uffff, dobrnęłam do końca
powiem tak: ja w ogóle nie widzę problemu w relacjach obu footerek. Są absolutnie normalne i nie ma cienia zagrożenia poważnym spięciem.
Gdy czytam o Twoich obawach, jako żywo mam przed oczami samą siebie, kiedy to 6 lat temu przeżywałam pierwsze dokocenie. Swojemu ukochanemu pupilowi sprawiłam niespodziankę: przytargałam do domku Femkę.
Nigdy nie były w sobie zakochane. Na początku był dramat z tornadem. Potem po prostu żyły obok siebie. Z braku wiedzy na temat kociej psychiki i większych doświadczeń, każde następne dokocenie było skokiem na głęboką wodę. Po wstępnych fuczeniach, syczeniach i fochach, sytuacja się normowała.
Dla mnie zawsze momentem dozwolonej ingerencji było fruwanie futra i rany szarpane. Dopóki nie było takich drastycznych scen, zaciskałam zęby i w ogóle się nie wtrącałam. Nie wiem, co by się stało, gdyby jednak do rozlewu krwi doszło, bo tego nie przeżyłam.
Theta, u Ciebie sytuacja jest z gatunku łagodniejszych dokoceń. Zostaw kotecki. One same sobie ustalą hierarchię. I będzie spokój.
A nosków pomiędzy Femką i Koralem (są ze sobą półtora roku) jest jak na lekarstwo. O wiele częściej są klapsy. Co im nie przeszkadza spać na jednym łóżku.
Trzymam kciuki. Acha: panikujesz znacznie mniej niż ja podczas pierwszego dokocenia. No i weź pod uwagę, że ze mnie żaden "fachowiec"

Opowiedziałam tylko, jak było
