Chikita kiedy problem jest taki, że te wszystkie żarcia "fit' to dalej sam cukier, tylko z tłuszczem (który koty bezpośrednio na energię przerabiają, taki metabilizm) obciętym... Innymi słowy "tłuszczotwórcze" żarełko zostaje, "energotwórcze" żarełko usunięto - idiotyzm stulecia

. Kot nie chudnie, tylko zaczyna spać cały dzień, bo źródło energii mu wcięło.
O ile na upartego u ludzi by taki numer jeszcze przeszedł
(chociaż nie u każdego, np. u mnie, melabolizm mi zwariował i od dowolnych węglowodorów tyję w oczach), o tyle koty mają zupełnie inne ścieżki metaboliczne i takie podejście się nie sprawdza.
A chrupkożercy warto spróbować zacząć do tych chrupków dodawać ociupinkę puszki i niech się przyzwyczaja... potem systematycznie - 5 groszków suchej zabrać, ćwierć łyżeczki puszki dowalić (czy jakich tam akrobacji kot wymaga)... po roku kot przestawiony na mokre żarcie

.
Sama takie akrobacje puszkowo-mięsne przeprowadzałam jak mi się ciężarna kotka na mięso obraziła. Zabawa trwała jakieś 3 miesiące, a mowa o kocie, który wcześniej nigdy puszki nawet nie powąchał

.
Ps. A metabolizm mam ostatnio jak kot - na warzywach i owocach (jakby nie patrzeć, węglowodory) tyję, na słoninie i boczku z wagi lecę
. I mdleć po kątach przestałam