puszatek pisze:tak, szczuty to inny świat ...i szczury to chyba biorą osoby, które naprawdę je lubią i ich nie skrzywdzą...przynajmniej mam taką nadzieję
o kotach szczególnie tych skrzywdzonych pisze i mówi się więcej
niestety
puszatku, szczury też biorą do siebie bardzo nieodpowiedzialne osoby. nikt o nich nie pisze głośno, bo "kto by się gryzoniami przejmował, które żyją max 3 lata" :/. szczury to wbrew pozorom drogie zwierzaki w utrzymaniu. zakup klatki, dobrej karmy, dobrej ściółki, dupereli do klatki, leczenie, jakieś smakołyki [ja swoim gotuję jeszcze+daje gerberki+daję kocie mokre], to wbrew pozorom kupa pieniędzy. myślałam, żeby któregoś dnia zrobić kosztorys, ale stwierdziłam, że może lepiej nie wiedzieć

.
szczury to delikatne zwierzaki, przez durne i bezmyślne rozmnażanie chowem wsobnym w hurtowniach/zoologach, ich średnia wieku życia bardzo się obniżyła, już bardzo niewiele osobników dożywa 3 lat. większość wetów się na nich nie zna i potrafią ustalić złe leczenie, operacje są drogie, a zdecydowana większość szczurów dostaje guzów.
ja bez przerwy, z którymś latam do weta, bo ciągle któremuś coś jest

[ledwo msc temu wyleczyłam kolejne zapalenie płuc w stadzie i mój agresor przeszedł kastrację, już mój pierworodny ma krwiaka na uchu]
ponieważ leczenie paredziesiątkrotnie przewyższa koszt zwierzaka [dla takiej obrazowości (ceny w warszawie oczywiście): w zoologu szczur standard kosztuje 17zł, sama kastracja na iniekcji 120zł], ludzie po prostu ich nie leczą i pozwalają umrzeć, bo "kupi sobie następnego". pseudo i zoologi sprzedają zaciążone samice, więc codziennie i nawet po kilka razy na forach pojawiają się tematy o nowych miotach do oddania [nie chcą robić aborcyjnych, bo za drogo, nie chcą usypiać ślepego miotu, bo to niemoralne i nieetyczne], przy czym padają oczywiście często groźby "pójdą do zoologa/do paszczy węża/wypuścimy na ulicę" [to dla nich jest jak najbardziej "moralne i etyczne", jak widzisz]. szantaże to już normalka.
poczytaj sobie te przykładowe tematy [krótkie są] i zobacz, jacy ludzie są durni:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=163& ... d&start=30http://szczury.org/viewtopic.php?f=2&t= ... ow%C5%82adsama miałam jedną nieprzyjemną przygodę, która nauczyła mnie sprawdzać domy dokładnie..
puszatek pisze:sama mam w domu 3 koty z którymi nie potrafiłam się rozstać a miały być na tymczas
i teraz te 2 malutkie, przecież one są takie bezbronne i kochane
nie żałujesz, że oddajesz malutką

nie wiem czy do mnie już dociera, że ona "sobie idzie". myślę, że gorzej [o wiele gorzej], będzie mi się rozstać z Cherry i Wakacją, bo w końcu jak mama dla nich jestem. Adopcje szczurów nauczyły mnie już "wydzielania/oddzielania" tego, kto jest "tylko" na tymczasie, a kto u mnie zostaje na stałe.
mam w stadzie jedną samicę ponad 2letnią już, którą odebrałam terraryście, bo chciał się jej po 1,5roku pozbyć, bo dostała guza. miała być u mnie tylko na tymczas, bo już nie chciałam się doszczurzać, ale nie byłam w stanie się z nią rozstać. nie wyobrażam sobie stada bez niej. tak samo został u mnie Rudzik. zajmowałam się adopcją miotu z Wadowic i niby nie chciałam się doszczurzać więcej i mówiłam, że pewnie go oddam, to po prostu został u mnie

poza tym ciągle się zastanawiam czy chciałabym mieć kota na stałe. wszystko jest superpięknie teraz, ale kto wie, co ja będę robiła za 5lat np. dużo ludzi nie myśli przyszłościowo aż tak, a ja nie chcę, żeby jakiś zwierzak przeze mnie cierpiał.
na razie jestem w fazie rozmowy z samą sobą czy jestem gotowa na przygarnięcie kociaka na stałe

ps. sorry, że się tak rozpisałam, ale chciałam opisać wszystko mniej więcej dokładnie
