Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
szymka pisze:Izka Twoja historia na pewno tchnęła we mnie promyk nadziei, chociaż historia wydaje się nieprawdopodobna.
Iwonami pisze:Iza, a czy odnalezienie dzikiej ulicznej kotki, z którą łączyło mnie tylko tyle, że codziennie przez prawie trzy lata stawiałam jej miskę z jedzeniem pod śmietnikiem - nie świadczy o tym, że niemożliwe jest możliwe?
Powtórzę nie moje słowa : KOT GINIE WTEDY, GDY SIĘ GO PRZESTAJE SZUKAĆ.
izka53 pisze:Iwonami pisze:Iza, a czy odnalezienie dzikiej ulicznej kotki, z którą łączyło mnie tylko tyle, że codziennie przez prawie trzy lata stawiałam jej miskę z jedzeniem pod śmietnikiem - nie świadczy o tym, że niemożliwe jest możliwe?
Powtórzę nie moje słowa : KOT GINIE WTEDY, GDY SIĘ GO PRZESTAJE SZUKAĆ.
Iwonko, pamiętam przeciez sprawę Ogryni , pamiętam o czym rozmawiałyśmy na spotkaniu u Evy.
Moja Dalila nie była szukana.... Nie było nawet wiadomo , gdzie jej szukać, mój ówczesny mąż wywiózł ja dosłownie w nieznane, sam dobrze nie potrafił określic - gdzie. Ale jednocześnie ta moja historia udowadnia , że tak naprawdę nie znamy swoich kotów, że ich mozliwości są nieograniczone. TY szukałaś dzikiej ulicznej kotki , która wcale nie musiał do Ciebie przyjśc , to Twoja determinacja sprawiła , że niemożliwe stało sie mozliwe i Ogrynia jest dziś u Ciebie. Moja historia pokazuje , jak silna u kota jest wola przetrwania - nawet u tego, którego uważamy za kanapowego sybarytę.
Pąk sie znajdzie, to młody , silny kocurek. Ale nie wolno zaprzestać poszukiwań. Te domki w budowie ....tam jest mnóstwo mozliwości schowania
szymka pisze:Tyle jest na forum nieodnalezionych kotów, część z właścicieli na pewno nie ustaje w poszukiwaniach.
Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue, Wix101 i 165 gości