NatjaSNB pisze:Aż strach pomyśleć, gdzie ona Cię jeszcze może ugryźć

Jest kochana i cudna, i póki co, celuje raczej w górne partie ciała
To biedne oczko, o które ostatnio było tyle hałasu ropieje. nie wiem co z tym robić. Wet kazał mi przemywać zwykłą herbatą, chyba spóbuję, zaszkodzić nie zaszkodzi.
Od kilku dni łapię nerwa

a wszystko przez to, że 3 stycznia zamówiłam z karuska paczkę, która do tej pory do mnie nie doszła. Sama paczka została nadana i nie jest to wina sklepu a.. firmy kurierskiej. Firma K-ex, miał ktoś przyjemność? ja niestety dopiero po fakcie wygooglałam szanowną firmę i włosy mi się zjezyły. Jeśli ktoś jest ciekawy może poczytać na jakim oziomie ci państwo świadczą usługi. Mam nadzieję, że paczka do mnie dotrze, czytałam wielokrotnie o takich numerach jak fałszywe wprowadzanie na stronie śledzenia przesyłki komunikaty, że próby doręczenia się nie powiodły. Następnie paczkę odsyłano do sklepu na czyj koszt? Oczywiście kupującego, który siedzi w domu dzień w dzień, czeka na przesyłkę a kuriera nie widział na oczy. Boże!
Od 3 stycznia paczka jest w Krakowie i oczekuje na kuriera. Dziś widze, że jest w Tarnowie i oczekuje na kuriera. Bardzo dziwna logika, zwłaszcza, że mieszkam dokłądnie pośrodku, pomiędzy oboma miastami i przewożąc paczkę do Tarnowa można było wpaść do Bośni

O odpowiedziach na emaile zapomnijcie. Ignorują wszystkie wiadomości. Infolinie, owszem są, jeśli ma się ochotę słuchać muzyki można dzwonić. Rekordziści oczekiwali nawet 30 minut na połączenie, muzyczka się zapętlała a "wszyscy konsultanci wciąż byli zajęci". Dzwoniłam i ja, o różnych porach ale zawsze z tym samym efektem. Ponadto, często panowie kurierzy pozostawiają w swoich zachowaniu wiele do życzenia. Niemili, dostarczają uszkodzone paczki, nie chcą pozostać żeby sprawdzić zawartość paczki choć mają taki obowiązek, notorycznie "zapominają" mieć przy sobie protokoły szkody, a jak pan już wyjdzie z mieszkania i obieca że dostarczy protokł jutro - ślad po nim ginie i nie odbiera telefonów.
Ale sobie zafundowałam jazdę bez trzymanki. Oczywiście oczekujemy na karmę, nie mam dla Tosi żywcem już nic do jedzenia, dokupuję codziennie po 1 saszetce i szlag mnie trafia
