Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 14, 2014 12:59 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

hehe, wyszłam na ... ;)) faktycznie, oglądałam widziałam a odezwałam się jak głupek ;) A jak dodać zdjęcia do podpisu?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob cze 14, 2014 13:47 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

trzeba umieścić zdjęcia na jakimś serwerze np. fotosik, zapodaj lub innym, pobrać kod, który się wyświetli dla zdjęcia i wkleić go w swój podpis w panelu użytkownika
lub możesz skorzystać z instrukcji opisanej na tym wątku: viewtopic.php?f=5&t=36202
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob cze 14, 2014 14:52 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Dziękuję, postaram się dodać zdjęcia :)

Ale się dziś wystraszyłam! Myłam Marysi uszy - wiele 'tego' tam nie było, ona cichutko płakała - trudno, jak mus to mus, byłam delikatna jak tylko mogłabym być. Potem poszła się położyć, przyszłam ją pogłaskać, patrze a jej ropka z oczka idzie. Poszłam po wacik żeby jej to umyć, a to się ciągnie i ciągnie. Zajrzałam jej do oczka i się wystraszyłam że jej się coś robi z trzecią powieką (czy jak to się nazywa), i że ja jej zaraz wyciągnę tą trzecią powiekę na wierzch! Rany! Zaraz zadzwoniłam do lekarza, a ręce mi się trzęsły strasznie. Pani doktor powiedziała, że może mieć w oczku jakieś lekkie zapalenie i żeby to przemywać mocną czarną herbatą, no bo nie mam żadnych kropel. Powiedziała, że nie ma szans wyciągnąć jej trzeciej powieki czy oka. Może Marysi wychodzą teraz wszystkie zanieczyszczenia organizmu po tej bezdomności. Oczywiście tylko troszkę jej to przemyłam - nie wyciągałam jej wszystkiego. Jak ma wypłynąć, to samo wypłynie. No, ale przyznam, że to była zgroza. Jak jej nie przejdzie do poniedziałku to pójdę z nią do lekarza. W końcu pani doktor patrzała jej do oczek w czwartek wieczorem i było wszystko dobrze. A tak to Marysi już też futerko się poprawia, jest spokojna, w uszkach dużo "złej treści" nie ma i ogólnie jest słodziutka. Czekam aż przytyje :) Rozsmakowała się w ciepłej rybce :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob cze 14, 2014 15:30 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

klaudiafj pisze: A tak to Marysi już też futerko się poprawia, jest spokojna, w uszkach dużo "złej treści" nie ma i ogólnie jest słodziutka. Czekam aż przytyje :) Rozsmakowała się w ciepłej rybce :)

:D :ok: Wyobrażam sobie jaka Marysia musi być szczęśliwa, że wyczekała sobie wreszcie wymarzony domek :201461
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie cze 15, 2014 9:04 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Mam "dużo" lat, ścisły umysł. A też się nie mogę się zebrać, chociaż minął tydzień, jak najukochańszy kot Zuzia nagle odeszła. Kochana "znajdka" rządziła despotycznie nami przez osiemnaście lat. A my dawaliśmy jej ufność,że ją od wszystkiego obronimy. Wiele razy udało się. Upadek z 2-ego piętra, trzy razy nowotwór, razem sześć operacji. Aż w dzień Zielonych Świąt odeszła i nic nie mogliśmy jej pomóc. Wylew obrzęk.
Patrzymy, i wszędzie widzimy jej ślady,jej obecność. Te drobiazgi po niej. Ale i te obrazy -wspomnienia w naszych głowach.
Osiemnaście lat kociej miłości i zaufania i naszego przywiązania. Nie potrafimy się uwolnić.
Dlatego tak bardzo Cię rozumiem.

safom

 
Posty: 1
Od: Nie cze 15, 2014 8:14

Post » Nie cze 15, 2014 13:36 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

safom pisze:Mam "dużo" lat, ścisły umysł. A też się nie mogę się zebrać, chociaż minął tydzień, jak najukochańszy kot Zuzia nagle odeszła. Kochana "znajdka" rządziła despotycznie nami przez osiemnaście lat. A my dawaliśmy jej ufność,że ją od wszystkiego obronimy. Wiele razy udało się. Upadek z 2-ego piętra, trzy razy nowotwór, razem sześć operacji. Aż w dzień Zielonych Świąt odeszła i nic nie mogliśmy jej pomóc. Wylew obrzęk.
Patrzymy, i wszędzie widzimy jej ślady,jej obecność. Te drobiazgi po niej. Ale i te obrazy -wspomnienia w naszych głowach.
Osiemnaście lat kociej miłości i zaufania i naszego przywiązania. Nie potrafimy się uwolnić.
Dlatego tak bardzo Cię rozumiem.

Bardzo mi przykro :cry: Zuzia [*]
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie cze 15, 2014 15:49 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Zuzia [*]
Bardzo Wam współczuję.

klaudiafj - Marysia może mieć początki kociego kataru. To dość częste gdy koty trafiają z poniewierki do Domu - wtedy jest "swoje zrobiłam że Was znalazłam, to teraz Wy się martwcie" :roll: .Obserwuj na wszelki wypadek, choć powinno szybko jej przejść - wiadomo, że jeśli zacznie smarkać to małą do weta :ok: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24270
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie cze 15, 2014 19:06 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Alienor tak nawet myślałam, ale nie kichnęła ani razu. Wczoraj chciałam jej to oczko umyć, ale się przeraziłam i to zostawiłam. W sumie tego tak nie widać, tylko jak się zajrzy do oczka. Za kilka dni idę z obiema pannami do weta, więc na pewno pani doktor zajrzy do oczka. Koci katar znam bardzo dobrze, bo mój Maciuś przyszedł do nas z tym paskudztwem, chyba leczyłam mu to 1,5 roku albo i więcej, bo to wciąż wracało. Ale udało się zaleczyć całkowicie po długim czasie. Mam nadzieję, że tu tego nie będzie. Sierciucha robi się już coraz lepsza, a kotka trafiła do nas z taką sierścią sztywną jak u jeża :>

safom ściskam mocno, spore przejścia miałyście z Zuzią [*], ale dożyła pięknego wieku 18 lat. Mój Maciuś nie miał więcej jak 13 :( Ja się nie pozbieram i nawet nie chcę - kiedy widzę jego zdjęcia to wiem dokładnie za co go pokochałam - taką kruszynkę piękną i dobrą. Nie uwalniajcie się, trzeba żyć, ale i myśleć o kotku też trzeba, takie jest moje zdanie. Dziś byłam na cmentarzu - przed moim Maciusiem było parę pogrzebów, a do dziś nie widać, żeby ktoś tam zajrzał. Ja chodzę i palę znicz, przynoszę kwiaty, płaczę. Mój Maciek zasługuję by o nim pamiętać. Twoja Zuzia też :) Smutne, że do tamtych zwierzątek nikt nie przyjdzie, nawet ze zniczem. Od pochówku nic :(
Może warto pomyśleć o kolejnym kotku, uratować kolejne kocie nieszczęście, np samca, żeby było inaczej niż z Zuzią...

"Wszystkie rozstania są smutne, ale codzienność przynosi zadośćuczynienie. Ono nie ma jednak nic wspólnego z zapomnieniem." Dorota Sumińska, Dalej na czterech łapach. str 91, ciąg dalszy jest o adopcji kolejnego zwierzęcia, czy raczej przygarnięciu.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie cze 15, 2014 19:26 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Zaglądam...
Mój Psot odszedł prawie 3 lata temu, ale do tej pory mam wrażenie, że jest blisko, zagląda mi przez ramię, sprawdza, jak traktuję Inkę: to on prawie 8 lat temu uprosił, żeby ją wziąć do domu, właściwie to on ją wyniańczył (kiedy przyszła do nas, miała 5 tygodni)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 16, 2014 12:20 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Śmierć Maciusia bardzo przeżyłyśmy z Kitulką. We mnie nie już tej radości, którą wcześniej miałam, właściwie zagościł smutek. Kitulce zrobiły się łysiejące placki na uszkach z rankami i nad oczami przerzedziły jej się włoski. Już raz takie coś jej się zrobiło, parę lat temu nie pamiętam jakie wtedy było zdarzenie. Wetka to badała i w sumie nic to nie było - lampą na grzybice też i nic nie wykazało. Parę dni później przygarnęłam Marysię. Widzę, że nastrój się mojej Kitulce poprawia. Wczoraj wieczorem Marysia przyszła do Kitulki, która siedziała na fotelu, stanęła tuż przed nią i zaczęła buczeć. Kituś oczywiście tylko się przyglądała. Powiedziałam do Marysi że nie wolno buczeć, a ona popatrzyła na mnie i uciekła. Ta Marysia wciąż biega do Kitulki, widzę że chcę przy niej być, ale jak już jest to buczy albo śpiewa jakieś piosenki. Nie wiem co to ma być, mam nadzieję, że nie mówi do niej kto tu jest najważniejszy. Dziś Kituś przyszła bawić się zabawkami Marysi. Widzę, że z dnia na dzień jest lepiej, ale... coraz bardziej boję się, że moja Kitulka zachoruje. W sumie zanim wzięłam Marysię to pytałam panią wet jak przygotować Kitulkę. Zaleceń nie było, tylko żeby nowego kota przebadać. Ale pani doktor powiedziała, że jest tylko szczepionka na białaczkę, ale nie będzie jej szczepić, a przeciw jakiejś innej chorobie nie ma. Zastanawiałam się - dlaczego? Moja kotka dostawała szczepienia co rok tricat i nie pamiętam czy była szczepiona zanim Maciek przyszedł lub już w trakcie na białaczkę. Ale teraz czytam, że szczepienia mogą wywołać raka http://www.felinologia.org.pl/miesaki-p ... e-u-kotow/ To może i dobrze, że nie szczepiła. Nie mam sił na kolejną chorobę, a moja Kitulka miała badania krwi w zeszłym roku i były bardzo dobre. W tym jeszcze nie miałam okazji - planowałam, ale się podziało z Maciusiem. Z jednej strony Kituś była szczepiona wcześniej, więc jakąś tam odporność powinna mieć, po Maćku może też, a z drugiej jej wiek 12-13 lat może jej odporność zaniżyć. Je, wędruje po mieszkaniu, bawi się, ale czasem jak tak leży (śpiąca lub nie) to mi się serce kroi, bo wygląda tak jakby (moja wyobraźnia) czuła że nowy kot jest ważniejszy. Co jest bzdurą, bo ja ją przytulam wciąż, z nią śpię w pokoju i to Marysia próbuje się do nas wkręcić, bezskutecznie. Kocham Kitulkę tak mocno, że jakby coś jej się teraz stało to bym nie przeżyła tej straty :( Choć dziś już przyszła bawić się zabawkami Marysi i wskoczyła do domku, który im przygotowałam. Mam nadzieję, że to tylko moja wyobraźnia. I że Marysia nie jest nosicielką żadnych chorób. Nie wiem czy takie choroby widać, ale nawet pani doktor powiedziała, że Marysia wygląda zadziwiająco zdrowo jak na 1,5 roczną tułaczkę. Świerzb w uszkach prawie zniknął. Przy tym co miał Maciuś po schronisku to uszki Marysi są zadziwiająco czyste. Nawet umyłam uszki wczoraj Kitce i Kituś nie miała tak czystych, ale świerzba nie było. I oby nie było dalej.

A wczoraj późnym wieczorem rozległy się nagłe rozpaczliwe głośne kocie miałki. Mąż pobiegł zobaczyć co się stało. Rozgląda się po pokoju a tu kocia łapa wystaje z szuflady na bieliznę i macha. Otwiera szufladę a tam Marysia. To jest łobuz! Wlazła i nie umiała wyjść.

MeryLux piękna historia <ściskam> :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 16, 2014 12:54 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Wszystko będzie dobrze :ok: . Jeśli przez lata szczepiłaś Kiteczkę, to ona ma całkiem niezłą odporność i rzeczywiście nie powinna niczego załapać. Byle się tylko dziewczyny dogadały :ok: :ok: :ok: . U kota starszy wiek nie oznacza automatycznego spadku odporności, więc oddychaj głęboko, wyłącz czarnowidztwo i pozwól żeby Cię dziewczyny zaabsorbowały :D .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24270
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon cze 16, 2014 17:01 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Alienor ma rację ciesz się życiem z kotkami i nie myśl o złych rzeczach. Wszystko będzie dobrze :ok:. Twoje kotki akceptują się choć jeszcze z daleka i szukają swego towarzystwa. Moje nadal z rezerwą i nieufnością, Migotka nadal boi się chodzić po mieszkaniu i nadal noszę ją do kuwety. Czekam aż wreszcie się zaakceptują. Klaudio jesteś wspaniałą młodą kobietą o czułym sercu i miłością do koteczków. Bardzo Cię podziwiam, nawet wyczarowujesz domek dla kota. Jak możesz to podpowiedz jak taki domek zrobić - ja mam "dwie lewe ręce' więc opisz jak dziecku. Pozdrawiam :kotek: :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26706
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2014 19:39 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Alienor to dobrze, postaram się patrzeć z optymizmem w przyszłość i tak nie drżeć o te moje kotecki ;)

Gosiagosia dziękuję za ciepłe słowo :** A może właśnie nie nosić Migotki do kuwety, bo w końcu się do tego przyzwyczai i nie przełamie strachów. Ja bym dała jej jednak osobną kuwetę. Z doświadczenia (lichego) wiem, że z czasem dystans między kuwetami się zmniejszy aż w końcu koty załatwiają się do kuwety sąsiada. Tak samo z miskami z jedzeniem. Ja teraz mam tak, że Marysia ma swoje miski w jednym pokoju, Kituś ma swoje miski w innym pokoju, a trzecie miski stoją w salonie (salon z kuchnią). I koty zaczynają jeść z misek w salonie, które są wspólne, a potem idą do swoich osobistych. Ogólnie, przebywają już ze sobą blisko w tym samym pokoju i raz jeden łobuzuje a raz drugi, jeszcze nie razem. Ale od początku jestem zaskoczona, że one tak dobrze na siebie reagują. Spędzają czas w tym samym pokoju, a potem idą do swoich osobnych (Marysia chyba nie miała sterylki :/)

Co do domku hmm no nie wysiliłam się za bardzo ;) Dostałam podłużne pudło, kiedy kupiłam transporter i ono miało krótsze boki skrócone (normalnie nożyczkami, a dłuższe zgięte na tej samej wysokości, co dało długie boczne ściany pudełka. Złączyłam je na kształt trapezu i to utworzyło trapezowe otwory po bokach pudła wystarczające, żeby przecisnął się tam koci tyłek :) A z boku wycięłam dodatkowy otwór kwadratowy, nie za duży ale i nie za mały. Marysia ostro buszuje w pudełku a dziś i Kitulek tam siedział. Dodatkowo Marysia już wyczaiła że można się na dachu domku położyć, on się wtedy składa z jednej strony, ale cała konstrukcja stoi. Dodałabym zdjęcie, ale ponieważ nie jest to żaden szczyt piękności ten domek to sobie nie będę wstydu robić ;)

Domek stoi na dywanie z ikei - nie widzę tego dywanu na stronie, ale w sklepie jest na pewno - taki szary z ciemnymi pasami po bokach, i mój Kitulek sprzedał Marysi sposób na ostrzenie pazurów o ten dywan i teraz jadą oba po dywanie - najlepszy drapak. Na szczęście ten dywan (130x190 cm) kosztował tylko 79 zł. Jest od spodu usztywniony taką nie śliską gumą. Jeszcze jak żył Maciuś i mój Kituś łobuzował to jej ulubiona zabawa od lat to rozpędzanie się przez pół mieszkania, wskakiwanie na dywan, łapanie go pazurami i jechanie na nim przez pół pokoju! I z powrotem to samo. Tak Kochane ;) Mój Kot wynalazł parę lat temu sposób poruszania się po mieszkaniu - ślizgawka na dywanie po podłodze ;p Więc poinstruowała Marysie o co w tym domu drapie się pazurami. Kiedy nie miałam tego dywanu to miałam taką sofe białą z ikei i Kitek o nią delikatnie pazurami drapał. Dołączył do nas Maciuś i Kitka też go poinstruowała o co drapać pazurami. Maciuś to wziął bardzo do siebie i po paru dniach rozdrapał obicie. A potem już było tylko gorzej ;) Taki jest ten mój Kitulek Łobuz :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 16, 2014 20:05 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Jak miło czytać, że dziewczyny coraz bardziej intensyfikują kontakty i zmniejszają dystans :D :ok:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon cze 16, 2014 20:53 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek

Faktycznie aż miło poczytać o Kitulce i Marysi. Jak czytam posty Klaudii to mi serce rośnie, że są takie miłośniczki kotów. Myślałam że ja jestem nawiedzona, że czasami kocie sprawy są na pierwszym miejscu ale widzę że jest nas więcej. :1luvu: Masz rację że muszę jej dać kuwetkę u nas w pokoju, ale obawiam się czy nie będzie się bała do niej wejść. Jak je obserwuję to wydaje mi się że Pusieńka jest już pokojowa nastawiona ale Migotka jej nie ufa. Na pewno nie długo nadejdzie ten dzień, dzień koleżeńswta między kociczkami. One są prawie w jednym wieku - mają po 2 lata więc to młode koteczki które powinny razem dokazywać. :kotek:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26706
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości