Jaki z naszego Qazka robi się smieszny chłopak to się opisac nie da! Jak tylko się do niego wejdzie, to pędzi po mizianki podśpiewując pod noskiem. Robi grzbieciki i ociera się o nogi. Koniecznie chce wydostać się z pomieszczenia, bo zakodował, że stamtąd, zza drzwi zawsze przychodzi jedzenie. Dzisiaj wyprawiał takie cyrkowe sztuczki, ze aż płakałyśmy ze śmiechu. Pani doktor wyjęła kanpkę z szynką i poszła konsumować do Qaziego, żeby nie siedział sam. Qazek napierw usiadł i niuchał noskiem. Potem zaczął śpiewać. Potem podnióśł jedną łapkę, potem drugą i przwrócił się na plecki wywijając się i prosił o szyneczkę. Dostał kawałeczek i wielce zadowolony siedział z Panią doktor i sobie mlaskali pyszności.
Qazi zdążył już podbić serca wszystkich w Centrum. Mówią o nim: "ten fajny, śmieszny kotek".
Mizianie mały lubi bardzo, na rączkach też jest szczęsliwy i wywala brzuszek do głaskania, całowanie tak sobie, ale jakoś wytrzymuje. Brzuchol ma pełny, kupki wzorcowe, apetyt koński, humor szampański. W piętek robimy badanko krwi, a narazie antybiotyki, witaminki, pieszkotki i tuczenie.
Tak pędzę się przywitać:
Tak lubię mizianko:
A tak się już doszorowałem i wypiękniałem
