Dresiarze i Nocka - to już rok bez Ciebie, Noceńko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 26, 2005 16:50

Jesteśmy umówieni z panią Danusią na dziś wieczór. Telefonicznie uznała, że jesteśmy dobrym domkiem :D
Dziś w nocy opracowała część strategii na wyjazdy krótkie, zobaczymy jak będzie z długimi, najwyżej będziemy błagać na forum o opiekę nad jednym kotkiem, dwa mama jeszcze weźmie. Zresztą zobaczymy. Do najbliższego długiego wyjazdu jakieś 8 - 9 miesięcy, urodzić można przez ten czas, a co dopiero znaleźć rozwiązanie kwestii kotów na wyjazd :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2005 17:10

Acha, a Antek dziś od rana każdą wolną chwilę poświęca myciu się. Nawet ogon sobie myje. Się szykuje dla brunetki. A Klemens ma podejście na luzie - i tak jestem piękny, więc se pośpię, po co się myć? I tak Antek mnie wymył rano...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2005 18:38

Dobrze, dobrze - szykujcie się chłopaki, bo dziewczynka wyjątkowo atrakcyjna. Trzymam kciuki za wieczorek zapoznawczy! :ok:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob lis 26, 2005 19:41

No chłopaki czyścimy pazurki, wygładzamy futerka. Jest Was dwóch a Brunetka tylko jedna... :D

Czekamy na relację z wieczorku i na zdjęcia ślicznej brunetki.
I oczywiście trzymamy mocne kciuki za całą akcje dokacania :ok: :ok: :kitty:

Keila

 
Posty: 106
Od: Wto sie 17, 2004 13:05
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 26, 2005 22:42

Maleńka jest już z nami. Chłopaki to ostatnie chamy, nie dali jej wyjść z kontenerka, bo od razu Klemens podlazł i na nią nasyczał. Teraz syczy i warczy również na nas i na czarne buty. Pogłaskać się nie da. Antek chociaż na nas się nie obraża, daje się pogłaskać. A kicia wyszła z kontenerka, wzięliśmy ją na sofę, pomruczała chwilę i poszła na mały obchód najbliższego otoczenia. Teraz zamelinowała się za gitarą w kącie, a Klemens poszedł i nawarczał na czarne buty, gdzie wcześniej siedziała malutka. A teraz hipnotyzuje gitarę, za którą siedzi nasz maluszek. Zapewne czekają nas 2 dni obrazy Klemensa, ale na pewno w końcu mu przejdzie, jak mała zacznie się z nim bawić i okaże się, że wcale nie jesteśmy tacy źle, że przytargaliśmy kolejnego zwierzaka. Mimo powarkiwania, burczenia i syczenia żadnemu z chłopaków nawet się jeden włos na grzbiecie i na ogonie nie najeżył, uszy też stojące, nie położone, więc to chyba raczej pokazywanie Pumci, że oni tu rządzą.
Pumcia ma problem z oczkiem, już nie tylko jej łzawi, ale podchodzi ropką, do tego pokichuje, więc jutro jedziemy do weta na badanie i leczenie.
Antek z Klemensem co chwila podchodzą do siebie i wąchają sobie nosy. Pewnie sprawdzają czy oni to jeszcze oni :wink:
Poza tym trochę nam się chłopcy zmniejszyli, bo tak blisko ziemi się poruszają :wink:
Zobaczymy co będzie później, na razie nie jest źle, oprócz teo, że Klemens ciągle warczy na buty :roll: [/url]
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2005 23:25

Bardzo się cieszę, że Pumcia już u Was. Chłopaki powarczą, posyczą i w końcu im się znudzi. Przecież muszą pokazać kto tu rządzi (jak znam życie i kocie zwyczaje to już niedlługo). :lol: W każdym razie sytuacja rzeczywiście nie wygląda źle, za dwa, trzy dni powinno już być ok. Tylko te buty biedne. :lol:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob lis 26, 2005 23:32

Buty obsyczane na wszystkie strony :D jeszcze mi tylko brakuje, żeby się na mnie obraziły i złośliwie fleki wypluły :twisted:
A chłopcy na razie leżą, Antek na hamaku i na luzie, czasem podchodzi do gitary i wącha, ale bez syczenia, a Klemens obrażony królewicz na krześle pod stołem. O głaskaniu go mogę zapomnieć na razie, bo syczy i warczy również na nas. A Pumcia śpi za gitarą, ułożyła się na pokrowcu, który tam leży. Jutro niestety kolejny stres, czyli wet, ale koniecznie musimy z nią pojechać.
A w ogóle, to wymizialiśmy u pani Danusi Tuptusia i Filipa, Tuptuś w ogóle od razu wpakował nam się do kontenerka 8) Pani Danusia chciałaby mu znaleźć dom, bo go koty nie lubią za bardzo, bidulka, a ona nie ma czasu go za dużo miziać. Tylko czy znajdzie się ktoś, kto by wziął doroslego kota? No straszny piszczoch zn iego i żal go, bo tak czułości ciągłych spragniony...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2005 23:44

Muszą chłopaki się trochę poboczyć, przecież nie mogą tak po prostu, bez protestów przyjąc malutkiej - to przecież zupełnie nie po kociemu. Na szczęście ciekawość kotów jest ogromna i wkrótce zapomną o dąsach. A Pumcia to sobie z chłopcami radę da - już ona ma swoje sposoby (jak to kobitki). :lol: Tutuś to też mój faworyt - jest przesłodki i taki z niego przylepa, że też zawsze kiedy jestem u pani Danusi serce mnie boli bo wiem, że on tak bardzo potrzebuje towarzystwa człowieka. Może otworzę mu wątek, mam parę zdjęć - niestety, nie najlepsze bo on kręci się i ociera o człowieka cały czas. Słodziak z niego wyjątkowy.
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob lis 26, 2005 23:50

Koniecznie trzeba mu pomóc znaleźć nowy dom. Ja napiszę ogłoszenie i przykleję u mojej mamy w sklepie, może ktoś się znajdzie? Konieczie trzeba spróbować.
A do malutkie poszłam, bo zaczęła pogadywać zza gitary, pogłaskałam, zaczęł mruczeć, nie ucieka, zaczęła mi się podstawiać do głaskania. Wyciągnęłam ją stamtąd, bo tam jednak przy ścianie nie za ciepło, położyłam na fotelu i lezy teraz w kocyku. Klemens przylazła nasyczał, nawarczał i obraził się potrójnie, bo to jego kocyk ulubiony, nawet jak ja się nim okryje, to na mnie włazi. Burak jeden :wink:
Mała kicha niestety dość często, te oczka też biedna, chyba je przemyję dziś herbatką jeszcze, żeby tę ropkę wyjąć.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 27, 2005 0:06

No proszę, Pumcia przed wszystkimi uciekała a u Was mruczy i się podstawia do głasek. Najwyraźniej czuje się jak u siebie w domu. Super. Oczka możesz oczywiście przemyć herbatą, wystarczy nawet przegotowaną wodą. Mam nadzieję, że wet sobie z tym szybko poradzi. Co do Tuptusia - otworzę mu wątek jutro, zobaczymy. Przecież dorosłe koty też znajdują domy a Tuptuś jest wyjątkowo miły - sami widzieliście. :lol: Mam nadzieję, że noc będzie spokojna, napiszcie jutro koniecznie jak się sytuacja rozwija. :lol: Ja idę spać bo ledwo patrzę na oczy. Dobranoc.
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lis 27, 2005 11:39 Antek, Klemens i nowa kocia - dzień pierwszy

Docierania ciąg dalszy. Kocia zjadła rano, w nocy wyprodukowała kupkę (coś a la królik) i teraz zaczyna zwiedzać. Już nie szoruje brzuchem po podłodze, podstawia się nawet do głasków trochę i włącza motorek. Jest śliczna.

Nasze dresy (dresy, bo chamy niewychowane :lol: ) ciągle na nią syczą i warczą. Głównie Klemens, Antek jest za leniwy, żeby łazić za nią krok w krok i syczeć, ale Klemens nie - on łazi za nią i syczy i paca łapą. Bez pazurów, bez jeżenia się, ale jednak. Mała mimo to niespecjalnie ucieka, jak już to na kilka kroków, a zapędzona do kąta macha łapką na Klemensa. Ponieważ to pierwszy kociak taki mały w naszym domu (ma mniej niż 4 miesiące), mam pytanie - czy to, że on za nią łazi i syczy i warczy i paca, ale BEZ jeżenia się to jest coś poważnego, czy tylko próba dania nauczki nowemu kotu? Nie chciałbym, żeby sprawa zakończyła się rozlewem krwi i uszkodzeniami ciała... Może panikuję, ale na kociętach nie znam się wcale a wcale. Wydaje mi się, że to tylko próba ugruntowania własnej pozycji... Aha, mała po pacnięciu zaraz leci za pacającym... :)
Nocka odeszła.

darkest

 
Posty: 92
Od: Śro wrz 14, 2005 14:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 27, 2005 13:26

U mnie jak do domu zawitała Klara - miała wtedy jakieś trzy miesiące - Ziutka, do tej pory uosobienie spokoju i łagodności zaczęła się zachowywać jak jakaś drapieżna harpia - wyła, warczała, syczała, zjeżona, uszy położone. Bałam się, że Klarcia skończy tragicznie, ale tylko na wrzaskach się kończyło. Klara zresztą zupełnie nic sobie z tych krzyków nie robiła i po dwóch dniach widocznie Ziutka uznała, że wystarczająco dobitnie pokazała co o tym wszystkim myśli i zabrała się za wychowywanie malucha. I chociaż co i raz prowadziły straszne walki, to bez przelewu krwi - po prostu takie kocie zapasy i za chwilę razem się tuliły, wylizywały i zasypiały. Klemens musi pokazać Pumci kto tu rządzi coby sobie za dużo nie wyobrażała. Jestem pewna, że wszystko się ułoży - chłopaki muszą się trochę poobrażać, taki to już koci zwyczaj. Aczkolwiek na początku jednak nie zostawiałabym samych kotów razem - lepiej je przez parę dni separować kiedy będziecie wychodzić z domu. A kotuchy swoje sprawy na pewno sobie wkrótce ułożą. :lol:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lis 28, 2005 1:07

Stosunki wyraźnie się poprawiły, chociaż dresiarze nadal posykują na maleńką. Ale już wąchała się kilkukrotnie z Klemensem nos w nos, a nawet przewróciła się na boczek i usiłowała skłonić go do zabawy. Niestety, to jeszcze nie pora, zostąła obsyczana. Jednak Klemens już przestał warczeć, zdecydowanie częściej cała akcja kończy się jego miaukami. antek się jeszczen ie przekonał, chyba gorzej znosi dokocenie. Wyprzytulałam go dziś, wygłaskałam i wycałowałam, żeby nie czuł się źle. Kicia dostała nowe imię - Nocka, bo taka czarna jest jak noc. A poza tym ja wierzę we wpływ imienia na życie, a wszystkie pumy o których słyszałam były małpowate. Więc zapobiegamy temu od każdej strony :wink: Ale i tak wołamy głównie "maleńka". Maleńka zjadła dziś gotowanej rybki, bo mięsko z puszeczki pasowało jej średnio, a to co zjadła zwróciła - nałykała się tego jak indyk i do tego z powietrzem, więc efekt był łatwy do przewidzenia. Rybka siedzi w brzuszku i nie ma zamiaru się ruszać. Dziewczynka również elegancko się bawiła, ltając w tę i z powrotem z myszą w zębach, upolowała gałązkę z kwiatka i elegancko się zesiusiała i skupkała do kuwetki 8)
A przed chwilą nawet leżała koło Klemensa pod stołem na krzesłach i obyło się bez syczenia.
Nocunia w ogóle jest wyluzowana, łazi za nami (o ile nie śpi), wygina grzbiecik do głaskania i pomrukuje i pogaduje troszkę.
Jutro niestety zostanie zamknięta w sypialni ze swoimi utensyliami na czas naszej nieobecności, stosunki między kotai nie sa jednak aż tak dobre.
A teraz zbieramy się powoli spać, bo czas już najwyższy :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 28, 2005 8:43

Dopiero weszłam na forum - bardzo się cieszę i gratululuję Nocce i Wam :D
I prosze grzecznie, chłopaki :wink:

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 28, 2005 21:15

Byliśmy dziś z małą u weta. Ma koci katar, ale to akurat małe zmartwienie, dostała antybiotyk i krople do oczu. Najgorsze jest to, że zrobiliśmy jej test na białaczkę i jest pozytywny. Powiedziała nam wetka, że jest szansa, że jest fałszywie poztytywny, więc mamy powtórzyć go za 14 tygodni. Ale jakoś niespecjalnie wierzę w takie cuda. Jutro jedziemy z Antkiem na test i jeśli wyjdzie negatywny - na szczepienie. Klemens na szczęście był na białaczkę zaszczepiony. Mam nadzieję, że nie zdążył sięzarazić, zwłaszcza że ich kontakty ograniczają się do jego syczenia. Nie jedzą z jednej miski, ona nie zagląda do misek Antka i Klemensa. Teraz tylko Klemens ma z nią kontakt, bo ją co chwila przydusza do podłogi i podgryza w kark, co zresztą malutkiej się raczej podoba. No nic, na razie Nocka się bawi, zaraz zakropimy jej oczy i będziemy czekać 14 tygodni. I zobaczymy. Może...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Martini1989, puszatek i 36 gości