Kazałam TZ zadzwonić wczoraj do hoteliku,
coby się Pani nie rozryczeć do słuchawki... Maleństwo w porządku. Kotka karmi wszystkie, nie przeszkadza jej "podrzutek"
A tak w ogóle to po jakim czasie kotka przestaje karmić małe?
Najgorsze jest to, że tam w hoteliku jest młody, niesamowicie proludzki, kociak...

Siedzi sam, bo rodzeństwo znalazło opiekunów, a on jest przesłodki... Wystawiał łapki przez siatkę, żeby mnie dotknąć, jak podchodziłam, ocierał się o siatkę, nawet baranki próbował strzelać przez siatkę... A do tego odpalił takie mruczenie, jak spory agregat prądotwórczy (całe Kielce zaopatrzyłby w prąd na miesiąc

) ... Wychodziłam ze łzami w oczach, a to kocie miało taką nieszczęśliwą minę, że zostaje

Z chęcią wzięłabym go ze sobą, ale nie dam rady finansowo, tym bardziej, że za hotelik będzie trzeba zapłacić, wziąć znalezione maleństwo do siebie, żeby znaleźć mu dom...
a w pracy umowa się kończy... Do doopy....
Jak Ty robisz te fantastyczne zdjęcia kocich łapek? Próbowałam kiedyś, ale chyba mam aparat do kitu, bo wychodzi rozmazane, nieostre i strasznie ciemne :/

Fotograf też żaden ze mnie

Leia została w końcu "córeczką TZ", czy raczej Ciebie woli?
Dieta jakoś idzie... Chociaż koty zadowolone ze zmniejszonych racji nie są i wcale im się nie dziwię

Rano budzą nas wygłodniałe, a w ciągu dnia teleportują się do kuchni, jak tylko ktoś wstanie i się ruszy, do tego Ogryzek chodzi i gruchaniem próbuje wydębić coś do jedzenia... I to błagające spojrzenie... Ale za to wreszcie mogą siedzieć na parapecie i do woli wyglądać przez okno, bo udało się zasiatkować
PS. Znasz kogoś, kto móglby pomóc?
viewtopic.php?f=13&t=115571&p=6292357#p6292357