Osobiście niezmiernie się cieszę,że do swojego ogródka mam tyle, co zejść ze schodów. przejść dwa kroki i już jestem w mojej pustelni, albowiem choćbym się urobiła jak oślica zawsze jakoś do domu dopełznę. A jak nie dopełznę bo padnę w trakcie to jest szansa,że psy zaniosą, jakby na to nie patrzył gnatami najchętniej bawią się w domu

A dziś inauguracyjnie wyniosłam z garażu świeżutko odmalowany stoliczek i walnęłam pierwszą w tym sezonie kawusię w ogródku. Mówię wam było bosko

Koty latały jak wariaty, psy leżały na tarasie na słoneczku ogólnie sielanka

Ponadto zaimpregnowałam jedną skrzyneczkę po jabłuszkach z przeznaczeniem na doniczkę. Wyszlifowawszy ją uprzednio. Chciałam polecieć hurtem ale niestety niestety, moja siostra wpadła na ten sam pomysł co ja, mianowicie meble ogrodowe z recyklingu

A miałam od niej wziąć skrzyneczki. Ehe. Mam wrażenie,że siostra niekiedy czyta w moich myślach

Też będzie produkować kanapę na taras z europalet. Oraz stolik ze skrzyneczki. A z pozostałych skrzyneczek będzie regał na podręczne przydasie różnego kalibru.
Ponadto pragnę uprzejmie donieść,że naprawiłam lampkę solarną w ogródku. Lampek jest chwilowo 12, dwie duże na wejściu przy furtce a 10 poutykane między roślinnością. I jedna lampka nie świeciła. I miałam jechać w poniedziałek z reklamacją, oraz w celu dokupienia jeszcze z 10 sztuk bo tak mi z obliczeń wypada. Ale stwierdziłam,że jak zołza nie chce po dobroci świecić to jak ją palnę ze dwa razy z otwartej to powinna zaskoczyć. I miałam rację. Zdolna jestem że ho ho

Ewidentnie była to lampka która wymagała twardej ręki

A na jutro mam zaplanowane sadzenie cholernych poziomek i tak sobie myślę,że jakbym je pociągnęła z buta to może by się same posadziły? Ewentualnie gdybym postraszyła lekko poziomkę alfa to reszta stada w karnym rządku powędrowałaby do warzywniaka? Nie wiecie czy poziomki mają przywódcę stada? A jeśli tak to jak go rozpoznać? Bo ja nie wiem... Może ma jakieś inne umaszczenie? Jest bardziej dorodny taki poziomek? I czy poziomka ma rodzaj męski czy też w stadzie rządzi samica alfa? Kompletnie się nie znam na obyczajach poziomków
Aha i nie wierzcie w te bzdury co piszą w gazetach czy w tv ględzą na temat obyczajów kleszczy,ze niby tylko samice piją krew i znoszą jajka. Ten kleszcz którego mi wczoraj małżonek wyciągał ewidentnie był samcem. Żadna samica nie ugryzłaby mnie akurat TAM. A konkretnie w dups... w pośla...W gluteus maksimus mnie ujadła zdradziecki pajęczak cholerny. Wiecie jak to wyglądało dla ewentualnego przypadkowego przechodnia?!
HORROR Z KLESZCZEM W TLE.
Scenka rodzajowa.
Dramatis personae:
ONA ( małżonka ślubna )
ONA numer dwa ( teściowa, matka małżonki ślubnej )
ON (małżonek ślubny tej pierwszej onej, duży dorodny chłop,długowłosy z beercepsem z przodu ).
W charakterze narzędzia pęsetka do brwi.Oraz igła do zastrzyków.Duża.
Scena właściwa:
ONA wchodzi do kuchni jedną ręką podciągając opadające gacie od dresu drugą zawzięcie się drapie z tyłu.
ONA numer dwa stoi przy kuchence i robi sobie herbatę. Spogląda z dezaprobatą na ONĄ i rzecze:
-Czy ty do cholery masz owsiki że tak se w zadzie gmerasz?
ONA pomija niestosowną uwagę ONEJ numer dwa ( nazwijmy ją w skrócie O2) wzgardliwym milczeniem i rzecze do ONEGO:
-Kochanie, czy byłbyś łaskaw obejrzeć mi pośladek? Mam wrażenie,że coś w nim tkwi? I strasznie mnie swędzi.
ONEMU oko błyska
ONA wyprowadza ONEGO z błędu
-Kochanie to nie zaproszenie, naprawdę strasznie mnie swędzi i chyba mam kleszcza, czy byłbyś łaskaw powściągnąć swe zwyrodniałe chucie i sprawdzić bo ci zaraz przywalę?
O2 cicho rechocze pod nosem.
ON ogląda wypięty pośladek ONEJ.
-No kleszcz. Daj pęsetę, to ci go wyjmę
O2 z wrednym błyskiem w oku rzecze:
-Ale jaka pęseta to igłą trzeba. Igłą najlepiej taką do zastrzyków.
ONA ( z kleszczem ) ze zgrozą w oczach szczęka zębami i w panice przytrzymując jedną ręką opadające gacie dresowe drugą chroni kleszcza ( lub swój pośladek nie wiadomo) oraz dziarsko przebierając nóżkami usiłuje uciec z łap oprawców.
ON i O2 rechocząc podążają za ONĄ.
ON obezwładnia ONĄ i po męsku przewiesza ją przez oparcie krzesła ( razem z tymi opadającymi gaciami ) O2 chichocząc szatańsko zbliża się do ONYCH z igłą w rozmiarze XXXXXL w ręku.ON twardo dzierży pęsetę do brwi w męskiej dłoni. W drugiej trzyma wacik ze spirytusem.
ONA z rezygnacją zamyka oczy i przygotowuje się na najgorsze myśląc przy tym :
Look at the flowers.
Look at the flowers.
look at the fucking floooooooo!!!!!!!!*
-Mać. Mać. Bolało ała. Mać. Sikający pies. - Bodajbyś sznurkiem sikał - warczy ONA przez zaciśnięte z bólu zęby. - Bodaj by was oboje obesrało uszczypałeś mnie w tyłek ty sadysto ty!!!!!!
O2 spogląda na ONĄ z niesmakiem, po czym zabiera herbatę i udaje się do swych komnat ( po drodze odkładając igłę na blat kuchenny ).
ON z zainteresowaniem ogląda kleszcza tkwiącego w pęsetce który niemrawo przebiera nóżkami.
ONA ocierając łzy warczy:
-Daj mi tego świńskiego ryja!!!
-Ale po co przecież i tak wrzucę go do klopka ?
-Chcę na niego napluć, potem rozdeptać a potem zatańczyć na jego grobie- warczy ONA.
-A swoją drogą kochanie- filozoficznie stwierdza ON- to musiał być samiec, żadna szanująca się samica nie dziabnęłaby drugiej samicy w pierdziawę...
ONA doznaje załamania psychicznego.
Kurtyna.
Oklaski.
I teraz pomyślcie co by było gdyby ktoś z sąsiadów przechodził drogą. Okna mojego kuchnio - salonu wychodzą jak raz na drogę. i czasem jak się człowiek przyjrzy to sporo widać.....
* Dla zainteresowanych a nie oglądających The Walking Dead:
https://www.youtube.com/watch?v=2dCn7d_jDjg