Niunia i Tigra - Niunia od wczoraj za Tęczowym Mostem :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 08, 2006 0:35

Oj, Klaudia... przecież wiem :oops:
Już o tym rozmawiałyśmy - dla mnie prawie wszystko w tej sytuacji jest obce, dziwne i przygnębiające - po prostu dlatego, że NIGDY nie miałam kota. WSZYSTKO jest nowe. Moje problemy i uczucia mogą sie wydawać irytujące i infantylne - to minie. Wtedy, kiedy nabiorę doświadczenia :wink: A póki co forum jest jedynym miejscem, gdzie mogę ulec swojej słabości.
Bo TŻ-ta staram się tym za bardzo nie obarczać - wystarczy, że Niuńkę mu na razie wpakowałam :oops: Chociaż - tak jak pisałam gdzieś wcześniej - zapałał nagłą miłością do Niuńki :lol: Dzisiaj rzucił się na Niuńkę, ukochał ja solidnie i zaczął mruczeć: "Bo koty są po to, żeby je koooooochać..... kooooooochać..." i cały czas miział Niunię :lol:
Tigra oszalała na punkcie Simby dołączanej do Cat's Best Eco Plus, tak jak wcześniej Niunia zresztą :roll: a potem zjadła łaskawie trochę pasty, trochę pokichała, i teraz stara się usilnie zinterpretować zaczepki TŻ-ta :evil:

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 08, 2006 11:40

:dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance:

Tigrunia wyzdrowiała!
Zostałam z nią dziś na noc, żeby rano nie była zbyt dzika i buntownicza przy zapraszaniu jej do transporterka :wink:
Na początku chyba skojarzyła sobie to, że zostaję, z Niunią, bo zrobiła histeryczne sioo do wanny. Ale potem już zwinęła się w kłębuszek pod kołdrą przy mojej szyi i tak przespałyśmy całą noc. Nie słyszałam żadnego kaszlu, miauków, nie budziła mnie, była taka grzeczna... Nic tylko by się tuliła i tuliła :1luvu:
Za to TŻ spał z Niuńką - rasowym terrorystą :twisted: ta kocica potrafi wyegzekwować wszystko, co jej się [według niej :lol: ] prawnie należy :wink: a że żąda zawsze jedzenia, to TŻ od 5 rano (to i tak późno jak na nią :roll: ) był wylizywany, podgryzany, szczypany, napastowany, jak również kopany zadnimi łapami w głowę jeśli ośmielił się nakryć kołdrą :twisted: przetrzymał ją do 7, potem wywiesił białą flagę (i napełnił miskę... :lol: ).
Tigra nie chciała nigdzie jechać, ani tym bardziej być zamykana, więc podróż upłynęła nam tradycyjnie w bardzo wrzaskliwej atmosferze, pełnej skarg i żalu :roll: u weta okazało się, że osłuchowo wszystko ok, nic jej już nie zalega, a te odruchy to już raczej pozostałości, którymi nie trzeba się przejmować. Koniec z antybiotykami, teraz już tylko ewentualnie kilka dni Rutinoscorbin na odporność :D temperatura ok :D
Tigra się chyba zakochała w dr Dąbrowskim, bo dała mu się obadać, ponaciskać, a potem położyła mu się na stole na pleckach i kazała miziać :lol: poprosiliśmy jeszcze o obcięcie pazurków, bo Tigra miała imponujące szpony (od jej czułego ugniatania moich ud mam fantastyczne rany :wink: ).
Oto jak Tigra reaguje na obcinanie pazurów: układa się wygodnie na boczku, podaje grzecznie kolejne łapki, mruży oczka z zadowolenia, czasem liźnie sobie panią asystentkę po dłoni z sympatią, nawet nie trzeba jej specjalnie przytrzymywać... 8O 8O 8O
Jak przypomnę sobie syczącą, prychającą i gryzącą Niuńkę przy obcinaniu pazurów... :lol:
Teraz Tigra leży u mnie na kolanach i śpi. Myślę, że przetrzymam jej tak osobno do końca tygodnia. Krople podaję nadal, wydaje mi się, że Tigra jest coraz mniej agresywna. Nawet TŻ już może ją brać na ręce i głaskać po łebku, przedtem mogłam to zrobić tylko ja, a i tak było to możliwe tylko na 2 sekundy, po czym kot uciekał drogą karkową raniąc szyję niemiłosiernie :roll:
Żadnych biegunek, zatkań, pozakuwetkowych ekscesów. Apetyt dopisuje. Pastę odkłaczającą zjada się profilaktycznie bez fochów.
Niuńka trochę obrażona, ale bez agresji, po prostu czasem pokazuje, że swoje ciepłe uczucia wobec niej to mogę sobie wsadzić gdzieś, skoro jestm podła i wygnałam ją z domu :cry: z drugiej strony wywala czasem brzuszek do miziania, bawi się chętnie, zawsze mi towarzyszy przy porannym i wieczornym myciu, no i śpi z nami :D
Oczywiście, że boję się ich kolejnej konfrontacji. Tyle że otuchy dodaje mi to, że Tigra wyzdrowiała, i że czuje się coraz pewniej i mniej lękliwie. Nie wiem czy dobrze robię izolując je dalej, ale intuicja podpowiada mi, że powinny mieć równe szanse. Nie na zasadzie "Niunia jest u siebie, Tigra przerażona siedzi cały czas na pralce". Tigra musi poznać nowe terytorium, żeby nie uciekała w panice ciągle w jedno miejsce do łazienki jak jakiś obcy, ale żeby czuła się pewnie na tym terenie. A do tego potrzeba jeszcze czasu, i dalszego uspokojenia jej, po prostu obawiam się zniweczenia tego, co do tej pory osiągnęliśmy z Tigrą :?
Tak na marginesie nie możemy się nadal przyzwyczaić z TŻ-tem do kota, który miauczy, wręcz jest gadatliwy :wink: Niunia, która jedynie grucha, a i tak tylko w chwilach większej ekscytacji, nauczyła nas, że życie z kotem to cisza... :lol: :lol: :lol:

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 08, 2006 11:48

w końcu dobre wiadomości od Was :D
Bardzo się cieszę, że Tigra wraca do zdrowia :) czas najwyższy :roll: :wink:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro lut 08, 2006 16:46

Cieszę się, że kuracja przyniosła rezultaty i myślę, że idzie ku dobremu. Tigra jest zdrowa, coraz bardziej wyluzowana i jest szansa, że przy następnym spotkaniu z Niunią zareaguje spokojniej. :lol: Z tego co wiem, to ona mieszkała z mężczyzną, więc może dlatego mężczyzn darzy sympatią? TZ-towi wprawdzie się wyrywa jak ją bierze na ręce ale może ona z tych, co nie lubią być brane na ręce? Niektóre koty tak mają. :lol: Będę trzymać kciuki za następną konfrontację panienek i oby wszystko poszło jak najlepiej. :ok: :ok: :ok:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lut 08, 2006 18:57

Bardzo się cieszę, że Tigra już zdrowa, jestem pewna, że zmiany w zachowaniu nie biorą się same z siebie :D , ale jeszcze Was zaskoczy, TŻ-ta też, zobaczycie! Moim zdaniem ta izolacja wyjdzie im tylko na dobre. Powodzenia!

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lut 08, 2006 19:12

:ok: :D :D :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro lut 08, 2006 19:12

:ok: :D :D :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro lut 08, 2006 23:40

Od pół godziny Tigra wymiotuje, to dosyć sporawe pawie :(
Wygląda to dosyć dramatycznie, cała się trzęsie, faluje, jakby ją coś zżerało od środka [jeśli tak wygląda przeciętny koci rzyg to w porządku, ja po prostu nie miałam jeszcze "przyjemności" obserwować].
Trzy pawie [z czego największy na moim nubukowym bucie stojącym sobie skromnie w kącie, już się z nim pożegnałam ;)], wszystkie z Simbą w sosie. Postać raczej taka jak w miseczce, czyli niestrawione kawałki.

Może ona nie toleruje tej karmy?
Może się znowu potężnie zakłaczyła? Często się myje, zanim pawiowała akurat przeprowadzała skrupulatną toaletę...
Robaki?
Rutinoscorbin?

Może ktoś posłuży radą/pomysłem?
Na razie przycupnęła sfinksowo na łóżku obok TŻ-ta oglądającego koncert w TV, który pociesza ją mówiąc: "Nie przejmuj się, Alien, ja też uważam że chłopaki grają tak beznadziejnie, że aż się rzygać chce" ;).
Może to nic poważnego?

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 09, 2006 9:32

Obserwuj, nic więcej nie mogę doradzić, no i w razie czego dzwoń albo jedź do weta. Jak Otis się zakłaczył to haftował prawie 5 dni, najpierw tylko suchym, a potem bez względu na to, co zdjadł, wcześniej złowieszczo mlaskając. Pasta pomogła dopiero po 5-ciu dniach intensywnego podawania :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lut 09, 2006 12:06

Oto najnowsze zdjęcia Tigry - z wczorajszego poranka :D
TŻ mowi na nią zazwyczaj Alien, że niby wygląda jak obcy z tą trójkątną twarzyczką i wieeeeelkimi oczyskami... :lol:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 09, 2006 12:09

Śliczna kolorowa dziewczynka :1luvu:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw lut 09, 2006 17:11

I jakie ma ladne, puszyste futerko! :love: :1luvu: :love:
Zycze zdrowia i zgody koteczkom :ok:
Laodamja

Laodamja

 
Posty: 2
Od: Pon sty 23, 2006 14:47
Lokalizacja: koło Łodzi >^..^<

Post » Nie lut 12, 2006 11:56

Co u dziewczynek? 8)
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Nie lut 12, 2006 12:31

U dziewczynek bez zmian... :wink:
To znaczy Niunia nadal u TŻ-ta, Tigra powoli wycisza się w mojej samotni ;)
Krople podawane regularnie, czasem jeszcze sioo ląduje w wannie, ale to chyba kwestia upodobania a nie choroby, tak sądzę... :roll:
Tak się właśnie od 2 dni zastanawiam czy jutro już wpuścić Niunię z powrotem, czy jeszcze trochę dać Tigrze czasu. Uspokaja się, ale powoli, więc troszkę się obawiam tego, że jak Niunia wróci, to Tigra znowu schroni się na pralce i wrócimy do punktu wyjścia - nie będzie schodzić na dół, przestanie w związku z tym korzystać w kuwety, znowu się rozhisteryzuje... W końcu Niuńka będzie próbować odzyskać terytorium :twisted: widzę, że Tigra czuje się już w mieszkaniu swobodniej, ale nadal nie jest to pełna swoboda i naturalne obeznanie się z wszystkimi kątami. Co o tym sądzicie? Jeszcze tydzień na przykład?
Do tego pomyślałam, żeby może jednak dawać krople również Niuni, coś na złagodzenie zapędów terytorialnych i agresję... Napisałam do pani Wandy, czekam na odpowiedź, pewnie przyjdzie w poniedziałek.

Do tego TŻ ma od kilku dni dziwne objawy. Na początku myśleliśmy, że to silne przeziębienie, ale wczoraj oświeciło nas, że może to alergia? Zaczęło się od kiedy mieszka u niego Niunia, kichanie, leje mu się z nosa, i coraz silniej pieką oczy, wczoraj to już mu od tego pieczenia łzy prawie że ciurkiem leciały :( Jak tylko wyszliśmy na zewnątrz, na koncert, objawy zniknęły, w klubie ani nie kichał, oczy były ok... Wróciliśmy do domu i znowu :( Trochę pomogło jak otworzyliśmy okno, ale w końcu jest zimno... Dziś drzwi od sypialni były całą noc zamknięte, dolegliwości znowu znacznie ustąpiły.
TŻ miał w związku ze swoim podłym samopoczuciem wczoraj mały atak w stylu "To jak wyobrażasz sobie nasze mieszkanie razem?", wszedł nawet na chwilę na niebezpieczne tory pt. "A więc widać jak masz ułożone priorytety, koty są ważniejsze niż ja" :evil: :evil: :evil: Tak więc wieczór zakończył się zgrzytem :evil:

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lut 12, 2006 13:30

Doraźnie zaaplikuj TZ-towi Zyrtec, albo Amertil :wink:
No i wizyta u alergologa koniecznie. Alergię da się pogodzić z kotami, wiele forumowiczów może to potwierdzić.
No i można też spróbować odczulania. Także nie jest to sytuacja bez wyjścia :roll:
Do mnie właśnie przyjechali siostrzeńcy na ferie (6 i 8 lat) starszy ma alergię, jak tylko wchodzi do mnie zaraz zaczyna smarkać, kichać - aplikujemy Zyrtec i jest okej :ok: śpią z kotami :wink:

Co do izolacji- sama musisz wyczuć i zdecydować czy już pora na konfrontację.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, jozefina1970 i 31 gości