/Turka koło Lublina/ Pąk już w domu !

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 11, 2013 21:55 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka, nie poddawaj się - idź go szukaj.

Pytanie - czy ktoś mógł go złapać i odwieźć do schroniska? Dzwoniłaś i pytałaś?
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Pon mar 11, 2013 22:21 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Tutaj nikt nie łapie kotów. Jak są jakieś uciążliwe psy , to czasem ktoś zadzwoni. Pąk nie dałby się złapać ot tak. Musiałaby być jakaś łapanka. Ale napisałam maile do dwóch schronisk.
Dzisiaj już nie dam rady nic zrobić . Porozwieszałam trochę ogłoszeń i powrzucałam do skrzynek w domkach z mojej strony osiedla. Ale w większości chodziłam niedaleko domu karmciielki ze złudną nadzieją.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Pon mar 11, 2013 22:35 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Szymka, pamiętaj, że jak zaczniesz drążyć, to może być tak jak zdarza się gdy śledczy szykują czyjś portret pamięciowy, to im więcej pytań zadają tym ludzie bardziej się gubią i nabierają wątpliwości. To jest normalne. Dlatego zwykle przepytują wiele osób.
Kolejny raz zadane pytanie, czy kot miał białe łapki, a czy to były skarpetki, a może podkolanówki etc. powoduje, że pytany zaczyna wątpić i tracić pewność. Zwłaszcza osoby starsze.
Ale nie tylko te.
Dlatego nie lekceważ nawet takiego sygnału, gdy ktoś ci powie, że kot skarpetek nie miał.
Wielu osobom brak jest spostrzegawczości.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 11, 2013 22:45 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Nie bardzo rozumiem Twój wpis o kocie sąsiadki karmicielki. ,,Pojawił się'' tzn. Ty go widziałaś? Czy tylko karmicielka?
Ja bym poszła do tej sąsiadki i zobaczyła jej kotka i skonfrontowała czy tego widziała!

BeciaQ

 
Posty: 145
Od: Śro lis 07, 2012 19:33
Lokalizacja: Luboń

Post » Pon mar 11, 2013 22:48 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dlatego poprosiłam ją żeby poszła do sąsiadki i zobaczyła tego kota, ale zanim ona tam pójdzie, a jak już pójdzie, to czy zastanie kota ? Nie chciałabym jej nękać codziennie , bo przestanie współpracować.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Pon mar 11, 2013 22:59 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Przyjmij założenie, że karmicielka widziała twojego kota i staraj się go też zobaczyć. Obecność kota u sąsiadki nie przesądza o niczym - mógł wyjść i wrócić. A skoro dotąd nie był widywany, to raczej dziwna koincydencja by była.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto mar 12, 2013 0:15 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:Izka Twoja historia na pewno tchnęła we mnie promyk nadziei, chociaż historia wydaje się nieprawdopodobna.


Bo jest nieprawdopodobna , a jednak prawdziwa. Na forum jest moja wnuczka , dzis juz dorosła kobieta, jest tez zarejestrowany mój syn , który znalazł Dalile.....

Skoro kotka , która przez 10 lat swego zycia była rozpieszczana , a potem potrafiła sie odnależć w życiu kota bezdomnego , to i Twój Pączuś da radę :ok: :ok: :ok:
Instynkt samozachowawczy działa cuda.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16665
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 12, 2013 0:27 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Iza, a czy odnalezienie dzikiej ulicznej kotki, z którą łączyło mnie tylko tyle, że codziennie przez prawie trzy lata stawiałam jej miskę z jedzeniem pod śmietnikiem - nie świadczy o tym, że niemożliwe jest możliwe?
Powtórzę nie moje słowa : KOT GINIE WTEDY, GDY SIĘ GO PRZESTAJE SZUKAĆ.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto mar 12, 2013 0:54 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Iwonami pisze:Iza, a czy odnalezienie dzikiej ulicznej kotki, z którą łączyło mnie tylko tyle, że codziennie przez prawie trzy lata stawiałam jej miskę z jedzeniem pod śmietnikiem - nie świadczy o tym, że niemożliwe jest możliwe?
Powtórzę nie moje słowa : KOT GINIE WTEDY, GDY SIĘ GO PRZESTAJE SZUKAĆ.


Iwonko, pamiętam przeciez sprawę Ogryni , pamiętam o czym rozmawiałyśmy na spotkaniu u Evy.
Moja Dalila nie była szukana.... Nie było nawet wiadomo , gdzie jej szukać, mój ówczesny mąż wywiózł ja dosłownie w nieznane, sam dobrze nie potrafił określic - gdzie. Ale jednocześnie ta moja historia udowadnia , że tak naprawdę nie znamy swoich kotów, że ich mozliwości są nieograniczone. TY szukałaś dzikiej ulicznej kotki , która wcale nie musiał do Ciebie przyjśc , to Twoja determinacja sprawiła , że niemożliwe stało sie mozliwe i Ogrynia jest dziś u Ciebie. Moja historia pokazuje , jak silna u kota jest wola przetrwania - nawet u tego, którego uważamy za kanapowego sybarytę.
Pąk sie znajdzie, to młody , silny kocurek. Ale nie wolno zaprzestać poszukiwań. Te domki w budowie ....tam jest mnóstwo mozliwości schowania

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16665
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 12, 2013 4:38 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

izka53 pisze:
Iwonami pisze:Iza, a czy odnalezienie dzikiej ulicznej kotki, z którą łączyło mnie tylko tyle, że codziennie przez prawie trzy lata stawiałam jej miskę z jedzeniem pod śmietnikiem - nie świadczy o tym, że niemożliwe jest możliwe?
Powtórzę nie moje słowa : KOT GINIE WTEDY, GDY SIĘ GO PRZESTAJE SZUKAĆ.


Iwonko, pamiętam przeciez sprawę Ogryni , pamiętam o czym rozmawiałyśmy na spotkaniu u Evy.
Moja Dalila nie była szukana.... Nie było nawet wiadomo , gdzie jej szukać, mój ówczesny mąż wywiózł ja dosłownie w nieznane, sam dobrze nie potrafił określic - gdzie. Ale jednocześnie ta moja historia udowadnia , że tak naprawdę nie znamy swoich kotów, że ich mozliwości są nieograniczone. TY szukałaś dzikiej ulicznej kotki , która wcale nie musiał do Ciebie przyjśc , to Twoja determinacja sprawiła , że niemożliwe stało sie mozliwe i Ogrynia jest dziś u Ciebie. Moja historia pokazuje , jak silna u kota jest wola przetrwania - nawet u tego, którego uważamy za kanapowego sybarytę.
Pąk sie znajdzie, to młody , silny kocurek. Ale nie wolno zaprzestać poszukiwań. Te domki w budowie ....tam jest mnóstwo mozliwości schowania

Podpisuję się pod tym, co napisałaś. Kot jest młody i przetrwa, oby tylko jego Duża się nie załamała i nie zaprzestała poszukiwań. Jeśli go kocha prawdziwie, z pewnością nie przestanie.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto mar 12, 2013 6:37 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dziękuję dziewczyny . Chcę wierzyć,że gdzieś tu jest, ale równie dobrze mógł pójść na oślep przez łąki i las w nieznanym mi kierunki. W sąsiadującej z osiedlem wsi powieszę na sklepie ogłoszenie ale nie obwieszę wszystkich wsi w promieniu 20 km.
Tyle jest na forum nieodnalezionych kotów, część z właścicieli na pewno nie ustaje w poszukiwaniach.
Dzisiaj rano widziałam kilka kotów, niektóre siedziały zaciekawione , a 3 które już wcześniej widziałam podbiegły i dostały karmę. Podszedł też duży kot, którego karmiłam pod moim blokiem rok temu. Miał zaropiałe oczy i chyba zwichniętą łapkę, bo jak szedł to na niej nie stawał.Podobno ma właściciela, ale sądząc po stanie w jakim jest kot to chyba nie. Właściciele pewnie dają mu tylko jeść i resztą się nie interesują.
Gdyby Pąka rozszarpało jakieś zwierze lub przejechał samochód , to na pewno gdzieś by leżał na widoku. ale jeżeli pogryzły go jakieś kocury , to wcisnął się w jakąś dziurę i czeka na śmierć, a ja nigdy się o tym nie dowiem.
To,że go nie ma nigdzie tłumaczę sobie tym,że wszystkiego się boi. ale czy kiedykolwiek przestanie się bać?
Czy znacie jakąś historię z forum, gdzie ktoś znalazł martwego kota?

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Wto mar 12, 2013 7:56 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:Tyle jest na forum nieodnalezionych kotów, część z właścicieli na pewno nie ustaje w poszukiwaniach.

Ale też jest i dużo odnalezionych. Bo właścicele szukali ich do skutku.

Po co Ty myślisz tymi kategoriami? Dlaczego nie wierzysz, że kot się znajdzie? Musisz wierzyć w jego odnalezienie, wtedy i szukać będziesz inaczej. Wiara czyni cuda, pamiętaj. :love:

A tego chorego kota nie dałoby się jakoś wyekspediować do weterynarza?
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto mar 12, 2013 8:45 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Myślałam o tym kocie z chorą łapką, jestem tak pochłonięta sobą i swoim cierpieniem,że nie widzę cierpienia innych. Jak znowu go spotkam to spróbuję coś z tym zrobić.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Wto mar 12, 2013 10:30 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Bójki kocurów rzadko się kończą poważnymi ranami. Słabszy zazwyczaj szybko ustępuje silniejszemu. To nie pies, żeby walczyć do upadłego. Zwłaszcza, że Twój jest wykastrowany, więc dla pełnojajecznych nie stanowi konkurencji. Niczym się nie zrażaj, wyklejaj ogłoszenia - i to nie tylko w miejscach, do których kot mógł dojść, ale też w takich, gdzie więcej osób może je przeczytać - przystanki, okolice sklepów, weterynarz, sklep zoologiczny.
Kotka Iwonki zaszła do miejsca, które było na tyle odległe, że nie brano go pod uwagę w poszukiwaniach i ogłoszeń tam nie było. Karmicielka zauważyła fotkę przypadkiem całkiem gdzie indziej i skojarzyła Ogrynię.
Gdyby mnie ktoś zapytał o długość skarpetek moich kotów, to nie umiałabym określić, kto ma jakie, dlatego nie jest to żadne kryterium - kota trzeba samemu zobaczyć. Jeśli będzie najmniejsze podejrzenie, że to może być Twój - organizuj łapankę z klatką łapką - najwyżej wypuścisz delikwenta.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto mar 12, 2013 18:48 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dopóki nie mam pewności gdzie jest, to nie ma sensu klatki tam wstawiać. Przychodzi tam dużo kotów, więc na pewno jeden za drugim będą się łapać. Tym bardziej jak poczują przysmak Pąka- wątrobę wołową.
Rozklejałam dzisiaj ogłoszenia, obkleiłam jedną część bloków i powrzucałam do skrzynek większości domków jednorodzinnych. Żeby tylko się ujawnił. Nie wierzę,że po 6 dniach opuścił osiedle. 3 dni pewnie siedział w ukryciu. Zanim przemierzy osiedle w poszukiwaniu jedzenia to trochę minie.
Dzwoniłam też do schroniska w Lublinie, podałam rysopis kota i zostawiłam tel. Mojego maila oczywiście nikt nie odczytał. Podejrzewam,że mój telefon też został zapisany na karteczce, której jutro nie będzie. Ale porozmawiałam sobie o szansach Pąka na przeżycie i Pan mnie zapewnił,że nawet w większych mrozach koty potrafią przeżyć i tydzień bez jedzenia. Odbija się to oczywiście negatywnie na ich zdrowiu ale przeżyją.
Wczoraj rozmawiałam znowu z założycielką fundacji, z której mam Pąka. Pani rozmawiała ze mną ze zniecierpliwieniem i nieprzyjaznym tonem, dam sobie z nią spokój.
Od karmicielki żadnych wiadomości. Mam nadzieję,że oprócz Pąka spotkam dzisiaj tego biednego kota, którego wczoraj zostawiłam na pastwę losu.
Coraz rzadziej płaczę...W domu bałagan, nie ma obiadów, nie odzywam się do nikogo , albo chodzę po osiedlu albo siedzę przy komputerze. Nie wiem kiedy się opamiętam i ile wytrzyma moja rodzina.
Sama się trochę sobie dziwię,że wpadłam w taki dół. Nagle wszystko przestało istnieć liczy się tylko znalezienie Pąka. Co roku o tej porze zaczynam wysiewać kwiaty na balkon.Wszystko stoi nie ruszone i jak tak dalej pójdzie balkon w tym roku będzie pusty.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue, Wix101 i 165 gości