby Mama nie musiała się męczyć. A my wszyscy poszliśmy za Olą. Mamrotka też szła z nami. A naszych ogonków pilnował Azorek. On też jeszcze nigdy nie był w tej całej kuchni, ale mówił, że na pewno to nic strasznego, bo to domek Oli i Mamrotki. Ale jak weszliśmy, to się okazało, że tam już są jacyś obcy ludzie.
Już chciałam uciekać, ale Mamrotka mi wytłumaczyła, że to są przecież Oli Mama i Tata, więc żebym się nie bała. Ale to było dziwne! Ola przecież była taka duża i ciemna, a Oli Mama szczuplutka i jasna! Ale Oli Tata też był taki duży i ciemny jak Ola.
Szkoda tylko, że do tej kuchni trzeba się było wspinać po czymś, co Ola i Azor nazywali schodami. Strasznie mnie od tego rozbolały łapki! Dobrze, że Ola choć naszą Mamę zaniosła, bo inaczej jak by sobie poradziła z tą białą, sztywną łapką?
Psotek
Ja znów byłem GŁOOOODNYYYYY. Ola chyba się tego domyśliła, bo w kącie kuchni już stały talerzyki dla nas, a Oli Tata już wyciągał nową puszkę. Więc znowu przegryźliśmy co nieco i ruszyliśmy na obchód.
Było ciekawie, ale po chwili Mama powiedziała, że znów boli ją łapka. Oli brat wziął więc Mamę – i znów pojechali do Pana Doktora. A my mieliśmy wrócić do naszego pokoju. Ola zniosła Mamrotkę, ale my próbowaliśmy zejść samodzielnie. Mnie to szło najlepiej, dziewczynkom trochę gorzej. Ale daję wam moje osobiste słowo Kota Psota – wchodzić na górę jest znacznie łatwiej niż schodzić w dół. W końcu nawet ja się poddałem i pozwoliłem, żeby to Ola mnie zniosła.
CDN. :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt lut 01, 2008 9:21

Witaj Psotku :)
Lubię ten Twój pamiętnik :1luvu:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 01, 2008 9:23

Oj, wspomnienia odżywają... Pomyśleć, że to tak dawno temu było...
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 01, 2008 20:14

Jak miło wracać do wspomnień ....
Teraz przeżywamy wszystko jeszcze raz Psotusiu z Tobą i Twoją Rodzinką :D
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Sob lut 02, 2008 14:11

Ojeeeej, muszę zafeletonować do Cioci, bo wczoraj nie była na forum :(
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 116 gości

cron