Golasek-mamy imię i nowego kolege

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 06, 2007 14:00

Odrobaczenie to już pestka w porównaniu ze wszystkim innym... Domek jest przecież!
Marcelibu
 

Post » Nie maja 06, 2007 14:47

Karmicielka chce szukać kotkowi domu tutaj. Najpierw mówi, że adopcje zostawia mi bo ona jest juz za stara a teraz wymyśla. Przeraża mnie wizja starości, że kiedyś ja tez będę taka trudna...

O odrobaczeniu to już się tyle od niej nasłuchałam, że jest to takie ważne, że kot pada i różne inne historie z odrobaczeniem związane, że znioskuje iż większość kotów podworkowych nigdy nieodrobaczanych powinna już dawno nie żyć.

Nic. Bechet, moja koleżanka nie może mnie przenocować ponieważ zmieniła mieszkanie, właściele tego mieszkają naprzeciwko drzwi jej mieszkania i nie życzą sobie nocnych gości. Przyjade do Krakowa w sobote rano, wróce popołudniu z kotem w transporterze.
Marcelibu jeżeli Twój kolega będzie jechał w piątek i nie będzie potrzeby żebym ja jechała to bardzo proszę daj znać.

Wstępnie pociąg mam o 8:26, zgodnie z rozkładem byłabym o 12:25 w Krakowie na dworcu Głównym.
Potem powrót o 15:45 lub 17:45.
Pks-em podroz jest dluzsza i nie wiem czy nie robili problemu z przewozem kota.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 06, 2007 16:54

Jestem ciągle na "podglądzie"... :wink: 8O
Marcelibu
 

Post » Nie maja 06, 2007 18:21

Prawdopodobnie pojade z kotem samochodem jak TZ pozyczy samochod na gaz od ojca (my mamy oba na benzyne wiec to za droga wyprawa by byla) i pojedziemy z koteczkiem do Krakowa. Mysle ze bede wiedziec na 100% do wtorku czy uda nam sie wypozyczyc ten samochod.

Karmicielka obrazona, ale zgodzila sie kota zabrac.

Skromnie prosilabym o zrzutke na gaz :oops: Jaka jest odległość między Krakowem a Wrocławiem? Mi sie wydaje ze kolo 350 km ale pewna nie jestem.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 06, 2007 18:25

Ja jeszcze jutro zadzwonię do mojego oddziału firmy we Wrocławiu, czy żaden przedstawiciel handlowy nie wybiera się do Krakowa lub w pobliże. Dam znać jutro około południa. Tylko musi to być osoba, która lubi koty 8O
Marcelibu
 

Post » Nie maja 06, 2007 18:25

Znalazlam w necie ze 280 km. czyli 560 czyli koło 85 zlotych potrzeba na gaz.
Jeszcze sprawdze cene biletow ale podejrzewam ze ponizej 30-35 nie zejda.

Ja moge dorzucic od siebie 30 zlotych.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 06, 2007 18:27

Marcelibu pisze:Ja jeszcze jutro zadzwonię do mojego oddziału firmy we Wrocławiu, czy żaden przedstawiciel handlowy nie wybiera się do Krakowa lub w pobliże. Dam znać jutro około południa. Tylko musi to być osoba, która lubi koty 8O


Super! Mysle ze jak ladnie sie usmiechniesz to bez problemu ktos zabierze kota ze soba i ze nawet jak nie bedzie lubic kotow to przeciez go nie wyrzuci ;)
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 06, 2007 18:31

Nam wyświetliło w necie, że wychodzi to ok. 270km, czyli wg Twoich obliczeń jakieś 80zł.
My po chorobie Kaszmira jesteśmy spłukani, ale możemy dać 80zł max.
Czy możecie kicia odrobaczyć i obciąć mu pazurki w ramach tej kwoty?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Nie maja 06, 2007 18:33

bechet pisze:My po chorobie Kaszmira jesteśmy spłukani, ale możemy dać 80zł max.
Czy możecie kicia odrobaczyć i obciąć mu pazurki w ramach tej kwoty?


Jasne ;)
Jak znajde jakis termos to moge Ci tez Felovaxa III przywiezc zebys go pozniej mogla zaszczepic.
Ja dam 30 ze swoich.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 06, 2007 19:23

Rany, ale Wy po chinsku piszecie :?
Na poczatku zrozumialam, ze karmicielka sie rozmyslila.
Litosci dziewczyny, juz nie na zarty sie zdenerwowalam.
Czyli, ona sie zgadza oddac Bechet kota w koncu?
Bo jak trzeba wystawic domkowi Bechet swiadectwo, to mysle, ze mozemy hurtem do tej pani zaczac dzwonic ;-)
Obrazek Obrazek

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Nie maja 06, 2007 20:28

Ania teraz kotek jedzie do Bechet.
Karmicielka sama nie wie czego chce. Dzisiaj znajoma tez powiedziala, ze miala z nia kontakt (z karmicielka) i jest bardzo trudna...Coraz bardziej boje sie starosci
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 06, 2007 21:13

Coz..sama starosc moze nie byc zla, ale starosc zniedolezniala, tak tego mozna sie bac..

Trzeba jak najszybciej kotka wyslac, zeby sie karmicielce nie odwidzialo.
Albo go zabrac i powiedziec, ze juz pojechal... :oops:

Zaluje, ze nie moge pomoc w transporcie (
Obrazek Obrazek

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Nie maja 06, 2007 23:09

nataleczka pisze:Znalazlam w necie ze 280 km. czyli 560 czyli koło 85 zlotych potrzeba na gaz.
Jeszcze sprawdze cene biletow ale podejrzewam ze ponizej 30-35 nie zejda.

Ja moge dorzucic od siebie 30 zlotych.


Niestety musisz doliczyć jeszcze 11zl za przejazd autostradą w każdą stronę jak nie zdrożał. Ale nie opłaca się z niej zjeżdżać bo więcej kasy i nerwów stracisz. Jak coś moja propozycja dalej aktualna do Częstochowy mogę dowieść:)
Obrazek

makitta

 
Posty: 350
Od: Sob kwi 29, 2006 12:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 07, 2007 8:57

Zasięgnęłam języka we Wrocławiu w mojej firmie: nikt nie jedzie, bo to nie ich "region" ( w sensie Kraków to już inny region). Uczuliłam jednak kolegę, w razie coś to ma dzwonić, koleżankę również. Teraz zostaje czekać na wiadomość, gdy taka sytuacja zainstnieje, na co mam nadzieję :wink: . No i szansa kolegi z Krakowa :ok:
Marcelibu
 

Post » Pon maja 07, 2007 9:03

Marcelibu, a ten Twój kolega to kiedy da Ci znać czy jedzie? Umówiliście się jakoś?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jrrMarko, Sigrid i 54 gości