» Pt maja 04, 2007 10:52
Moliki rosną, oj, jak szybko. niedługo trzeba będzie wstawic większe pudełko. Narazie w gniezdzie siedza na zmianę Mama i Ciocia. Jedna z maluchami, druga obok. Własnie tam obok, w ciemnym kącie szafy Mama znalazła Zepsutego Motyla.
Musiał schować się na jesieni i nie obudził sie na wikosnę. spadł na dno szafy jak mały zeschnięty listek, ale jeszcze mozna rozróżnić kolor - głowe daję, że był żółty...
Mama, mama, co to juest ?
To motyl, tylko, że zepsuty.
Co to znaczy, że zepsuty ?
Nie lata. nie można za nim biegac po trawniku.
Mama, a co to trawnik ?
Trawnik....mrrrr...to duzo miękkiego i zielonego. I pachnie. Behemocik, nie właz ciotce na głowę, dobrze ?
To przeciez jeszcze dziecko. Zreszta zobacz, już zlazł. chcecie, to wam powiem wierszyk o motylu.
Tak ! Tak ! Tak !
Ciotka Triss obwąchuje motyla i mówi cichutko
Wiecie, dzieci, po co są motyle ?
bo gdy motyl nad schroniskiem na chwilę
niby złote sloneczko zaświeci
wtedy cieszą się bezdomne kocie dzieci
bo już wiedzą, że prócz kojców i krat
jest gdzies inny, kolorowy świat...
I, że jesli będzie duzo marzeń
to się może mały cud wydarzy -
i się trafi do własnego domu...
Marzą kocie dzieci pokryjomu.
Oj, ciocia, my nie chcemy takich smutnych wierszyków....
A ja chce pomóc tym kocim dzieciom.
I ja, i ja, i ja...
To juz zostawcie Dużej.
Teraz spać. Jak dzieci śpią, to rosną.
A ja nie chce być duży.
Co ty mówisz ?
Bo bajusie są dla małych kotków.
Ale duże kotki moga mruczeć bajusie.
Aha.
Jeszcze się moszczą, kręcą, jak to dzieci. Behemocik trąca Łapkę.
Jak będę duży, to będę mruczał bajusie.
Triss, może niepotrzebnie...to o tych bezdomnych, kocich dzieciach ?
Hm... wieczorem opowiem im coś ciepłego.

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!