Kot Trojański i kocio-mysia banda ;]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 18, 2011 12:29 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Może, dlaczego nie?
Laktacja to laktacja, kastracja obejmuje gruczoły płciowe, a nie mleczne ;)
Jest to odruch, częściowo warunkowany hormonami, a częściowo chęcią karmienia.
Kiedy pojawiły się kocięta, u kotki włączyła się prawdopodobnie ta chęć, jako instynkt - stąd niewielkie przetasowanie hormonalne i prolaktyna podniosła się do poziomu, przy którym gruczoły mleczne zaczęły wydzielać pokarm.

Takie samo zjawisko obserwuje się u mam adopcyjnych, zwłaszcza jeśli dziecko adoptowane to niemowlę.

Samica ssaka może albo mieć pokarm, albo go nie mieć ;) pseudo-pokarm to wymysł pseudo-znawców.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro maja 18, 2011 12:33 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Ja pytam, bo się nie znam ;) i naocznie nie znam takich przypadków, by kotka dawno wysterylizowana dostała pełnej latacji...
pytam z czystej ciekawości, bo pierwsze co mi przychodzi do głowy to też że pomimo wszystko kociaka trzeba dokarmiać bo kotka nie ma wystarczającej ilości pokarmu
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro maja 18, 2011 12:37 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

No, kociak w tym wieku - zakładając, że ma 3 tygodnie - powoli już może potrzebować dokarmiania, nawet gdyby był tylko z mamą
4-tygodniowym już się rozszerza dietę rutynowo

ale gdyby mu kotka pozwoliła ssać, ile by chciał, to prawdopodobnie przez parę dni jej pokarm mógłby mu wystarczyć.

Kwestia tylko, czy kotka ma chęć i cierpliwość, bo jeśli nie, to pewnie dokarmianie jednak będzie potrzebne
ale nawet dokarmiany - niech ssie, w pokarmie są przeciwciała, nienasycone kwasy tłuszczowe, żelazo, którego rosnący intensywnie organizm bardzo potrzebuje
nic nie zastąpi pokarmu w pełni, to unikalna wydzielina, zawsze najlepsza dla młodych danego gatunku.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro maja 18, 2011 12:41 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

no ale pewnie też dla Troji nie jest wskazane by te maluchy wszytskie ją cycały :roll:
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro maja 18, 2011 13:30 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Kotka jest zadbana, domowa, dobrze odżywiona, zdrowa, tak?
Spokojnie podołałaby wykarmieniu miotu 5-6 szt, zresztą gdyby sama urodziła taki miot to nie miałaby innego wyjścia, jak tylko wykarmić, prawda?

Ale ponieważ to nie jej kocięta, tylko adoptowane, bardzo dużo zależy od jej chęci i cierpliwości.
Jeśli ona kociaków nie odgania, to pozwoliłabym, dbając, żeby miała dostęp do dobrej, pełnowartościowej karmy.
Z czasem zacznie się buntować i je odstawi, nie ma strachu.

Dla tego malucha to ogromna szansa, bo ssanie zaspokaja nie tylko głód i pragnienie, to również niezastąpiony sposób na zaspokojenie potrzeby bliskości, na wtulenie się
zresztą, ssanie stymuluje produkcję endorfin u malucha, więc to generalnie jest, poza jedzeniem, ogromna przyjemność, sama w sobie :)
dla kotki też ;) bo u niej też się wydzielają odpowiednie hormony, np. oksytocyna - nawet, jak ją malce podgryzają, zresztą kotka szybko je nauczy, że nie wolno :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro maja 18, 2011 14:21 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Beliowen pisze:Kotka jest zadbana, domowa, dobrze odżywiona, zdrowa, tak?
Spokojnie podołałaby wykarmieniu miotu 5-6 szt, zresztą gdyby sama urodziła taki miot to nie miałaby innego wyjścia, jak tylko wykarmić, prawda?

Ale ponieważ to nie jej kocięta, tylko adoptowane, bardzo dużo zależy od jej chęci i cierpliwości.
Jeśli ona kociaków nie odgania, to pozwoliłabym, dbając, żeby miała dostęp do dobrej, pełnowartościowej karmy.
Z czasem zacznie się buntować i je odstawi, nie ma strachu.

Dla tego malucha to ogromna szansa, bo ssanie zaspokaja nie tylko głód i pragnienie, to również niezastąpiony sposób na zaspokojenie potrzeby bliskości, na wtulenie się
zresztą, ssanie stymuluje produkcję endorfin u malucha, więc to generalnie jest, poza jedzeniem, ogromna przyjemność, sama w sobie :)
dla kotki też ;) bo u niej też się wydzielają odpowiednie hormony, np. oksytocyna - nawet, jak ją malce podgryzają, zresztą kotka szybko je nauczy, że nie wolno :)


Napisałam,że może nie być pełnowarościowe, i to raczej taki skrót do tego żeby Ania dokarmiała kociaka, że to co uda mu się od Troi cycnąć nie wystarczy, zresztą nie wiemy czy tam naprawde cos leci z tych cycków. Wydaje mi się,że gdyby kociątko było nakarmione wystarczająco ( z Trojowego cycka) to by się tak nie rzucało do ssania ręczniczka na ktory polało sie mleczko nan. tak mi sie zdaje... Dotąd Troja miala "duże" dzieci, które jedzą tonami normalny pokarm i zupełnie nie z powodu pokarmu zaczęły ją cyckać tylko z tych wszystkich potrzeb o których piszesz tak mądrze, w sumie to trzeba Anie spytać czy to tylko takie ćwiczenia i bliskość czy cos tam leci... teraz matczyne zadanie miałoby objąć pełne zywienie smrodka, tu chyba jednak lepiej nie przegapic i dokarmiać...

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Śro maja 18, 2011 14:31 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Marea pisze:Ja pytam, bo się nie znam ;) i naocznie nie znam takich przypadków, by kotka dawno wysterylizowana dostała pełnej latacji...
pytam z czystej ciekawości, bo pierwsze co mi przychodzi do głowy to też że pomimo wszystko kociaka trzeba dokarmiać bo kotka nie ma wystarczającej ilości pokarmu

Hormony z tego co wiem wydzielane są przez gruczoły płciowe ale też stymulowane są w mózgu (nie pamiętam które gruczoły też ten hormon wytwarzają - przysadka?) - stąd u kotek sterylizowanych zdarza się rujka (kwestia nadprodukcji przez mózg). Tak samo z laktacją - mózg wydzielił wystarczającą ilość hormonu i jest :) i pisząc "mózg" mam na myśli to "coś" (gruczoł w głowie) co stymuluje wydzielanie hormonu.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 18, 2011 17:15 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

No, jesteśmy...uff.

Najpierw może o tym, co pisałyście. Mały dziś jeszcze dużo od Troi nie dostał, bo ona jeszcze go nie zaakceptowała do końca. Z cyckow jej leci na pewno, sprawdzałam ;) Ale sporo possał.
Z tym ssaniem ręcznika, to śmiesznie - zeby go swędzą czy jak? Gryzie wszystko, co mu w zęby wpadnie. Nawet yy..poluje..yy.. to znaczy tak mu się chyba wydaje :ryk:
Teraz o wizycie. Dostał na osiem dni Synolux, 1/4 tabletki 2xdziennie, oraz gentamycynę do oczek. Uszy ma czysciutkie. Pani Beata określiła jego wiek na 3-4 tygodnie. Powinien już zacząć jeśc pokarm stały. Z dobrych wiadomości - umie sam zrobić kupę. Bardzo umie. Se wykrakalam... a mój autobus przyjechał tak wypchany, że się najzwyczajniej w świecie nie zmieściłam. W efekcie podjechałam pół drogi, poleciałam do mamy, wyczyściłam malca i dopiero wróciłam. Nawet mialam swoje ulubione miejsce siedzące - pojedyńcze z przodu. Nikomu ewentualny zapach nie przeszkadzał, zresztą nie było bardzo źle.

Jutro dostanę od Mamrot coś, czego nazwę zapomnialam. Wy pewnie znacie. Sucha karma, którą się rozmacza i tę papkę się podaje, jest bardzo dobra dla kociąt.
Kupiłam mu Bebiko :D

edit: Mamrot czyta mi w myślach i wysłała smsa z nazwą. To Royal Canin Weaning.

Teraz idę się ogarnąć, podać leki i piszę o Zającu.
Ostatnio edytowano Śro maja 18, 2011 17:45 przez KaleidoStar, łącznie edytowano 1 raz
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro maja 18, 2011 17:44 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Teraz o Zającu.

Zajączek wydawala się być prawie oswojona. Jadła z ręki, dawała się glaskać, bawiła się z Asią. Nie była w stu procentach ufna, ale byla proludzka. Naprawdę dobrze rokowała, dlatego zostala wybrana. Niestety najwyraźniej straciła zaufanie do człowieka, ale pani wet mówi, że jest na tyle młoda, że da się to odbudować. Jeśli nie da się jej oswoić w stu procentach, pojedzie na wieś, tam domek na nią czeka w razie czego. Ale jestem dobrej myśli. Po prostu muszę jej poświęcić czas.

Teraz o leczeniu.
U weta było o dziwo calkiem łatwo. Wpakowana do klatki i lekko ściśnięta dala sobie pobrać próbki. Oczywiście standartowy dylemat - charczy, więc antybiotyk. Antybiotyk to grzyb. A chcemy walczyć z grzybem. Ale po dalszych oględzinach antybiotyk jednak. Wyjaśniło się dlaczego Zając nie chce jeść suchego za bardzo. KK spowodował też zmiany w pyszczku, nadżerka, podrażnienia.
Probka do analizy,a tymczasem spryskiwanie Imaverolem, rozrobionym tak, żeby można bylo ją psikać całą,a nie nacierać miejscowo. Raz dziennie po 1/4 tabletki Kefavet'u. Dodatkowo Felvital, żeby ją odpicować. Zając poza głową jest cała ruda, to z braku tauryny. Dlatego te tabletki.

No..to chyba tyle..

Acha, maleńtas został odrobaczony pastą.
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro maja 18, 2011 18:12 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Dostałam smsa w sprawie kota. "Dzień dobry jestem zainteresowana adopcja kotka napisze mi pani tylko skad pani jest ja jestem z okolic Starogardu co nie bedzie za daleko po niego jechac"

No kurde...co Wy byście zrobiły?
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro maja 18, 2011 18:14 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Ja bym odpisała...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Śro maja 18, 2011 21:05 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

:ryk:
cieszę się że poszło gładko w kwestiach weterynaryjnych;) niestety ale kotki wolnożyjące im strasze tym coraz mniejsze szanse na udomowienie, a bynajmniej udomowienie trwa długoooo no i nie każde się da :)
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro maja 18, 2011 21:10 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Nie zaszkodzi spróbować :) Ja jestem dobrej myśli :)

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44


Post » Czw maja 19, 2011 4:20 Re: Kot Trojański, czyli jak nie lubilam czarnych kotów - cz 2.

Chcialam tylko pochwalić malca, bo właśnie zrobił qpala do kuwety :D Dwa razy mu wczoraj pokazalam kuwetę, raz dziś. Siedzę teraz i słysze nagle sluurrrrrp.... z podejrzanie dobrej części mieszkania. Zuch chłopak :D Trza mu imię kombinować :D Wypadałoby teraz coś na Uuuuu chyba? ;)
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości