Matko Kasiu dopiero przeczytałam...

jak zobaczyłam Twój wpis u mnie to od razu mi serducho przyspieszyło a po ostatniej stronie poprzedniego wątku już nie miałam wątpliwości że coś jest nie tak.

Od razu wpadłam na nowy watek i zaczęłam od przeczytania wszystkich Twoich wpisów. Tyle, że byłam spokojna o to że to na pewno nie FIP, bo stan zapalny dziąseł bez innych objawów był długotrwały, gdyby to był FIP już dawno byś wiedziała bo byłyby inne objawy. A jeśli to nie FIP to z resztą sobie poradzimy

Jak widzę badanie brzuszka potwierdziło moje przypuszczenia - to nie FIP! To bardzo dobra wiadomość, bo naprawdę z cała resztą można dać sobie radę, można wszystko leczyć. Cieszę się bardzo że terapia sterydem pomogła i że Klarcia wraca do zdrowia. Pamiętaj tylko żeby po odstawieniu sterydu i odczekaniu min. tygodnia (lepiej dłużej odczekać) zrobić
koniecznie badania moczu i
nerek przede wszystkim. Trzymam mocno kciuki za Twoje kociaste.
A u mnie... też ostatnio wyłam i umierałam ze strachu o moje kociaste jak obydwa dostały sporych odczynów poszczepiennych.

Tylko że ja w takich chwilach nie potrafię pisać na forum, chowam się pod kołdrę i sobie wyję w mojej samotni (to ponoć męska cecha mojego charakteru

). Ale na szczęście już mocno zmalały i uff... ale co mi się oczy napociły to moje

Choć tak do końca odetchnę dopiero kiedy całkiem znikną. Ja bym za moje koty dała się dosłownie pociąć... nawet, może to głupie... ale się modliłam że jeśli już ktoś ma być bardzo chory to niech to będę ja a nie moje łobuzy...

Ostatnio mój chłop stwierdził że nie wyobraża sobie jak nasze przyszłe dzieci będą chorować, bo ja będę dostawała histerii przy najmniejszym kichnięciu

My baby już tak chyba mamy, chłopy to jakoś tak bardziej rzeczowo (mój TŻ przejrzał wszystko chyba w necie i już jest ekspertem odnośnie odczynów poszczepiennych) choć tez się zamartwiał ale przy mojej histerii musiał się trzymać za nas oboje
Miłej niedzieli Kasieńko, oby już teraz było tylko dobrze
