Monika pisze:(...) I wcale jej na rękach nie nosimy, chociaż słodka jest do schrupania. Ale przecież trzeba było ja zważyć, sprzątnąć kupkę, nakarmić i w ogóle sprawdzić czy wszystko jest ok.
Ja zakładam rękawice, tylko do obsługi tych jeży, które kłują. Do reszty nie używam, ponieważ nie wydaje mi się, że zakładanie rękawic może mieć wpływ na cokolwiek. Węch jest dla jeża podstawowym zmysłem, więc i tak poznaje nasz zapach. Poza tym trudno jest jest brać w rękawice malucha - w tym roku trafił do nas 20 gramowy rekordzista

Jeśli chodzi natomiast o ubieranie rękawiczek do ochrony siebie przed zarażeniem - stosuję je w przypadkach chorób skóry, bo wtedy rzeczywiście można się zarazić grzybem lub świerzbem.
Jeśli chodzi o oswajanie, to w życiu każdego jeżyka przychodzi okres młodzieńczego buntu (400-500 gram), kiedy wie lepiej i ma człowieka w nosie

Wtedy się usuwamy, bo jest już wystarczająco samodzielny. Bardzo rzadko trafiają się jeżyki, które garną się do człowieka po okresie buntu. Te dziczeją po hibernacji.
Ponieważ jednak jeże, które odchowywaliśmy lub leczyliśmy mają pozytywne skojarzenia z człowiekiem, staramy się je wypuszczać w ogrodach otwartych.