Dobra, ja płakałam w głos w kinie na... Titanicu - byłam zszokowana, a mój TZ myślał, że coś się stało, że dostałam smsa z jakąs straszną wiadomością
Płaczę często, zbyt czesto i podejrzewam ze to niezbyt dobrze o mnie świadczy na operach. Wystarczy kilkanasćie minut muzyki i się zaczyna
Wstydzę się jeździć na opery z kimś innym niż Tz lub przyjaciółki, bo na antraktach wyglądam jak wariatka.
Jeżeli chodzi o książki, to raczej nie płaczę, ale również wpadam w różne stany. Płakałam (dawno temu) jak czytałam "W jasną księżycową noc"
Jakbyście zakładały klub jakiś, to poprosze legitymację
