nelka83 pisze:Ile lat? Może ze dwie minuty
Wiesz, mi się wydaje, że nauczyć można się wszystkiego, ale bez serca do tego, bez tej iskierki to to czego się człowiek nauczył nigdy nie będzie "prawdziwe".
Ja nie mam "tego czegoś". Poza tym zaraz się wkurzam jak mi nie idzie

Ja się nie nadaję

ja do rysowania to serca nigdy nie miałam. nauczyłam się, bo chciałam oddać to, czego brakowało mi w zdjęciach najbliższych. i "ludzkie" portrety, które namalowałam / narysowałam chyba mówią o tym najlepiej. jeden z ulubionych (i chyba ostatni narysowany na serio), z sierpnia bodajże, powstał ołówkiem typu ołówek z ikei, na kartce niewiele lepszej jakości niż pierwszy lepszy paragon... z tęsknoty za portretowaną przyjaciółką

do dziś mam go w ramce i uśmiecham się jak go widzę, mimo że z modelką przy dobrych wiatrach widzę się kilka razy w tygodniu
