Przedwczoraj byliśmy z Łatką na powtórnym szczepieniu. Wizyta uzgodniona więc poszło dość szybko. Dodatkowo zleciliśmy morfologię z cukrem i biochemię . Badania krwi są bardzo dobre oprócz kreatyniny, która jest nieco ponad normę. Jednak powrócę do szczepienia - właściwie szczepionki. W dzień adopcji, podczas wizyty u weta, Łatka została zaszczepiona BIOFELEM PCH.Wówczas było wszystko jak najlepiej. Czwartkowe szczepienie również ta szczepionka. Łacia po powrocie do domu, z czasem "rozłożyła" się. Biedactwo wieczorem nie mogło się już ruszyć- a rano ledwie ślepka otworzyła. Apatyczna, obolała, agresywna- nic nie jadła, nie piła- załamka. Na szczęście żona ma już wolne, więc zadzwoniła do weta. Lekarz kazał czekać do dzisiaj, ponieważ po tej szczepionce zwierzę może być obolałe/ dosłownie!/ przez nawet 3 dni. Dzisiaj pojechała z Łatką do lecznicy po dodatkowy zastrzyk /znieczulacz/ czy coś w tym guście i bidulka Łacia zaczyna odżywać. Troszkę zjadła mokrego/ bo na widok i zapach wody trzepie ją/ załatwiła się... Jednak nadal ukrywa się przed nami za lodówką, pod łóżkiem- wychodzi zjeść odrobinkę i ew. dać się pogłasić między uszkami, do kuwety...

Wiemy że cierpi i stara się to ukryć/ jak każdy kot/ ponadto ma żal o podróż w transporterze- którego nie znosi. Ujjj ciężko nam wszystkim.