Moje koty - prosba o zamknięcie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 06, 2007 12:43

Dzięki Femko :)
Zawieszka będąc małą jeszcze koteńką miała robione testy, więc na tym etapie można wykluczyć coś wyjątkowo paskudnego. Taką mam nadzieję i tego się trzymam. Ale denerwuję się okropnie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 12:45

Kasia, to aż tak? :( biedna Zawieszka... ale to młody i silny organizm, na pewno zaraz sobie z choróbskiem poradzi :) za co nieustająco trzymam :ok: :ok: :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 12:47

casica pisze:Dzięki Femko :)
Zawieszka będąc małą jeszcze koteńką miała robione testy, więc na tym etapie można wykluczyć coś wyjątkowo paskudnego. Taką mam nadzieję i tego się trzymam. Ale denerwuję się okropnie.



najważniejsze, że zaczęła interesować się miską. To w połaczeniu z opieką weterynaryjną szybko postawi ją na nogi. Zobaczysz.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto lis 06, 2007 12:55

Ano niestety, tak ją wzięło :(
W sobotę najbadziej mnie przeraziło, że głaskana nie mruczy, żadnej reakcji. Teraz mruczenie stwierdzono, delikatne, ale jest :)
Mała jest bardzo obolała, skrzeczy protestująco przy braniu na ręce.
Do roboty pojadę, mam nadzieję, jutro. Po wizycie u weta.
Teraz już chyba troszkę lepiej, ale w niedzielę wieczorem wpadłam już w panikę. Mam nadzieję, że to było przesilenie
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 15:25

Zawieszka poskubała troszkę kurczaczka, popiła wody i ku mojemu zdziwieniu weszła do kontenerka. Leży tam sobie, ale bardzo jest smutna :(
Mam nadzieję, że wejście do kontenerka nie oznacza, że chce do weta?
A w ogóle to przyznam sę skąd u mnie aż taka panika.
W zeszłym tygodniu miałam okropny sen, chodziłam po domu i nigdzie nie mogłam znaleźć Zawieszki. Ktoś mi powiedział, że ona jest w szufladzie, TŻ ją tam schował, żebym się nie zdenerwowała. I faktycznie w szufladzie szafki nocnej (której nie mam) leżała Zwieszka. Sen był okropny, przez kilka dni nie myślałam o niczym innym. W tym samym czasie TŻ śniło się, że Zawieszka skoczyła przez balkon...
Nie jestem przesądna, nie wierzę w sny, ja w ogóle jestem niedowiarek i raczej jak nie dotknę, nie uwierzę. Stanowczo w moim przypadku szkiełko i oko, a nie czucie i wiara.
Ale przyznacie, że w tej sytuacji moje zdenerwowanie jest usprawiedliwione :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 15:30

casica pisze:Zawieszka poskubała troszkę kurczaczka, popiła wody i ku mojemu zdziwieniu weszła do kontenerka. Leży tam sobie, ale bardzo jest smutna :(
Mam nadzieję, że wejście do kontenerka nie oznacza, że chce do weta?
A w ogóle to przyznam sę skąd u mnie aż taka panika.
W zeszłym tygodniu miałam okropny sen, chodziłam po domu i nigdzie nie mogłam znaleźć Zawieszki. Ktoś mi powiedział, że ona jest w szufladzie, TŻ ją tam schował, żebym się nie zdenerwowała. I faktycznie w szufladzie szafki nocnej (której nie mam) leżała Zwieszka. Sen był okropny, przez kilka dni nie myślałam o niczym innym. W tym samym czasie TŻ śniło się, że Zawieszka skoczyła przez balkon...
Nie jestem przesądna, nie wierzę w sny, ja w ogóle jestem niedowiarek i raczej jak nie dotknę, nie uwierzę. Stanowczo w moim przypadku szkiełko i oko, a nie czucie i wiara.
Ale przyznacie, że w tej sytuacji moje zdenerwowanie jest usprawiedliwione :(



u mnie znaczenie snów zostało udowodnione. Wiele razy. Dlatego wcale sięnie dziwię, że teraz odchodzisz od zmysłów.Tyle, że nie każdy sen to odrazu to najgorsze. Wasze akurat zgodnie sygnalizowały chorobę Zawieszki,która przecież powolutku dochodzi do siebie.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto lis 06, 2007 15:39

Biedna Zawieszka :cry:

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2007 15:56

Oj dawno tu nie byłam. a tu zamiast opowieści cd, to paskudna choroba. Nie lubię jak wet stwierdza jakaś wirósówka, bo to znaczy, że nie wie co jest. Im dłużej zajmuję się kotami tym częściej utwierdzam się w tym, że oni za zwyczaj nie wiedzą. Robiłaś badania krwi? Zrobiłabym morfologię z rozmazem i biochemię. Ja już chyba zawsze bedę od tego zaczynać, bo znowu miałam wpadkę weta z kociakami. Akurat tu badania krwi by nie pomogły, chyba, że testy na chlamydie ale znowu leczono mi koty na coś innego niż miały.
Trzymam kciuki za koteckę :ok:

Jeszcze co do snów, to w przypadku kotów muszę w nie wierzyć, bo ostatnie dwa przypadki mi się wyśniły prawie dokładnie tak jak było.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lis 06, 2007 16:01

Biedna i zupełnie nie jak Zawieszka.
A ten sen, brrrr. Okropny. Też sobie tłumaczę, że to był sygnał ostrzegawczy od jakiegoś dobrego kociego ducha, a nie ponury omen, brrr.
A wyrzuty sumienia mam, bo oczywiście w ostatnim prawie dniu badań wyszła mi studnia. Jeszcze w sobotę miałam nadzieję, że to nie jest to co myślę, ale niestety wczoraj się okazało, że dokładnie to. Pada deszcz ze śniegiem, chłopaki siedzą w polu, ja jestem w Łodzi zamiast na wykopie.
Ale wszystko nic, ważne, żeby Zawieszka zdrowiała
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 16:11

Pytałam dzisiaj o badanie krwi. Wetka stwierdziła, że w tej chwili nie za bardzo ma to sens, bo morfologia wykaże oczywiście zmiany, ale nie da odpowiedzi co to takiego. Poza tym mała miała robione testy na białaczkę i FIV, jedyny kot "obcy" z którym się zetknęła to Rysia, ale Rysia też miała testy, też ujemne. Mówiła również, że mają mnóstwo kotów z takimi objawami, więc jakiś wirus chyba. Cholera, sama już nie wiem. Jeszcze skonsultuję z CoolCaty tą krew. Czegoś się trzeba trzymać :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 16:43

Jak ma stan zapalny to pewnie wyjdzie dużo leukocytów, ale to świadczy o tym, że organizm walczy. Natomiast biochemia jest ważna. Jak jej nerki, wątroba. Poztym jak się zrobi rozmaz z morfologi to bardzo dużo można zobaczyć, tylko do tego trzeba dobrego weta. Casica ona jest sterylizowana?, bo nie doczytałam.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lis 06, 2007 16:57

Jeszcze nie jest. Miałam taki wątek o małych kotkach. Tam jest historia Zawieszki i jej rodzeństwa. Zawieszka ma teraz 6 miesięcy. Była raz szczepiona. Później od Rysi przywlokłam grzybka. Więc zamiast doszczepienia był felisvac, doszczepianie miało być teraz, po powrocie z wykopalisk (a w zasadzie to jeszcze nie wróciłam). Teraz chorujemy, więc znowu trzeba poczekać. Po doszczepieniu dopiero sterylka. A badania krwi i tak jej oczywiście zrobię.
Kupki są ok. Żołądkowych dolegliwości nie ma. Jutro jeszcze raz spytam. No i wysłałam już maila do CoolCaty.
A poza tym może pomagają magiczne forumowe kciuki? Wydaje mi się, że mała lepiej. Słabiutka jeszczebardzo, ale znowu pojadła i przyszła mi mruczeć na kolana. No to siedzę przy kompie, w d... mam zakupy, nie mogę przecież zdjąć chorego kota z kolan
:roll:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 17:05

Casica przepraszam nie doczytałam wieku Zawieszki. To raczej sprawy nerek i wątroby odpadają :) . Ja co prawda chcę juz ciachnąć moje 6 miesięczne kotki, ale się mi nie śpieszy i i tak muszę to robić na raty, bo na raz nie mam za co wyciachać wszystkie /4 szt/. Jak była szczepiona po 14 tyg. życia to w sumie jedno szczepienie też jest bezpieczne szczególnie, że nie ma kontaktu z innymi kociakami. Objawy są jednak nieciekawe i lepiej by było, żeby ją dobrze zdiagnozować.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lis 06, 2007 17:19

Masz rację, też wolałabym wiedzieć co to takiego. Bardzo się o nią martwię. Mnie też zaraz przyszły do głowy pp, fip i różne inne, tfu :!:
Ale wetka mnie pociesza twierdząc, że to zupełnie coś innego. Wiesz Basiu lecznica do której z małą teraz chodzę to lecznica droga i raczej pacjentów nie oszczędzają, co już od soboty odczułam :evil: Nie sądzę, żeby nie zrobili badań, bo zawsze to ciut więcej można policzyć za wizytę :wink: Wiem, jestem cyniczna, ale wiesz jak jest...
Jednak poza wszystkimi wadami ma ona też kilka zalet, jest całodobowa, jest bardzo blisko mnie, mapełne wyposażenie jeśli chodzi o diagnostykę i jest tam kilku lekarzy naprawdę dobrych i oddanych zwierzętom. I właśnie Zawieszką opiekuje się małżeństwo wetów, do których można powiedzieć mam zaufanie.
Zawieszka zachorowała w sobotę, ja przyjechałam z wykopu w sobotę późnym popołudniem i już nie miałam gdzie szukać pomocy. Tak więc już kontynuuję to leczenie, bo ono jednak rezultaty przynosi. Zmiana weta teraz, w trakcie kuracji to też chyba nie jest dobry pomysł.
Zresztą cholera, głupia jestem już :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 06, 2007 17:43

Nie mówię, że masz złych wetów, ale nawet Ci dobrzy wpadają w rutynę i niekiedy trzeba ich na prostą wyprowadzić. Nie zmieniaj jak leczenie przynosi efekty. Ja mam dobrego weta, ale niestety on za bardzo dba o moją kieszeń i o niektóre rzeczy muszę się prosić i dobrze, że o nich wiem, bo on mi nie podpowie. Teraz już się trochę poprawił i proponuje, gdy go sprowadziłam na ziemię i stwierdził, że na koty nie żałuję kasy. Jednak jeżeli jest ludzki zamiennik niekiedy to mi go poleca, mówiąc, że za kocie zapłaciłabym np. cztery razy tyle. Lecząc ostatnio Maćka i widząc jakie są z nim problemy w podawaniu mu czegokolwiek zaproponował mi antybiotyk działający 14 dni. Jest bardzo drogi ale odkryłam nowe możliwości leczenia podwórkowców, bo wiadomo, że nie zawsze jestem w stanie podać im antybiotyk o tej samej porze i to dziennie, a tak dostają jeden zastrzyk, który uwalnia się przez 14 dni. To tak na marginesie napisałam. Trzymam kciuki dalej za kocię.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości