Arsnova pisze:chciała się widać przyłączyć do śniadania

Sylwka pisze:Albo przyniosła pani wkład mięsny do kanapki ale nie została doceniona

.
Oj, dziewczyny, dziewczyny

. Nieźle się ubawiłam!
Pańcia sobie nie krzywduje i dobrze wygląda

, a Gagunię doceni, jak swój brzuszek zechce napełniać

.
Chociaż przed chwilką troszkę raczyła zjeść

. Co prawda były to tylko 2 kawałeczki wołowiny, które przemyciłam

w 1/3-ej puszeczki shiny cat i pochrupała Orijena. Brzuszek już nie wydaje się taki pusty.
No i siły jej ewidentnie wracają

. Myłam dziś jeszcze raz podłogi, bo jakoś nadal czułam piątkowe wymiociny, a Gagunia z Niunią mi baaardzo dzielnie pomagały biegając za mopem i tarzając się na umytej już podłodze

(dodałam do mycia trochę chlorowego środka dezynfekującego, a one obie wręcz uwielbiają ten zapach

). Potem obie zaczęły się gonić, wszystko ze stołu poleciało na podłogę, więc zamknęłam dziewczyny na balkonie i dokończyłam dzieła sprzątania

. Tam też się tłukły, tarzały i szalały. Gagunia z parapetu balkonowego skakała na parapet od okna kuchennego
Mam więc nadzieję, że kryzys mamy za sobą

.
I zachodzę w głowę, czy tej nocy też mi się zleje.....